niedziela, 29 grudnia 2013

Zagadka noworoczna [Marny wypełniacz vol. 3]


Wyjątkowo uciążliwe zadanie przesłuchania płyty duetu Esoteric & Stu Bangas natchnęło mnie do zmajstrowania kolejnego wypełniacza. Nowy, poważny wpis pojawi się dopiero za rok (taki suchar, jaki zawsze pada podczas durnych rozmów w biurze, kwitowany przez wszystkich fałszywym "łohoho"), tymczasem jednak stawiam przed wami poważne zadanie- powiedzcie, kogo przedstawia zamieszczony poniżej obrazek oraz powiedzcie, czy osoba na nim pokazana wydaje się zadowolona z życia...
Historia tego pana, jak to zwykle bywa na rapbzdurach, prezentuje swoją konkluzją ważny życiowo morał.


wtorek, 12 listopada 2013

20 utworów, które zawsze mam na Ipodzie... [Kibol Enhanced Edition]

Druga część cyklu o tym, co na sprzęcie przenośnym mogą, hipotetycznie, mieć nietypowi osobnicy...
Jak zapewne już wiecie, dobre chłopaki znowu zrobiły rozpierduchę patriotyczną w centrum 38-milionowego państwa w Europie. Jakoś za zachodnią granicą 3 października nie było słychać o żadnych burdach z okazji rocznicy zjednoczenia, a mają tam tyle samo powodów, by nienawidzić komunistów, co Polaczki. Ale nie, Polaczki świętują w najlepsze- a jak się najlepiej świętuje? Dając komuś w mordę! Setnie na pewno by się panowie bawili, jakby nie natręci w mundurach, którzy zawsze znajdują się tam, gdzie są najmniej potrzebni i zawsze wyłapują jedynie tych niewinnych. HWDP!!! JP na 100%!!
Idę w sukurs chłopaczynom, które teraz niesłusznie oglądają świat zza krat i wypisuję 20 ciekawych kawałków wyrażających sprzeciw wobec służb porządkowych i nie tylko, oczywiście kawałków mniej oczywistych, niż jakieś tam N.W.A. czy KRS.



poniedziałek, 28 października 2013

Jak Oni Śpiewali [Vol. 2]

Obiecana druga część cyklu nadeszła...
Jak w przypadku Kanyego nie będzie to (zawsze) koniecznie stricte recenzenckie spojrzenie na płyty Nasa, wcisnąłem też sporo zebranych z doświadczenia i internetu ciekawostek, szerszego spojrzenia na karierę Nasira i wszystkiego tego, co na niego przez te już ponad 20 lat wpływało.
Jako, że treść tym razem wzbogacona w multimedia, to nie polecam otwierania tego wpisu na telefonach, chyba, że przez wi-fi.
Spis treści jest oczywiście interaktywny, więc możecie sobie skakać do woli.
No, to zaczynajmy...



piątek, 25 października 2013

Moja kolekcja [marny wypełniacz #2]


Paru z was bardzo chciało, bym zamieścił tutaj zdjęcie swojej kolekcji płyt. O ile zwykle nie przyjmuję zleceń od anonimów, to tym razem chodziło wam zapewne o coś bardziej perfidnego- sieah nie kupuje tak naprawdę płyt, zdemaskujmy go.
Otóż:
a) kupuję
b) sprawia mi to dalej radość
c) ale miejsca powoli zaczyna brakować, co zobaczycie zresztą na załączonym obrazku.

Oto ona więc, liczba to 1019 i dalej rośnie.
Musiałem zebrać je w jedno miejsce i zastawić ulubioną szafę.





czwartek, 24 października 2013

Prezent na Gwiazdkę? [marny wypełniacz #1]


Na początek-jak wiecie istnieje narzędzie, które pozwala sprawdzić, jaka fraza wpisana w wyszukiwarce sprowadziła kogoś na waszą stronę. Oto kilka ciekawych wyrażeń, dzięki którym ludziska trafili na rapbzdury, w nawiasach oczywiście moje komentarze:

