Jest wiele rzeczy, które mogłem w życiu zrobić lepiej, dokładniej, efektowniej. Jak tak patrzę na rok 2010, na 2009 czy 2007 to wiem, że mnóstwo spraw zawaliłem, zostawiłem na, nigdy niezdający egzaminu, ostatni dzień, zaniedbałem lub zaniechałem. Mogłem żyć bardziej intensywnie, w innych momentach z kolei w porę mogłem przystopować i obserwować świat zza firanki.
Brakowało mi jednej rzeczy- perspektywy, doświadczenia, zdolności wyciągania wniosków z błędów, które popełniałem po raz pierwszy i błędów innych osób.
Jestem przekonany, że raperzy mają równie sporo takich mądrości "po szkodzie" i dlatego właśnie wskrzeszam porzucony cykl- ku przestrodze i w celach edukacyjnych, by rozliczyć obietnice, prześledzić wzloty i upadki, no i ogólnie dla tych rozczarowanych zamknięciem tamtej serii.
Przyjrzymy się więc temu, czym ekscytowały się drzewiej hip hopowe niusiarnie w USA, konkretnie to we wrześniu odpowiednio 1998, 2003 i 2008 roku.
Brakowało mi jednej rzeczy- perspektywy, doświadczenia, zdolności wyciągania wniosków z błędów, które popełniałem po raz pierwszy i błędów innych osób.
Jestem przekonany, że raperzy mają równie sporo takich mądrości "po szkodzie" i dlatego właśnie wskrzeszam porzucony cykl- ku przestrodze i w celach edukacyjnych, by rozliczyć obietnice, prześledzić wzloty i upadki, no i ogólnie dla tych rozczarowanych zamknięciem tamtej serii.
Przyjrzymy się więc temu, czym ekscytowały się drzewiej hip hopowe niusiarnie w USA, konkretnie to we wrześniu odpowiednio 1998, 2003 i 2008 roku.
Pewnie nie wiecie, ale we wrześniu 1998 roku hip hop też żył wieloma ciekawymi problemami. Wiecie, recenzenci zawsze mają pod górkę, ale czasem może wkroczyć to na niebezpiecznie rejony. Niejaki Jesse Washington raczył nieprzychylnie wyrazić się o debiutanckiej, zapomnianej już dawno płycie Canibusa "Can-I-Bus". Za osobistą zniewagę wziął to sobie kojarzony raczej z pokojowością Wyclef Jean, jeden z głównych demiurgó muzycznej przeciętności owej płyty. Zamiast napisać fan-mail z pretensjami, 1/3 Fugees ponoć pogroził niepokornemu recenzentowi klamką, przez co potem kotłowało się trochę w branży. Nie skończyło się to bynajmniej czymś poważniejszym i Clef musiał czekać aż do 2012 by zmierzyć się z groźbą poważnych zarzutów kryminalnych (kampania w Haiti i niejasności jej finansowania).
Urwisem znacznie większego kalibru okazał się nieodżałowany Big Pun, który razem z (wtedy jeszcze) Fat Joe, postanowili zabrać jakiemuś statyście złoty łańcuch przy okazji Dnia Portoryko, które chyba z tego wynika, w NYC się obchodzi(ło) i dnia wrześniowego ósmego zostali za to zgarnięci i zapakowani do aresztu razem z resztą niewinnych. Pechowiec obrabowany z kajdana, zapomniałbym dodać, oberwał też w cymbał z bejzbola. Fajnie się chłopaki bawili (#nonewbottles Drake).
Na dołek trafił też ganksta paradajs z fajną grzywą. Nie ma co jednak się rozpisywać, jakieś tam jazdy bryką po złej stronie ulicy, marycha i takie tam. W 2013 dopiero zaskoczył Coolio pozytywnie, i to dosłownie, został bowiem przez pewną niewiastę oskarżony o... wskoczenie jej na plecy i ujeżdżanie jej jak byka! To bije chyba wszystkie pozwy przeciw raperom w historii i samoistnie zachęca do kiwania z uznaniem głową.
Problemy z zarządzaniem gniewem miał też Q-tip, który dość niespodziewanie, jak na jego temperament, zaatakował natrętnego paparazzo przeszkadzającego mu w cieszeniu się wyśmienitym na pewno towarzystwem Leonardo DiCaprio.
We wrześniu, warto wspomnieć, wyszły też piękne, klasyczne już dziś płyty, "Aquemini", istotne dla kariery Jaya "Vol.3" no i wspomniane, biedne "Can-I-Bus".
Urwisem znacznie większego kalibru okazał się nieodżałowany Big Pun, który razem z (wtedy jeszcze) Fat Joe, postanowili zabrać jakiemuś statyście złoty łańcuch przy okazji Dnia Portoryko, które chyba z tego wynika, w NYC się obchodzi(ło) i dnia wrześniowego ósmego zostali za to zgarnięci i zapakowani do aresztu razem z resztą niewinnych. Pechowiec obrabowany z kajdana, zapomniałbym dodać, oberwał też w cymbał z bejzbola. Fajnie się chłopaki bawili (#nonewbottles Drake).
Na dołek trafił też ganksta paradajs z fajną grzywą. Nie ma co jednak się rozpisywać, jakieś tam jazdy bryką po złej stronie ulicy, marycha i takie tam. W 2013 dopiero zaskoczył Coolio pozytywnie, i to dosłownie, został bowiem przez pewną niewiastę oskarżony o... wskoczenie jej na plecy i ujeżdżanie jej jak byka! To bije chyba wszystkie pozwy przeciw raperom w historii i samoistnie zachęca do kiwania z uznaniem głową.
Problemy z zarządzaniem gniewem miał też Q-tip, który dość niespodziewanie, jak na jego temperament, zaatakował natrętnego paparazzo przeszkadzającego mu w cieszeniu się wyśmienitym na pewno towarzystwem Leonardo DiCaprio.
We wrześniu, warto wspomnieć, wyszły też piękne, klasyczne już dziś płyty, "Aquemini", istotne dla kariery Jaya "Vol.3" no i wspomniane, biedne "Can-I-Bus".
#Wspomnień czar:
Ciekawą, może na początek, była akcja promocyjna Eminema, który postanowił kreatywnie zawalczyć z, już wtedy kąsającym artystów, piractwem i do 500 opakowań płyty Obiego "Cheers" (wydanej oczywiście we wrześniu) wrzucił złote bilety, których znalezienie owocowało możliwością wizyty w prywatnym studiu Shady'ego w Michigan. Ale nie macie co żałować, wątpię, by w Polaczkolandii takowe egzemplarze się znalazły.