- vimeo.com/75317284 (link do klipu "Hold On, We're Going Home" Drake'a)
- rick ross klawisz
- onkel tom (?)
- vinsanity syn ubeka o co chodzi (????)
- trill co to znaczy (#sieah #pwn)
- nagramy coś wierzę (beka)
- ten typ mes katuje stare płyty (wtf)
- summer papania (jakiś lachon z Fear Factor)
- króla nastolatków choć był majk na kołku (?)
- how to rozjebać ns bitcha
- po co przychodzą do niego bronsom i starszy pan (fragment testu gimnazjalnego)
- kulfon mam cie naprawde dosc (e tam, spoko był Kulfon)
- gil z nosa
- jean reno popek
- gang aryjski (whoa)
- winnetou i inczu-czuna (propsy)
- słuchaj robert lewandowski żarty się skończyły! london calling:) (wpis Wojciecha Szczęsnego na facebooku bodajże, no i we wtorek się skończyły faktycznie)
- polak cebulak (jes, moje ulubione określenie)
- pancze so jak kogz tekst (podejrzewam, że to jakaś przeróbka Erdo)
- to dla bitu zwolenników hip hopowych fanatyków nowa liryka (że co kurwa)
- vinsanity syn ubeka (drugi raz, hmm)
- wkręceni (high life) doda youtube (jakiś song Dorotki, sprawdziłem, klasyk)
- w jaki sposób negoro sfałszował (też jakiś tekst gimnazjalny)
- ma premiere orgie xvideos (wiadomo)
- ostr psychofan (dobrze trafił ten ktoś)
- (po raz trzeci) vinsanity syn ubeka
- co to znaczy twerk (#sieah #pwn)
- dominująca żona (no już bez przesady, lubię jak ma pejczyk, ale to rzadko)
- na łazarskim rejonie (i zaraz po) na łazarskim rejonie tekst

A co do tematu wpisu, to nadchodzi taki okres w życiu każdego cebulaka, gdy dostaje od rodziny niezręczne pytania: co ci kupić? Niezręczne tym bardziej, że ja nie wierzę specjalnie w to, że 2000 lat temu jakaś istota eteryczna raczyła zstąpić do niegodnych i przekazać mesjasza w niepokalanym geście przypominającym tak znienawidzone przez kościół katolicki in vitro.
No, ale co zrobić, 12 potraw chciałoby się jednak przyjąć w siebie...
Książka jako prezent? Czemu nie? Wg mnie zarówno te tradycyjnie wydawane, jak i elektronicznie są STANOWCZO za drogie w porównaniu do cen w innych krajach, ale sztuka czytania warta jest czasem tych kilkudziesięciu złotych.
Dopiero dziś zauważyłem, że przegapiłem ważną premierę na rynku wydawniczym i odpowiedź na powyższe, prezentowe pytanie mam już gotową. Teraz wypada czekać, aż ktoś go w końcu zada...





czwartek, 17 października 2013

Danny Brown- Old [08.10.2013]



Myślicie sobie- łatwo być recenzentem, krytykiem, mądrzyć się na blogu albo innym Glamrapie, przecież każdy tak może!!! A was nie ma tam, wśród ulubionych i cenionych redaktorów, tylko dlatego, że celowo nie dopuszczają niepokornych, bajecznie zabawnych ludzi z wyłącznie własnym zdaniem takich jak wy. Zresztą nie chce wam się, macie wyjebane, jesteście zbyt dużymi luzakami, by się produkować, przeczytają was w końcu tylko gimbusy, a wy, poważni ludzie, z takim gremium zadawać się nie chcecie. Spróbujcie jednak czasem, dla siebie, napisać recenzję takiej płyty jak "Old", może zrozumiecie, że nie zawsze w tym zawodzie bywa łatwo.
Każdy w Polszy zna się na polityce, medycynie, rapie no i oczywiście na piłce nożnej. Kto z trójki Piotr Gliński-Adam Nawałka-Dick Advocaat zostanie selekcjonerem dowiemy się już zapewne niedługo, z tydzień po nieuniknionym oklepie na Wembley, natomiast kto z trójki internetowych bożków Danny Brown-Lil B-Joey Bada$$ zostanie ulubionym raperem sieaha- to info, potwierdzone of kors, dostaniecie już dziś. 