Ujawnił się też dla publiki Lance "Un" Rivera, znany głównie z tego, że dostał kosę od Jaya-Z za bootlegowanie jego muzyki. Tym razem Rivera zamiast piraceniem zajął się reżyserką i zrobił "The Cookout, do którego scenariusz pomogła pisać Queen Latifah, a w obsadzie znaleźli się między innymi Ja Rule i Eve. Była to ostatnia rola Fary Fawcett przed śmiercią i chyba tylko dzięki temu ktoś może ten film pamiętać.
Nie tak popularny jeszcze jak dziś Kanye West (debiut dopiero za nieco ponad 5 miesięcy) musiał za to udać się do kliniki i ... ponownie wyłamać sobie szczękę, która po słynnym wypadku samochodowym nie została przez lekarzy prawidłowo złożona.
Ujawnił się też dla publiki Lance "Un" Rivera, znany głównie z tego, że dostał kosę od Jaya-Z za bootlegowanie jego muzyki. Tym razem Rivera zamiast piraceniem zajął się reżyserką i zrobił "The Cookout, do którego scenariusz pomogła pisać Queen Latifah, a w obsadzie znaleźli się między innymi Ja Rule i Eve. Była to ostatnia rola Fary Fawcett przed śmiercią i chyba tylko dzięki temu ktoś może ten film pamiętać.
Nie tak popularny jeszcze jak dziś Kanye West (debiut dopiero za nieco ponad 5 miesięcy) musiał za to udać się do kliniki i ... ponownie wyłamać sobie szczękę, która po słynnym wypadku samochodowym nie została przez lekarzy prawidłowo złożona.
#A. Smith dla każdego:
Na 5 milionów baniek wyceniła swoje szkody niejaka Stephanie Grieson, której sprzeczkę o to, jakim środkiem lokomocji dostać się do domu, brutalnie przerwał egzystujący nieopodal ochroniarz "Justin's Restaurant", sieci pechowo należącej do Puff Daddy'ego. Wiewiórki donoszą, że nie wywalczyła zbyt wiele.
Jakby tego było mało, to potentat tytoniowy Moore & Bode również pozwał odkrywcę Biggiego, tym razem za to, że Puff, Nelly i Murpy Lee w teledysku "Shake Ya Tailfeather" mieli ujawnić tajniki rolowania cygar, które ponoć aż do momentu ukazania w klipie były pilnie strzeżoną tajemnicą firmy.
Combs miał pewnie zresztą na to wywalone, w 2003 po raz pierwszy znalazł się w Fortune'owskim rankingu "Top 40 Under 40" na 12 miejscu, z zarobkami rzędu 297 milionów dolarów. Spadło mu się swoją drogą, w 2012 wg "Forbesa" zgarnął "zaledwie" 45 baniek, nie wiem na co mu to, nawet waciki więcej kosztują.
Nie oszczędzał za to 50 Cent, wtedy tak naprawdę na początku swojej kariery- we wrześniu za 4 miliony dolarów kupił używany wcześniej przez Mike'a Tysona dom (Bestia musiał go oddać żonie przy okazji rozwodu), czy może raczej dwór.
52 pokoje, 25 łazienek, spiralne schody łączące 3 piętra + także mosiężne i marmurowe w innych miejscach, kilka kuchni, sauna, jacuzzi, specjalnie wytworzony na potrzeby posiadłości wodospad, staw, przystań dla łodzi i korty tenisowe. A jak wasze M3 się do tego mają?
Jakby tego było mało, to potentat tytoniowy Moore & Bode również pozwał odkrywcę Biggiego, tym razem za to, że Puff, Nelly i Murpy Lee w teledysku "Shake Ya Tailfeather" mieli ujawnić tajniki rolowania cygar, które ponoć aż do momentu ukazania w klipie były pilnie strzeżoną tajemnicą firmy.
Combs miał pewnie zresztą na to wywalone, w 2003 po raz pierwszy znalazł się w Fortune'owskim rankingu "Top 40 Under 40" na 12 miejscu, z zarobkami rzędu 297 milionów dolarów. Spadło mu się swoją drogą, w 2012 wg "Forbesa" zgarnął "zaledwie" 45 baniek, nie wiem na co mu to, nawet waciki więcej kosztują.
Nie oszczędzał za to 50 Cent, wtedy tak naprawdę na początku swojej kariery- we wrześniu za 4 miliony dolarów kupił używany wcześniej przez Mike'a Tysona dom (Bestia musiał go oddać żonie przy okazji rozwodu), czy może raczej dwór.
52 pokoje, 25 łazienek, spiralne schody łączące 3 piętra + także mosiężne i marmurowe w innych miejscach, kilka kuchni, sauna, jacuzzi, specjalnie wytworzony na potrzeby posiadłości wodospad, staw, przystań dla łodzi i korty tenisowe. A jak wasze M3 się do tego mają?
#Obiecanki cacanki:
Ja Rule, niedawno cudownie wyswobodzony z kleszczy amerykańskiego systemu penitencjarnego, w 2003 był w samym środku krwistego beefu z 50 Centem i Eminemem, niemniej wtedy ktoś jeszcze się przejmował jego twórczością.
Jeffery zapowiedział, że jego nowa płyta będzie znacznie twardsza i hardkorowa, niż to, do czego przyzwyczaił nas wcześniej... i o dziwo obietnicę spełnił, "Blood In My Eye" nie straszyło featuringami Ashanti i na pewno było najhiphopowsze... Niestety, konkurencja szła do przodu, cede nie miało szans w wyścigu sprzedażowym z "GRODT" czy nawet "Cheers", został Ja z tyłu i dystansu już nigdy nie nadrobił.
Trudno mu było zresztą, przy jego ograniczonym jednak talencie, gonić takie produkcje jak "Speakerboxxx/The Love Below", które wyszło pod koniec września, w pierwszym tygodniu sprzedało "zaledwie" 500 tys., ale ostatecznie w przyszłości dobiło do diamentu+1. Kto wie, czy to, polaryzujące fanów Outkast, wydawnictwo nie było najważniejszym wydarzeniem muzycznym roku 2003... można debatować (w końcu "GRODT" i "TBA" muszą być brane pod uwagę).