środa, 9 października 2013

2 Chainz- B.O.A.T.S. II: Me Time [10.09.2013]



Podchodząc do tworzenia niniejszej recenzji zastanawiałem się, czego tak naprawdę nie można zarzucić 2 Chainzowi?
Zabił hip hop? Zabił.
To przez niego nikt nie chce kupować Evidence'a i podobnej jemu chujni? Przez niego (m.in.).
Jest brzydki? Niezależne, siadające przy sikaniu źródła odpowiadają twierdząco.
Zarabia na lemingach? Zarabia.
Dobrze zarabia na tych lemingach, osiągając złoto debiutem? Dobrze.
Traktuje kobiety przedmiotowo? Traktuje.
Kobiety nadają się tylko do seksu i garów? Nie mogę odpowiedzieć niestety bez konsekwencji.
Rapuje tylko o laskach i kasie? Przecież nie jest OSTR'em, więc tak, rapuje.
Nie ma zasadniczo żadnego talentu, ani tekściarskiego, ani warsztatowego? Nie ma.
Mówi otwarcie o tym, że rapuje o owej kasie jak Tede? Mówi, więc dzieli #1 z Tas De Fleią.
Nie jest królem g-funku jak Mes? Nie jest.
Jego zasób słownictwa potrzebuje, cytując klasyka, ubogacenia? Potrzebuje.
Jest już starą pierdołą i świruje Freshmana? Jest, świruje.
Zabiera sprzedaż Chiefowi Keefowi, przez co wytwórnia tamtego spuści? Zabiera.
Cóż, jakby to CzuCzejn, jak raczy wymawiać moja luba, zdecydował pewnego razu się cofnąć w czasie do lat dawnych i cisnąć kamieniem w odpowiedzi na apel o wykonanie owej czynności przez osobę bez grzechu, to zapewne w kontrze otrzymałby od Bozi najcięższym menhirem w cymbał. Odpowiedzią na jego oskarżenie o źdźbło w oku innego murzyna musiałaby być dorodna sekwoja w jego własnym. Można się pocieszać jedynie tym, że zyski ze swoich płyt musi dzielić z Ludacrisem.
Pytanie, na które nie tak łatwo będzie udzielić odpowiedzi- to czy 2 Chainz jest głupi? Z zaznaczeniem, że nie chodzi o poziom tekstów, ale o ogarnięcie życiowe, bowiem zarabia on więcej niż twój ulubiony raper, niuskulowy, oldskulowy, truskulowy, rurkowy, hipsterski i każdy inny...



wtorek, 24 września 2013

[#1] So, September 11th marks the era forever


Jest wiele rzeczy, które mogłem w życiu zrobić lepiej, dokładniej, efektowniej. Jak tak patrzę na rok 2010, na 2009 czy 2007 to wiem, że mnóstwo spraw zawaliłem, zostawiłem na, nigdy niezdający egzaminu, ostatni dzień, zaniedbałem lub zaniechałem. Mogłem żyć bardziej intensywnie, w innych momentach z kolei w porę mogłem przystopować i obserwować świat zza firanki.
Brakowało mi jednej rzeczy- perspektywy, doświadczenia, zdolności wyciągania wniosków z błędów, które popełniałem po raz pierwszy i błędów innych osób.
Jestem przekonany, że raperzy mają równie sporo takich mądrości "po szkodzie" i dlatego właśnie wskrzeszam porzucony cykl- ku przestrodze i w celach edukacyjnych, by rozliczyć obietnice, prześledzić wzloty i upadki, no i ogólnie dla tych rozczarowanych zamknięciem tamtej serii.
Przyjrzymy się więc temu, czym ekscytowały się drzewiej hip hopowe niusiarnie w USA, konkretnie to we wrześniu odpowiednio 1998, 2003 i 2008 roku.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