Duże plany miał też dzisiejszy Peedi Peedi, a ówczesny Peedi Crak. State Property będące jeszcze pod skrzydłami zjednoczonego Roc-A-Fella poczynało sobie godnie, Peedi szykował solówkę, pojawiał się na projektach kolegów z wytwórni (u Jaya też) no i miał stać się hip hopową twarzą wódeczki Armadale, jednej z ówczesnych inwestycji Jaya i Dame'a (bardziej tego drugiego). Nic z tego, z solówki, no i z samego Peediego, jak wiemy, nie wyszło.
Dj Premier miał wydać solówkę, na której miał się znaleźć m.in. 50 Cent, miał też ponoć dorzucić 2 bity na nadchodzący w listopadzie 2003 "Black Album" Jaya. Z obietnic się nie wywiązał.
Cwany lis Damon Dash za to miał porzucić wygodny fotel CEO i zarobić miliardy na świrowaniu producenta muzycznego. Skończyło się to długami (ponoć 10 baniek), procesami i bankructwem, na dodatek jeszcze zostawiła go żona... Smutny koniec naprawdę istotnej postaci w rapgrze.
Ten, któremu w odróżnieniu od Dame'a się udało, naturalnie planował koniec kariery- zamierzał to uczcić wydaniem trzech czarnych produktów- Black Album, Black Book, Black Sneaker. Płyta naturalnie wyszła, książka została cofnięta przez Hovę, bo ponoć "ujawniała za dużo", o butach nie wiem szczerze mówiąc nic. Zapowiedział też, że po wydaniu ostatniej [hehe] płyty wkroczy do filmowego Hollywood, na własnych warunkach. Nie wkroczył.
Ching-a-ling, wtedy niezwykle popularny po premierze "Jackpot", planował uruchomić własną markę odzieżową "Get It Clothing". Nie uruchomił.
Na pewno rozczarowujące dla fanek Outkast były niespełnione obietnice raperów o założeniu firmy wytwarzającej... zabawki dla dorosłych. Przedsiębiorstwo "Outkast Vibrator Company" miało ponoć jako swój pierwszy, flagowy produkt wypuścić gadżet o nazwie "Big Boi 3000". Jak on by wyglądał- można się dziś tylko domyślać.
Jeffery zapowiedział, że jego nowa płyta będzie znacznie twardsza i hardkorowa, niż to, do czego przyzwyczaił nas wcześniej... i o dziwo obietnicę spełnił, "Blood In My Eye" nie straszyło featuringami Ashanti i na pewno było najhiphopowsze... Niestety, konkurencja szła do przodu, cede nie miało szans w wyścigu sprzedażowym z "GRODT" czy nawet "Cheers", został Ja z tyłu i dystansu już nigdy nie nadrobił.
Trudno mu było zresztą, przy jego ograniczonym jednak talencie, gonić takie produkcje jak "Speakerboxxx/The Love Below", które wyszło pod koniec września, w pierwszym tygodniu sprzedało "zaledwie" 500 tys., ale ostatecznie w przyszłości dobiło do diamentu+1. Kto wie, czy to, polaryzujące fanów Outkast, wydawnictwo nie było najważniejszym wydarzeniem muzycznym roku 2003... można debatować (w końcu "GRODT" i "TBA" muszą być brane pod uwagę).
Duże plany miał też dzisiejszy Peedi Peedi, a ówczesny Peedi Crak. State Property będące jeszcze pod skrzydłami zjednoczonego Roc-A-Fella poczynało sobie godnie, Peedi szykował solówkę, pojawiał się na projektach kolegów z wytwórni (u Jaya też) no i miał stać się hip hopową twarzą wódeczki Armadale, jednej z ówczesnych inwestycji Jaya i Dame'a (bardziej tego drugiego). Nic z tego, z solówki, no i z samego Peediego, jak wiemy, nie wyszło.
Dj Premier miał wydać solówkę, na której miał się znaleźć m.in. 50 Cent, miał też ponoć dorzucić 2 bity na nadchodzący w listopadzie 2003 "Black Album" Jaya. Z obietnic się nie wywiązał.
Cwany lis Damon Dash za to miał porzucić wygodny fotel CEO i zarobić miliardy na świrowaniu producenta muzycznego. Skończyło się to długami (ponoć 10 baniek), procesami i bankructwem, na dodatek jeszcze zostawiła go żona... Smutny koniec naprawdę istotnej postaci w rapgrze.
Ten, któremu w odróżnieniu od Dame'a się udało, naturalnie planował koniec kariery- zamierzał to uczcić wydaniem trzech czarnych produktów- Black Album, Black Book, Black Sneaker. Płyta naturalnie wyszła, książka została cofnięta przez Hovę, bo ponoć "ujawniała za dużo", o butach nie wiem szczerze mówiąc nic. Zapowiedział też, że po wydaniu ostatniej [hehe] płyty wkroczy do filmowego Hollywood, na własnych warunkach. Nie wkroczył.
Ching-a-ling, wtedy niezwykle popularny po premierze "Jackpot", planował uruchomić własną markę odzieżową "Get It Clothing". Nie uruchomił.
Na pewno rozczarowujące dla fanek Outkast były niespełnione obietnice raperów o założeniu firmy wytwarzającej... zabawki dla dorosłych. Przedsiębiorstwo "Outkast Vibrator Company" miało ponoć jako swój pierwszy, flagowy produkt wypuścić gadżet o nazwie "Big Boi 3000". Jak on by wyglądał- można się dziś tylko domyślać.
#Kronika kryminalna:
Problemy dobrego zioma C-Murdera zaczęły się na dobre. W 2002 raczył bowiem wypalić w klatę ołowiem 16-letniemu obywatelowi, formalne oskarżenie ujrzało światło dzienne jednak rok później. Jak wiemy raper odsiaduje wyrok dożywocia, zasądzony dopiero w 2009, i siedzi chłopaczyna w pierdlu w Luizjanie, zastanawiając się, jakby to było, jakby tamtego biednego urwisa po prostu po szlachecku zdzielił po papie, na odmułkę.
Problemy z norweską policją miał Redman, któremu na lotnisku jedne psy wyniuchały marihuanę, a inne psy chciały postawić zarzuty. Ostatecznie jednak puścili go, niby dlatego, żeby nie robić problemów organizatorom koncertu, mam jednak nieodparte wrażenie, że jakby to Kowalskiego złapali...