A Long Hot Summer


Czytając po raz drugi poprzedni wpis miałem nieodparte wrażenie, że o czymś zapomniałem. Przeglądając wasze komentarze wysyłane na mojego, jeśli pozwolicie, emajla, odsiewając tradycyjnie te krytyczne i zostawiając te wazeliniarskie, popijając drogi alkohol z taniego szkła i usiłując wypalić bez "cafki" cygaro w końcu to rozgryzłem- uderzyło mnie to niczym niespodziewana pięść-petarda ugodziła queerowy cymbał Lil B na swego czasu ulubionym przeze mnie filmiku na youtube.. Nie zaprezentowałem wam cyklu swoich minirecenzji, opisujących ważniejsze premiery roku 2013, zostawiając was w mroku niewiedzy. Zostanie to oczywiście nadrobione, RYM podpowiada, że w 2013 oceniłem ponad 70 płyt z murzynami na okładce, do ocenienia zostało mi jeszcze trochę zaległości, ale na pewno przy paru rejtach się zatrzymacie i być może poświęcicie trochę czasu na ich uzasadnienie. 
 

piątek, 16 sierpnia 2013

Jak Oni Śpiewali [Vol. 1]

No no, zasypaliście waszego dobrego sieaha aplikacjami, nie powiem. Niestety, kontaktuję się tylko z wybranymi kandydatami, niemniej dane osób, które nie przeszły do kolejnego etapu zostaną zachowane i wykorzystane w przyszłości, ewentualnie sprzedane firmom telemarketingowym, w końcu garnków czy encyklopedii na pewno wam brakuje. To cały ja, swój chłop.
W każdym razie pora zająć się szczęśliwcem, który przeszedł pierwszą fazę rekrutacji...



piątek, 9 sierpnia 2013

Jak Oni Śpiewali [Vol. 0]

Rapbzdury.blogspot.com, rodzinna firma o wieloletniej tradycji i ugruntowanej pozycji na rynku, w związku z rozwojem firmy ogłasza nabór na stanowisko: 


KRÓL HIP HOPU

Wymagania:
- Biegła znajomość języka angielskiego (warunek konieczny!)
- Udokumentowane, 10-letnie doświadczenie w rapowaniu/produkowaniu dla uznanej wytwórni
- Poparta sukcesami i konkretnymi osiągnięciami kariera
- Znajomość .NET i protokołu TCP/IP  :)
- Doskonałe zdolności interpersonalne
- Mile widziane doświadczenie w promowaniu talentów z własnej wytwórni
- Mile widziany wyrok karny za przestępstwo z użyciem broni


Idealny kandydat:
- murzyn z getta
- samodzielny (kosztów dojazdu na rozmowę nie zwracamy)
- uśmiechnięty
- z pełnym uzębieniem
- mobilny (mile widziany własny samochód, WŁASNY, przypominamy o skuteczności naszej policji w sprawach zaginionych aut)
- przebojowy
- heteroseksualny (bez odstępstw)
- znany na rynku hip hopowym

Oferujemy:

- atrakcyjne acz obiektywne opisanie na blogu
- wieczną chwałę wynikającą z tegoż
- analizę przez młody, zgrany zespół
- elastyczną formę mieszania z błotem w wypadku oceny negatywnej



Jeżeli uważasz, że szukamy właśnie Ciebie, to nie czekaj, zgłoś swoją aplikację już dziś. CV prześlij na adres:
 
w temacie wpisując numer referencyjny Krul/RAP/WWA/MOKOTOW/NIEDALEKOKLADKI/ZARAZZAPEAKO/0002122131232132100099







środa, 17 lipca 2013

Nikt nie tęsknił, a i tak wrócił.

Niepotrzebne wasze trwogi, sieah wraca na nieboskłon by doglądać i analizować to, co się dzieje na rapowym horyzoncie.
Jakbyście mieli tak długi urlop do wykorzystania to też byście rzucili w kąt gadających do ścinek z Jamesa Browna murzynów i wylegiwali się na gorący piasku. No dobra, ale do rzeczy, wiecie jak jest, nie było mnie, nie trzymałem ręki na pulsie, a w kwestii "premier do odsłuchania" zatrzymałem się na "Born Sinner"... Ale bez obaw, nadrobimy, wiem przecież, że beze mnie niektórzy z was nie bardzo wiedzą, co tak naprawdę sądzą o "Yeezus", o "Magna Carta Holy Grail" czy "The Gifted".
Możecie mnie jednak wspomóc odpowiadając na parę pytań, które jakoś tam pomogą mi ogarnąć temat rapu z okresu początek czerwca-połowa lipca. 




czwartek, 23 maja 2013

French Montana- Excuse My French [21.05.2013]


Recenzja trafiła do szuflady.