Pozdrówki zza krat przesłał nam garujący akurat wtedy, za jazdę pod wpływem, Ras Kass, aresztowany za posiadanie zielonego został (jeszcze wtedy) Noreaga, a od pierdla za kokainę i marihuanę uratował się Trick Daddy, zobowiązując się do wygłoszenia 24 spiczów do dzieciaków na temat szkodliwości broni, narkotyków, seksu bez zabezpieczenia i innych przyjemności życia.
Wpadła za to w końcu Lil Kim, która aż do wtedy unikała rozpraw sądowych dotyczących najazdu policji na dom jeszcze za czasów... Biggiego, i otrzymała za to śliczne świadectwo swojej nieprawości w postaci nakazu aresztowania. W 2005 poszła siedzieć, jak pamiętamy, za krzywoprzysięstwo (1 roczek + 1 dzień).
Problemy z norweską policją miał Redman, któremu na lotnisku jedne psy wyniuchały marihuanę, a inne psy chciały postawić zarzuty. Ostatecznie jednak puścili go, niby dlatego, żeby nie robić problemów organizatorom koncertu, mam jednak nieodparte wrażenie, że jakby to Kowalskiego złapali...
Pozdrówki zza krat przesłał nam garujący akurat wtedy, za jazdę pod wpływem, Ras Kass, aresztowany za posiadanie zielonego został (jeszcze wtedy) Noreaga, a od pierdla za kokainę i marihuanę uratował się Trick Daddy, zobowiązując się do wygłoszenia 24 spiczów do dzieciaków na temat szkodliwości broni, narkotyków, seksu bez zabezpieczenia i innych przyjemności życia.
Wpadła za to w końcu Lil Kim, która aż do wtedy unikała rozpraw sądowych dotyczących najazdu policji na dom jeszcze za czasów... Biggiego, i otrzymała za to śliczne świadectwo swojej nieprawości w postaci nakazu aresztowania. W 2005 poszła siedzieć, jak pamiętamy, za krzywoprzysięstwo (1 roczek + 1 dzień).
#Przysłowiowa beka z przygłupa:
RIAA (Recording Industry Association of America)- zrzeszająca amerykańskich wydawców muzycznych postanowiła zawracać Wisłę (czy może raczej Hudson) już nawet nie kijem, ale słomką. Szacowne grono napadło pozwem na 12-letnią dziewczynkę i nie tylko zresztą ją, każąc jej płacić... 150.000 dolarów za każdy ściągnięty plik.
Władze sądownicze zaaprobowały zwolnienie Beaniego Sigela na 28 dni z pierdla tylko po to, by ten mógł poddać się leczeniu swoich agresywnych zachowań (Anger Management) i skłonności do zadzierania z narkotykami. Patrząc na jego późniejsze dokonania, nawet na fakt, że dziś siedzi w więzieniu- resocjalizacja nie wypaliła. Sigela najlepiej chyba byłoby wysłać na Księżyc, tam nie miałby ani kogo zastrzelić, ani komu działki opylić.
Organizacje afro-amerykańskie przypuściły szturm na "Pimp Juice", jeden z pierwszych (jeśli nie pierwszy w ogóle) napojów energetycznych sygnowanych ksywką rapera. Nelly, bo o nim mowa, miał w tym czasie także problemy z KRS-One'em i prawdziwkami, na szczęście konsumenci zlali apostołów wizerunku pozytywnego Murzyna ciepłym moczem i rzucili się na "Pimp Juice", nabywając ponad milion sztuk w ciągu pierwszych 3 miesięcy. Napój można kupować do dziś, tak jak, podobno, płyty KRS'a, choć, w odróżnieniu od energetyka, nikt tego nie robi.
Brytyjscy aktywiści homoseksualni zażądali aresztowania Elephant Mana, Beenie Mana i Bountie Killera za ich obraźliwe słownictwo wobec pedziów, na własnym koncercie w Filadelfii w papę dostał i stracił łańcuch zapomniany już dziś Chingy, a na zachodzie wybuchła mała aferka z policjantami z Inglewood, California, którzy dorabiali na boku pracując jak ochroniarze Snoop Dogga. Beka co?
Władze sądownicze zaaprobowały zwolnienie Beaniego Sigela na 28 dni z pierdla tylko po to, by ten mógł poddać się leczeniu swoich agresywnych zachowań (Anger Management) i skłonności do zadzierania z narkotykami. Patrząc na jego późniejsze dokonania, nawet na fakt, że dziś siedzi w więzieniu- resocjalizacja nie wypaliła. Sigela najlepiej chyba byłoby wysłać na Księżyc, tam nie miałby ani kogo zastrzelić, ani komu działki opylić.
Organizacje afro-amerykańskie przypuściły szturm na "Pimp Juice", jeden z pierwszych (jeśli nie pierwszy w ogóle) napojów energetycznych sygnowanych ksywką rapera. Nelly, bo o nim mowa, miał w tym czasie także problemy z KRS-One'em i prawdziwkami, na szczęście konsumenci zlali apostołów wizerunku pozytywnego Murzyna ciepłym moczem i rzucili się na "Pimp Juice", nabywając ponad milion sztuk w ciągu pierwszych 3 miesięcy. Napój można kupować do dziś, tak jak, podobno, płyty KRS'a, choć, w odróżnieniu od energetyka, nikt tego nie robi.
Brytyjscy aktywiści homoseksualni zażądali aresztowania Elephant Mana, Beenie Mana i Bountie Killera za ich obraźliwe słownictwo wobec pedziów, na własnym koncercie w Filadelfii w papę dostał i stracił łańcuch zapomniany już dziś Chingy, a na zachodzie wybuchła mała aferka z policjantami z Inglewood, California, którzy dorabiali na boku pracując jak ochroniarze Snoop Dogga. Beka co?
#Zaduma, smutna konstatacja, stracone szanse:
DMX zasługuje na własną kategorię w praktycznie każdym podsumowaniu klasycznego przegrywu i marnotrawstwa talentu, niemniej w 2003 Crackman X w dalszym ciągu był jednym z rozdających. Udana (przynajmniej komercyjnie) kariera aktorska była tylko dodatkiem do imponujących dokonań Szczekacza na listach przebojów- wydane we wrześniu "Grand Champ" pobiło bowiem naprawdę niewiarygodny rekord: 5 kolejnych płyt, począwszy od debiutu, na pierwszym miejscu Billboard 200! Nikt tak nie miał, nawet Hov i Shady. Ciekawostką może być fakt, że "Grand Champ" cyferkowo wcale nie imponowało- "zaledwie" 312 tys. sprzedanych w pierwszym tygodniu i "zaledwie" platyna w ostatecznym rozrachunku. Wszystko w karierze X'a było poukładane, jakim cudem cokolwiek mogło się zepsuć?