Nie będziecie mieli racji, gdy powiecie, że Maroko znane jest tylko z "W Stronę Marrakeszu", klasyki kina lgbt (zwłaszcza g). Powinniście wiedzieć, że kraj ten wydał także takie nazwiska jak m.in. Just Fontaine, Juliette Binoche, Jean Reno, stamtąd pochodzi Cilvaringz, kiedyś nawet jasno świecąca gwiazda familii Wu-Tang.
Marokańskie korzenie posiada też, a jakże, French Montana, raper reprezentujący twardy i krwawy Bronx (ciekawskich uświadamiam- nie, Hannah Montana nie ma koneksji z Frenchem i nie jest z Maroka). Kolega cierpliwie budował swój hype, wydając mikstejpy, udzielając się gościnnie na lasujących mózgownice refrenach, pojawiał się w blasku fleszy tam, gdzie trzeba, i dostał nie jeden zacny kontrakt, ale aż trzy, dzięki czemu producentami wykonawczymi na debiucie są Rick Ross i Diddy. Jak to jednak często ostatnio bywa w naszym światku, nawet to nie wystarczyło...
Nie wiem doprawdy już, czy istnieje prosta recepta na dobrą sprzedaż w amerykańskim hip hopie. Skoro nie pomaga już nie jedna, ale trzy potężne wytwórnie (Bad Boy + MMG + na dokładkę Interscope), nie pomagają featuringi najpopularniejszych ludzi w biznesie, nie pomaga lans w mediach, nie pomógł nawet mini-beef z 50 Centem. Zastanawiam się, co jeszcze mógł zrobić Frenchy, by prognozowana sprzedaż w pierwszym tygodniu wyniosła więcej, niż 50.000?
Zrobić chybiony stage diving jak Miguel? Sfałszować własną śmierć jak Tim Dog? Może zaszarżować na paparazzich jak Yeezus Kardashian? Cokolwiek, co mogłoby zmienić odbiór "Excuse My Sales"? Tym zajmiemy się w tej recenzji, no, i coś tam pewnie o samej płycie też napiszemy.

środa, 8 maja 2013

R.A. the Rugged Man- Legends Never Die [30.04.2013]




Po raz kolejny przychodzi mi zmierzyć się z pupilkiem tej części słuchaczy, których nienawidzę najszczerzej. Serca owych paziów zdobył koniunkturalnymi akcjami typu nagrywanie, jeszcze w zamierzchłej przeszłości, tracków o tytule "Every Record Label Sucks Dick".
Nikogo nie powinno więc dziwić, a zwłaszcza jego samego, że teraz, zamiast robić hiciory, jest kolegą z wytwórni takich asów wystawnego życia, jak Hell Razah czy Termanology. Koleżka ten, poza swagiem pana Zenka z Centrala (oni to dopiero mają kartoniady, niech się Kamp Nołu schowa), nie ma wielkich osiągnięć w swojej karierze. O dziwo, jak na gościa totalnie spłukanego i gwiazdę jednego gościnnego występu, R.A. The Rugged Man ma zadziwiająco wiele do powiedzenia na temat mediów, rapgry i polityki wielkich wytwórni. Zazwyczaj takie wynurzenia to festiwal populizmów i komunałów, którymi podniecać się mogą wyznawcy rozmaitych internetowych bożków i 16-latki przekonane, że banknot to zło, ale na szczęście Rugged Man, choć nie cieszy swym imydżem niedomytego kloszarda, ma do zaoferowania nieco więcej niż tylko ciągłe wspominanie o tym, jak to go kiedyś oglądali Neptunes. Trzeba przyznać, że trudno znaleźć drugiego równie oryginalnego brudasa w puli, nie tylko białych, raperów.
Spytacie- co bym mu powiedział, jakbym go spotkał? O co zapytał? Może o to, czy kocha robić rap, co sądzi o "Lollipop", albo o podobnie epicką, znaną z wywiadów popkillera, rzecz?
Otóż nie, najpierw przede wszystkim bym się spytał, czy te 2zł to na pewno kurwa na bułkę (bo mam podejrzenia), potem natomiast przytoczyłbym cytat Biggiego drwiący z jego osoby i, by zadowolić popkillerowców, dodał "czy kocha Biggiego" z pytajnikiem na końcu, temat ten bowiem wydaje się go mocno irytować.
Jakbyśmy już tak sobie pogadułkowali, rozmowa zeszłaby na nowy album, to na pewno padłoby mordercze- facet, ale to już 2013, wiesz?