#Wspomnień czar:
Krytycznie o Jayu wypowiedziały się Foxy Brown i Teairra Mari. Pierwsza skrytykowała go za to, że nie wspierał jej w czasie odsiadki, druga z kolei za brak wsparcia w jej procesie twórczym w Roc-A-Fella i olewanie promocji jej płyty. Foxy Brown już od dawna nie istniała w świadomości społecznej, ale z Mari coś było na rzeczy, jej pierwsze cede faktycznie zyskało znacznie mniej wsparcia niż choćby "Music Of The Sun" Rihanny, debiutującej również w 2005 roku. Rozstanie było równie nieeleganckie, w 2006 podczas balu na zakończenie szkoły Teairra odebrała telefon od przedstawiciela wytwórni, który poinformował ją o zakończeniu współpracy z powodu niespodziewanie słabych wyników sprzedaży "Teairra Mari".
Dobra mordeczka Young Jeezy zdecydował się za to po raz pierwszy w życiu zarejestrować jako wyborca i zagłosować w nadchodzących w listopadzie wyborach, oczywiście po to, by poprzeć starającego się wówczas o pierwszą kadencję Baracka Obamę. Warto wspomnieć, że wydane na początku września "Recession" zawierało pamiętne "My President Is Black".
Podobną inicjatywę wykazał też m.in. Bow Wow, łącząc siły z "Walk Across America" by promować głosowanie w wyborach jako coś bardzo ważnego i Jay-Z, który w ramach popierania Obamy dawał darmowe koncerty, o inicjatywie "Vote Or Die", którą napędzali Diddy i 50 Cent nie wspominając.
Game pokonał wspomnianego wyżej Bow Wowa w "Madden NFL", zyskując 100 tysięcy dolarów przekazanych potem organizacjom charytatywnym. Relację można zobaczyć tutaj.
Swizz Beatz zdecydowanie za to zaprzeczył plotkom o romansie z ... Alicią Keys. Była to oczywiście gra na zwłokę, w tym czasie jeszcze rozstawał się z poprzednią żoną, Alicia została kolejną.
Alicia zresztą miała swoje 5 minut z innej okazji, track z jej udziałem stał się motywem przewodnim "Quantum Of Solace", a skoro mówimy o sprawach makro, to Pharrell pojawił się w spotach Microsoftu, a Ludacris dostał się do Georgia Music Hall of Fame (co pewnie osłodziło mu gorycz po, również wrześniowym, pożarze jego chawiry)
Dobra mordeczka Young Jeezy zdecydował się za to po raz pierwszy w życiu zarejestrować jako wyborca i zagłosować w nadchodzących w listopadzie wyborach, oczywiście po to, by poprzeć starającego się wówczas o pierwszą kadencję Baracka Obamę. Warto wspomnieć, że wydane na początku września "Recession" zawierało pamiętne "My President Is Black".
Podobną inicjatywę wykazał też m.in. Bow Wow, łącząc siły z "Walk Across America" by promować głosowanie w wyborach jako coś bardzo ważnego i Jay-Z, który w ramach popierania Obamy dawał darmowe koncerty, o inicjatywie "Vote Or Die", którą napędzali Diddy i 50 Cent nie wspominając.
Game pokonał wspomnianego wyżej Bow Wowa w "Madden NFL", zyskując 100 tysięcy dolarów przekazanych potem organizacjom charytatywnym. Relację można zobaczyć tutaj.
Swizz Beatz zdecydowanie za to zaprzeczył plotkom o romansie z ... Alicią Keys. Była to oczywiście gra na zwłokę, w tym czasie jeszcze rozstawał się z poprzednią żoną, Alicia została kolejną.
Alicia zresztą miała swoje 5 minut z innej okazji, track z jej udziałem stał się motywem przewodnim "Quantum Of Solace", a skoro mówimy o sprawach makro, to Pharrell pojawił się w spotach Microsoftu, a Ludacris dostał się do Georgia Music Hall of Fame (co pewnie osłodziło mu gorycz po, również wrześniowym, pożarze jego chawiry)
#A. Smith dla każdego:
Wyclef, o którym już wcześniej pisałem w kontekście problemów z prawem, właśnie w 2008 wystartował ze swoimi charytatywnymi przekrętami. "Yele Haiti" miało zbierać pieniądze na ofiary sztormów w tym dość nieszczęśliwym państwie. Niestety, Wyclef uczynił szczęśliwszym tylko siebie.
Jay-Z za to otrzymał pozew od "I Will Not Lose, LLC", firmy, która wzięła do siebie potężną kampanię "I Will Not Lose" rozpoczętą przez Rocawear. Rok wcześniej, jak pamiętamy, Jay sprzedał prawa do Rocawear firmie Iconix Brand Group, zatrzymując jednak dla siebie kilka przywilejów związanych z marką.
Lashon Dixon, była żona T.I., uznała, że karzeł płaci jej zbyt mało na opiekę nad dwoma bachorami, co było chyba nawet zgodne z prawdą, dostawała bowiem zaledwie 2 tysiące dolarów na ich wychowanie, poza tym szminki, buty i torebki same się nie kupią przecież. Wersja rapera wydawała się bardziej wiarygodna- płaci na utrzymanie synów, prywatne szkoły i ich zajęcia pozalekcyjne, a mamusia się byczy i nie chce nawet zacząć szukać pracy, niemniej sąd uznał rację pani Dixon i od tamtej pory Clifford musiał miesięcznie bulić 3.000 dolarów (od 2009 już 5 kafli, nie mam info o tym, czy się to zmieniło znowu).
Na 7,5 miliona zielonych fachowcy wycenili wystawiony właśnie na sprzedaż budynek, w którym hip hop się narodził, konkretnie 1520 Sedgwick Avenue. Tam bowiem oto Kool Herc zaczynał swoje niewinne zabawy z graffiti, gramofonami i organizowaniem przyjaznych środowisku imprez, które pomagały w ograniczaniu przemocy na ulicach. Patrząc na przyszłe losy budynku, już po kupieniu przez nowych właścicieli, nic dobrego z tej całej akcji nie wynikło.
Jay-Z za to otrzymał pozew od "I Will Not Lose, LLC", firmy, która wzięła do siebie potężną kampanię "I Will Not Lose" rozpoczętą przez Rocawear. Rok wcześniej, jak pamiętamy, Jay sprzedał prawa do Rocawear firmie Iconix Brand Group, zatrzymując jednak dla siebie kilka przywilejów związanych z marką.
Lashon Dixon, była żona T.I., uznała, że karzeł płaci jej zbyt mało na opiekę nad dwoma bachorami, co było chyba nawet zgodne z prawdą, dostawała bowiem zaledwie 2 tysiące dolarów na ich wychowanie, poza tym szminki, buty i torebki same się nie kupią przecież. Wersja rapera wydawała się bardziej wiarygodna- płaci na utrzymanie synów, prywatne szkoły i ich zajęcia pozalekcyjne, a mamusia się byczy i nie chce nawet zacząć szukać pracy, niemniej sąd uznał rację pani Dixon i od tamtej pory Clifford musiał miesięcznie bulić 3.000 dolarów (od 2009 już 5 kafli, nie mam info o tym, czy się to zmieniło znowu).
Na 7,5 miliona zielonych fachowcy wycenili wystawiony właśnie na sprzedaż budynek, w którym hip hop się narodził, konkretnie 1520 Sedgwick Avenue. Tam bowiem oto Kool Herc zaczynał swoje niewinne zabawy z graffiti, gramofonami i organizowaniem przyjaznych środowisku imprez, które pomagały w ograniczaniu przemocy na ulicach. Patrząc na przyszłe losy budynku, już po kupieniu przez nowych właścicieli, nic dobrego z tej całej akcji nie wynikło.
Obiecanki cacanki:
Big Boi miał zostać twarzą "Full Throttle Fury", napoju energetycznego produkowanego przez Coca-Colę. Akcja miała promować produkt i jednocześnie tworzony przez 1/2 Outkast album. Album wyszedł dopiero w 2010 roku, raczej bez pomocy potentata, a o wkładzie Big Boia w reklamowanie napoju internet, poza zapowiedziami takimi jak ta, milczy.
#Kronika kryminalna:
Po raz trzeci w życiu postrzelony został Jinx Da Juvy, tym razem zarobił kulkę w łepetynę. Moralne wsparcie Dame'a niewiele pomogło, w 2004 raper opuścił rozdarte konfliktami Roc-A-Fella i zdecydował się własnoręcznie kierować karierą. Nie wykierował.
Russell Crowe zadeklarował pomoc dla Snoop Dogga, który akurat wtedy miał otwarty konflikt z władzami Australii z powodu odmowy wydania mu wizy. Władze tłumaczyły to wątpliwą reputacją wujka Snoopa i nie chciały się zgodzić, by ten pojawił się na ich ziemiach w celu tourowania z Ice Cube'em. Aktor oficjalnie oświadczył, że zna rapera od lat i że nie stanowi on żadnego zagrożenia. Apel był skuteczny, zakaz został cofnięty, kangury narkomany są ci na zawsze dłużne, Russell.
Podobne problemy miał Busta Rhymes, który z racji posiadania kartoteki został zatrzymany na lotnisku w UK i przetrzymany tam w celu podjęcia kolejnych kroków mających na celu wydalenie go z kraju fajfokloków. Na szczęście sąd poszedł po rozum do głowy i po interwencji rapera wypuszczono, dzięki czemu dojechał na koncert, który miał wówczas zagrać.
Zabawiajacy się już w najlepsze DMX został przeniesiony z ciupy w Miami do ciupy w Phoenix, by mógł tam stawić się na procesie, którego unikał.
Gucio Mejn olał roboty społeczne, wyrobił tylko 25 (!) godzin z 600 i za karę trafił do pierdla na rok. Wypuścili go jednak po 6 miesiącach, a on naturalnie od razu zaczął pogrywać z prawem po raz enty.
Webbie, znany kiedyś lokalnie raper, spierdalał za to w najlepsze przed policją w swoim Dodge'u Challengerze, ale uciec nie zdołał. To nic w porównaniu z tym, co zrobił w 2011 (zepchnął kobietę ze schodów i ukradł jej 340 dolarów z torebki), niemniej warte odnotowania.
Nie ustrzegł się kłopotów nawet Kanye, który za napaść na fotoreportera (skąd my to znamy?) został aresztowany, a następnie wypuszczony po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tysięcy dolarów.
Russell Crowe zadeklarował pomoc dla Snoop Dogga, który akurat wtedy miał otwarty konflikt z władzami Australii z powodu odmowy wydania mu wizy. Władze tłumaczyły to wątpliwą reputacją wujka Snoopa i nie chciały się zgodzić, by ten pojawił się na ich ziemiach w celu tourowania z Ice Cube'em. Aktor oficjalnie oświadczył, że zna rapera od lat i że nie stanowi on żadnego zagrożenia. Apel był skuteczny, zakaz został cofnięty, kangury narkomany są ci na zawsze dłużne, Russell.
Podobne problemy miał Busta Rhymes, który z racji posiadania kartoteki został zatrzymany na lotnisku w UK i przetrzymany tam w celu podjęcia kolejnych kroków mających na celu wydalenie go z kraju fajfokloków. Na szczęście sąd poszedł po rozum do głowy i po interwencji rapera wypuszczono, dzięki czemu dojechał na koncert, który miał wówczas zagrać.
Zabawiajacy się już w najlepsze DMX został przeniesiony z ciupy w Miami do ciupy w Phoenix, by mógł tam stawić się na procesie, którego unikał.
Gucio Mejn olał roboty społeczne, wyrobił tylko 25 (!) godzin z 600 i za karę trafił do pierdla na rok. Wypuścili go jednak po 6 miesiącach, a on naturalnie od razu zaczął pogrywać z prawem po raz enty.
Webbie, znany kiedyś lokalnie raper, spierdalał za to w najlepsze przed policją w swoim Dodge'u Challengerze, ale uciec nie zdołał. To nic w porównaniu z tym, co zrobił w 2011 (zepchnął kobietę ze schodów i ukradł jej 340 dolarów z torebki), niemniej warte odnotowania.
Nie ustrzegł się kłopotów nawet Kanye, który za napaść na fotoreportera (skąd my to znamy?) został aresztowany, a następnie wypuszczony po wpłaceniu kaucji w wysokości 20 tysięcy dolarów.