piątek, 26 kwietnia 2013

[czy pamiętasz?] Vol. 2

Druga część całkiem ciekawego cyklu po rocznej przerwie ukazuje się na blogu. Jeżeli ktoś poprzedni wpis przegapił, zawsze może zaległości nadrobić, albo, będąc niepomnym na przeszłość, płynnie przejść do odgadywania niniejszej zagadki.
Krótkie przypomnienie zasad- przedstawiam tu w zawoalowanej formie biografię/ciekawostki/plotki bądź fakty z życia pewnego rapera, robiącego szum swego czasu, dziś pamiętanego jedynie przez maniaków, dla których m.in. tego bloga tworzę. Waszym zadaniem jest domyślić się na podstawie szczątkowych informacji, kogo tu opisuję.
Tym razem, mając świadomość łatwości poprzedniego odcinka, trochę wam zadanie utrudnię...



Dobrych odpowiedzi: 5/5




wtorek, 23 kwietnia 2013

Pomożecie?


Skoro słowo się rzekło, i zakwitła idea napisania recenzji polskiej płyty, to zrobiłem szybki research i wyszło wielkie nic, panowie. Dlatego potrzebuję waszej pomocy, konkretnie to odpowiedzi na kilka pytań, które znajdziecie w rozwinięciu. Swoją drogą, też macie wielką ochotę na panią grającą Daenerys w "Grze o Tron"? 


sobota, 13 kwietnia 2013

Papoose- The Nacirema Dream [26.03.2013]




Pierwszy legalny album Papoose'a wydawał się jeno snem złocistym, majaczącym na horyzoncie przeczulonego na swoim punkcie rapera, którego ksywka oznacza tyle, co "indiańskie dziecko".
Mc rodem z Bedstuy, znanego wam z twórczości Hovy i Notoriousa, światu pokazał się jeszcze w poprzednim tysiącleciu, natomiast dopiero w 2006 roku ogłosił pierwszy wielki sukces. Otóż dzięki znajomościom z Kay Slayem i Busta Rhymesem samozwańczy król ówczesnego rynku mikstejpów załapał się na koryto w nieistniejącym już Jive (dziś RCA Records), triumf ten podkreślając przez ujawnienie kwoty 1,5 miliona martwych prezydentów, którą za owe koryto miał od wytwórni dostać. Amerykański sen wydawał się być bardzo bliski spełnienia.
Ciekawscy zapewne wyłowili news o tym, że w okresie wielkiego hajpu zgłosił się do niego sam Nasir Jones, proponując mu przejście do Def Jamu (do którego akurat on wtedy też przechodził, pamiętacie słynny rozejm między nim i Jayem?), były też sygnały z Interscope, który oferował ponoć 700 tys. dolarów.
Wiecie, jak to jest z fanami nowojorskiego hip hopu. Prawdziwość, niesprzedajność, 5 elementów jednym tchem nawet z założonym full nelsonem, pogarda dla komercji i taniego blichtru, szydzenie z dirty southu i wszystkiego, co odbiega od norm napisanych przez dziadków, którzy dziś wstydzą się swoich konserwatywnych dzieci.
Cóż, jak to zwykle bywa, życie weryfikuje obiecanki, i jakiś czas temu w przypływie szczerości Pap wyznał, że wybrał akurat Jive, bo oferował on najwięcej zielonych. Poleciał na kasę wiedząc, że Jive miał perfidną taktykę odsuwania premier płytowych na święte nigdy. Jestem jakoś dziwnie przekonany, że jakby wybrał mniejszą sumę, ale za to pewniejszą, związaną stricte z hip hopem markę, dziś nagrywałby trzecią solówkę.
A tak to cała filozofia elitarności nowojorczyków poszła się pierdolić, ostro i bez zabezpieczenia.
No, ale wracając do meritum- każdy z nas lubi przysłowiowe stare, dobre czasy, Papoose jak widać i słychać, najwyraźniej też je bardzo lubi, dlatego raczy nas płytą, która brzmieniem nawiązuje do tychże. Jedynym problemem w tej sielance jest to, że w prawym dolnym rogu mojego monitora nieubłaganie widnieje data: 2013-04-13.