#Przysłowiowa beka z przygłupa:
Ciekawy pozew otrzymał Jermaine Dupri. Niejaka Aika Kendrick zbulwersowała się faktem użycia jej rozmowy telefonicznej z Dazem na płycie tego ostatniego, wydanej w 2006 nakładem So So Def, na tym kawałku konkretnie. Wg kobiety kawałek stawiał ją w złym świetle i został użyty bez jej zgody. Zażądała 250 tysięcy dolarów. Nie byłem pewny, czy nadaje się do wydarzeń finansowych, więc dałem tutaj.
Antonia Toya Carter, była żona Lil Wayne'a, ugodziła boleśnie świat literatury zapowiedzią książki o ich wspólnym pożyciu. Niestety nie udało mi się wyśledzić, czy ją faktycznie wydała, pomożecie?
Ożył też na nowo konflikt Jaya z ... Oasis. Jak może pamiętacie, frontman tego zespołu, Noel Gallagher skrzywił się parę miesięcy wcześniej na fakt, że Hov wystąpi na festiwalu w Glastonbury a to dlatego, że ów od zawsze był rockowy i wyspiarski w swoim charakterze. Przewidywał też, że nikt na koncert rapera w takim miejscu nie przyjdzie. Jay jednak dał jeden z najlepszych występów w życiu, wyprzedał wszystkie bilety i na dodatek ironicznie odnosząc się do sprawy i przerabiając "Wonderwall" na scenie wobec aplauzu wcale nie zniesmaczonych "murzynem na naszej brytyjskiej ziemi" fanów zdzielił Gallaghera pośrednio po papie.
Następnie w kawałku "Jockin Jay-Z" (kawałku, który wyleciał z tracklisty "Blueprint 3") delikatnie pocisnął Gallagherowi. Zdziwiło to z kolei niezmiernie basistę Oasis, Gema Archera, który uznał to za dziecinne i niegodne. Publika jednak, wg moich obserwacji, stała murem za Jayem, i nawet hejterzy wyjątkowo stanęli po jednej stronie barykady z psychofanami. Z tego co potem czytałem, to bracia Gallagher ogólnie mają w angielskich mediach na tyle badassowiski wizerunek, że mogą mówić co chcą i kiedy chcą. Zdeptanie ich przez Jaya musiało więc być dla nich bolesnym ciosem, tak samo jak negatywny odzew ze strony zwykłych ludzi, którzy parę dni po występie Hovy swoimi funtami przywrócili... "99 Problems" na listy przebojów UK! Jeśli tutaj nie wygrał hip hop, to już chyba nigdy nie wygra.
Na koniec zostawiłem smutną konstatację na temat jakości ochrony w dzisiejszych czasach. Taki chociażby Yung Berg wykupił usługi takowej firmy, ale dobre chłopaki nie ochroniły go w klubie w Detroit przed otrzymaniem kilku ciosów w papę i utraceniem drogocennego kajdana z Transformerami. W sprawę ponoć zamieszany był Trick Trick, szara eminencja rapu z Detroit. By było śmieszniej, w 2010 roku Bergowi ponownie zabrano łańcuch, tym razem sprawcą był pochodzący z UK raper Rowdy-T, który, z tego co zdążyłem wyczytać w internecie, ma wybitnie czarującą osobowość.
Antonia Toya Carter, była żona Lil Wayne'a, ugodziła boleśnie świat literatury zapowiedzią książki o ich wspólnym pożyciu. Niestety nie udało mi się wyśledzić, czy ją faktycznie wydała, pomożecie?
Ożył też na nowo konflikt Jaya z ... Oasis. Jak może pamiętacie, frontman tego zespołu, Noel Gallagher skrzywił się parę miesięcy wcześniej na fakt, że Hov wystąpi na festiwalu w Glastonbury a to dlatego, że ów od zawsze był rockowy i wyspiarski w swoim charakterze. Przewidywał też, że nikt na koncert rapera w takim miejscu nie przyjdzie. Jay jednak dał jeden z najlepszych występów w życiu, wyprzedał wszystkie bilety i na dodatek ironicznie odnosząc się do sprawy i przerabiając "Wonderwall" na scenie wobec aplauzu wcale nie zniesmaczonych "murzynem na naszej brytyjskiej ziemi" fanów zdzielił Gallaghera pośrednio po papie.
Następnie w kawałku "Jockin Jay-Z" (kawałku, który wyleciał z tracklisty "Blueprint 3") delikatnie pocisnął Gallagherowi. Zdziwiło to z kolei niezmiernie basistę Oasis, Gema Archera, który uznał to za dziecinne i niegodne. Publika jednak, wg moich obserwacji, stała murem za Jayem, i nawet hejterzy wyjątkowo stanęli po jednej stronie barykady z psychofanami. Z tego co potem czytałem, to bracia Gallagher ogólnie mają w angielskich mediach na tyle badassowiski wizerunek, że mogą mówić co chcą i kiedy chcą. Zdeptanie ich przez Jaya musiało więc być dla nich bolesnym ciosem, tak samo jak negatywny odzew ze strony zwykłych ludzi, którzy parę dni po występie Hovy swoimi funtami przywrócili... "99 Problems" na listy przebojów UK! Jeśli tutaj nie wygrał hip hop, to już chyba nigdy nie wygra.
Na koniec zostawiłem smutną konstatację na temat jakości ochrony w dzisiejszych czasach. Taki chociażby Yung Berg wykupił usługi takowej firmy, ale dobre chłopaki nie ochroniły go w klubie w Detroit przed otrzymaniem kilku ciosów w papę i utraceniem drogocennego kajdana z Transformerami. W sprawę ponoć zamieszany był Trick Trick, szara eminencja rapu z Detroit. By było śmieszniej, w 2010 roku Bergowi ponownie zabrano łańcuch, tym razem sprawcą był pochodzący z UK raper Rowdy-T, który, z tego co zdążyłem wyczytać w internecie, ma wybitnie czarującą osobowość.
#Przychodnia:
Do szpitala, z powodu problemów z nerkami, trafił MC Breed, pierwszy raper z Midwestu z udaną karierą. Okazało się, że konieczna będzie transplantacja nerki, zaczęto już organizować niezbędne czynności, niestety, 22 listopada 2008 roku problem rozwiązał się sam...
Pogodniej z problemów wyszła kochana Janet Jackson, która trafiła do szpitala z niewyjaśnionych przyczyn i musiała odwołać koncert w Montrealu, oraz Buckshot, który szybko otrząsnął się po tajemniczych napadach drgawek w czasie koncertowania w Europie.
Nate Dogg musiał zmagał się z drugim udarem... co ciekawe, zaledwie dwa miesiące wcześniej został oskarżony o prześladowanie swojej byłej dziewczyny, co przejawiało się w ściganiu jej samochodu. Nie próżnował nawet w obliczu choroby i słabości.