czwartek, 11 kwietnia 2013

That damn Jay...


Jedenasty dzień kwietniowy, by nienawidzić Hołwę powut miałem całkiem nowy...


piątek, 5 kwietnia 2013

Sieah ocenia freshmanów XXL [Vol.2]




Drugi raz już będzie mi dane ocenić raperów namaszczonych przez prestiżowy amerykański magazyn na "the next big thing". Od razu powiem, że edycja 2013 jest statystycznie lepsza niż ta z 2012 roku. Jest też bardziej różnorodna i mniej przewidywalna. Głupio trochę, że nie wiedziałem, kim jest Logic, głupio, że machinalnie skreśliłem Kirko Bangza jako niewartego uwagi, i głupio, że podejrzewałem Angel Haze o podobieństwo do wyjątkowo irytującej Iggy Azaleii. No, ale trochę się osłuchałem, dosłuchałem, przypomniałem sobie parę rzeczy i mogę już w miarę rzeczowo powiedzieć wam, kto jest kim, i kto będzie kim za kilka lat. Pobawię się we wróżkę i przepowiem, kogo z nich jaka kariera czeka.
Wrócę też do edycji z roku 2012 i zobaczę, czy miałem rację przy naszkicowanych wtedy charakterystykach.
A jak tego ci jeszcze mało, to na końcu wytłumaczę, dlaczego opłaca się wlewać Starogardzką do butelki po czarnym Smirnoffie.



wtorek, 26 marca 2013

Lil Wayne- I Am Not a Human Being II [26.03.2013]







Jako jednemu z głównych promotorów dirty southu w polskim internecie i jednemu z głównych grabarzy truskulu tamże, przyjemnie jest mi ogłosić, że pocieszny, skrzeczący karzeł, będący najjaśniej świecącą gwiazdą całej sceny spod linii Masona/Dixona, dalej nagrywa, jest niezmiennie powodem wysokiego ciśnienia niejednego losowego cymbała z talii zacofanych, zapatrzonych w Nowy Jork marud i ma się ogólnie bardzo dobrze (nawet, gdy nadaje ze szpitala). A jak Lil Wayne ma się dobrze, to i hip hop ma się dobrze. A jak hip hop ma się dobrze, to i sieah ma się dobrze, i ten blog ma się dobrze.
Jeden z nielicznych raperów, którzy wydali udaną i równą tetralogię (a praktycznie chyba jedyny), deklaruje po raz drugi, że nie jest istotą ludzką, i jestem w stanie mu uwierzyć. Tako mówię ja, sieah, co truskulom się nie kłania.

środa, 6 marca 2013

Brotha Lynch Hung- Mannibalector [February 5, 2013]


Ocena:


Przeprowadzane na miejscu oględziny zewnętrzne zwłok umożliwiają wstępną ocenę okoliczności i przyczyny śmierci. Po dokonaniu wstępnych czynności, sfotografowaniu, zaznaczeniu położenia zwłok na szkicu oraz opisaniu ich wyglądu i położenia w protokole lekarz sądowy powinien zadbać o prawidłowe, ostrożne umieszczenie zwłok na noszach, w specjalnym worku foliowym i jak najszybsze przekazanie ich do prosektorium.


czwartek, 14 lutego 2013

10 utworów, które zawsze mam na Ipodzie


Pewien tandetny portal o polskim rapie, którego nazwa wyleciała mi z głowy, robił przez czas (również pewien) cykl, w którym anonimowi w większości dla mnie rodzimi dukacze wymieniali utwory, które zawsze ze sobą noszą na Ipodach. Postanowiłem cykl ten kontynuować i odświeżyć w ramach tego blogaska. Dziś pierwszy odcinek, w którym swoimi muzycznymi upodobaniami podzieli się bohater ostatnich dni, szeroko uśmiechnięty i zapewne serdeczny korpulentny człowieczek. Enjoy!

sobota, 2 lutego 2013

Pojedynek- Rakim - Big Daddy Kane


Pusha T w wywiadzie dla "The Combat Jack Show" poruszył ciekawą kwestię. No, ciekawą przynajmniej dla wszystkich, którzy interesują się muzyką robioną przed dinozaurów golden age. Autor "Wrath Of Caine" powiedział, że Big Daddy Kane był lepszy od Rakima. Teraz potrzebuję was, byście zagłosowali w ankiecie po prawej i zdecydowali, który z tych legendarnych raperów jest faktycznie lepszy. Macie niepowtarzalną szansę, w końcu na co dzień jesteście słuchającymi wsiurskiego polskiego rapu cebulakami.


wtorek, 29 stycznia 2013

Minął tydzień- czwarty...



Uff, to już czwarta część cyklu. Pojawił się kolejny legal (świetny), kolejne mikstejpy, wróciłem muzycznie do dokonań pewnej grupy grającej tzw. polityczny rap. Przyjrzymy się też kontraktowi pewnego młodziaka, wyśmiejemy idiotyczne chwalenie się featuringami i ucieszymy z dwóch nadchodzących projektów legendarnej grupy... a na deser jak zawsze sięgniemy wstecz, znów dalej, niż poprzednio.



środa, 23 stycznia 2013

Minął tydzień- trzeci..



Podsumowanie trzeciego tygodnia 2013 roku. Tym razem skupimy się na pewnym ważnym wydarzeniu rapersko-prawnym (w końcu każdy Polak cebulak to spec od polityki, ekonomii, piłki nożnej i prawa). Docenimy wagę zgody, nawet wymuszonej sędziowską dostojnością. Pośmiejemy się z osadzonego w areszcie przygłupa, ucieszymy się z zapowiedzi nadchodzącej płyty jednej grupy, a zasmucimy wyraźnym zaprzeczeniem powstawania płyty innej... Powspominamy również, tym razem sięgając dalej, niż poprzednio.



poniedziałek, 14 stycznia 2013

Minął tydzień- drugi...



Podsumowanie drugiego tygodnia 2013 roku. O wiele bogatszy w wydarzenia niż pierwszy. Pojawiły się pierwsze mikstejpy i EP-ki datowane nowym już rokiem. Ktoś wiarygodny potwierdził wstydliwe plotki o znanym raperze, inny kiedyś dobrze rokujący raper robił z siebie durnia, a znany dość powszechnie śpiewak denerwował się na swój label. Dzień jak co dzień, chciałoby się powiedzieć. Wyciekło też kilka fajnych tracków.



poniedziałek, 7 stycznia 2013

Minął tydzień- pierwszy...



Podsumowanie pierwszego tygodnia 2013 roku. Trochę m.in. o zapowiedziach, pierwszych doświadczeniach z mikstejpami, seksualnym potencjalnym skandalu i dwóch bogaczach jojczących na świat. Samo życie, samo życie, takie właśnie jest.



niedziela, 6 stycznia 2013

Minął tydzień (konkretnie pierwszy)


Zupełnie nowy, tym razem na 100% regularnie kontynuowany cykl będzie prezentował wydarzenia z amerykańskiego świata hip hopu i opatrywał go bezcennym komentarzem waszego ulubionego blogera. Jak można takiego pomysłu nie pokochać? Ten wpis potraktujcie jako wprowadzenie i zaprezentowanie zasad, właściwe podsumowanie już jutro.
Więcej szczegółów, kategorie i, uwaga, konkurs z nagrodą we wpisie właściwym.