Pogodniej z problemów wyszła kochana Janet Jackson, która trafiła do szpitala z niewyjaśnionych przyczyn i musiała odwołać koncert w Montrealu, oraz Buckshot, który szybko otrząsnął się po tajemniczych napadach drgawek w czasie koncertowania w Europie.
Nate Dogg musiał zmagał się z drugim udarem... co ciekawe, zaledwie dwa miesiące wcześniej został oskarżony o prześladowanie swojej byłej dziewczyny, co przejawiało się w ściganiu jej samochodu. Nie próżnował nawet w obliczu choroby i słabości.
Sieah props jak zwykle
OdpowiedzUsuńHeh, pierwszy raz widząc nowy obrazek się lekko wystraszyłem, skąd ty bierzesz te obrazki?
OdpowiedzUsuńMam na dysku trochę takich zebranych zdjęć z różnych tematów o ciekawych zdjęciach raperów.
UsuńChętnie poczytałbym więcej o latach 90 w rapie bo zacząłem go słuchać koło 2001-2002 a jako świadomy słuchacz to dopiero jakoś 2006-2007. Sieah poleciłbyś coś?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że rzetelne przedstawienie całości "rapu z lat 90-tych" przekracza moje kompetencje, sądzę, że powinieneś po prostu poznawać kolejne klasyki i edukować się w ich wpływie na to, co słyszysz dzisiaj.
UsuńPropsy za tekst, sporo się można dowiedzieć, nawet pierdół, które i tak fajnie znać. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=fiVm6Ffv5Q0 sieahu, gorąco polecam ten filmik, dobra beka z "polskiego hip-hopu"
OdpowiedzUsuńPoprzednie części IMO jeszcze lepsze.
UsuńNie wiem w ogóle kto to tam w tych fragmentach się pojawia, ale świetnie się to ogląda.
UsuńKolegę autora filmu kojarzę za to chyba z przeróbek Eldoki?
Tak, robił przeróbki Eldoki. W opisie masz odnośniki do poszczególnych filmów źródłowych to możesz sprawdzić kto to jak Cie to interesuje :)
UsuńKtórąś część oglądałem już chyba- pamiętam że był właśnie free Eldoki i jakieś urywki z "Jestem Bogiem".
UsuńCiekawe, czy by zrobił taki film o rapie z USA.
Ogólnie polecam przeróbki z Eldo, dużo beki :) Np. http://www.youtube.com/watch?v=l_V6G8HzgOE http://www.youtube.com/watch?v=485prQDLK5g
UsuńDobre dobre, mnie najbardziej bawią te najbardziej absurdalne, jak choćby to http://www.youtube.com/watch?v=hVNXVfamCqk
UsuńNawet Chada doczekał się przeróbki http://www.youtube.com/watch?v=lH-vBj5WncI
UsuńPrzeróbki Eldoki to już klasyki :) http://www.youtube.com/watch?v=RGRrQsgI-gE
UsuńSieah, sprawdziles nowy Deltron?
OdpowiedzUsuńWidziałem właśnie, że na itsbx już linki.
UsuńSprawdzę niedługo.
Ten Black Rob z tracku 9 to TEN Black Rob?
http://vimeo.com/75317284
OdpowiedzUsuńNo to Drizzy zjadł tym klipem rok. Calusieńki rok.
No proszę, Bill Pope na reżyserii. Świetny klip, aż się przypomniały mi seanse z serialem "24".
UsuńRecenzja Drake'a już niedługo.
Bardzo ciekawy artykul, az mi sie lezka w oku zakrecila przy tej 12-latce sciagajacej muzyke bo wieki temu czytalem o tym we Wproscie i nie wiedziec czemu zapadlo mi to w pamiec.
OdpowiedzUsuńNapisz cos o Deltronie nowym jak juz sprawdzisz bo nie wiem czy warto sie odrywac od Drake'a i Arktycznych Malpiszonow dla nich. Jakos takie legendarne powroty zazwyczaj sie nie udaja
By było jasne, to było 150.000 za "każdorazowe naruszenie praw autorskich", czyli faktycznie za każdą jedną empetrójkę (czyli 30-sekundowe skity też).
UsuńPamiętam, że administracja Obamy poparła inicjatywę RIAA i również pamiętam, że jakoś rok czy dwa lata temu RIAA wygrała podobną sprawę w sądzie, ale kwota za każdą piosenkę było chyba rząd wielkości mniejsza.
Sieah czujesz ten napływ nowych czytelników na bloga?? Przez miesiąc 335 komentarzy pod poprzednim wpisem a wcale nie działo się jakoś bardzo wiele w rapgrze :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, wszystkie komenty to dzieło Anonimowego, to może być tak naprawdę jeden gość, któremu się nudzi w domu.
UsuńI nie 335 bo sporo moich odpów tam też jest, niemniej cieszę się, że ludzie komentują, wchodzą, wiadomo.
W tym natłoku zostawiłem komentarz o płytce The Re-Up gdzieś pomiędzy tematyką GTA i Microsoft a cygarami ale chyba nikt go nie zauważył. :< Ale i tak szacunek za to, że odpisujesz na tyle różnych komentarzy.
OdpowiedzUsuńZe starego Shady Rec ceniłem jedynie Obiego, ani D12, ani Cashis (który w 2012 wydał niezłą płytę) ani tym bardziej Stat Quo nie byli moimi ulubieńcami. D12 to była kula u nogi Ema, ale okazali się pomocni w beefach, które miał Em. Debiut Trice'a to jedna z najbardziej niedocenionych płyt, przynajmniej z rejonu midwestowego. Szkoda, że się rozstali, ale dobrze przynajmniej, że pokojowo.
UsuńKim jest Bobby Creekwater to niestety, pomimo odsłuchania "The Re-Up" swego czasu, nie mam już pojęcia.
Chyba 50 Cent tam jest jeszcze na okładce (najbardziej po prawej siedzi?). O 50 Cencie to wiadomo co sądzę.
Tutaj okładka: http://4mymusic.pl/upload/eminem_presents_the_re-up.jpg a tu zdjęcia promocyjne: http://cashisbooking.com/wp-content/uploads/2013/01/shadygroupsmallgo0.jpg http://dc2.net23.info/uploads/posts/2009-06/1245949975_re-up-b2-big.jpg.
UsuńDzisiejszy roster wydaje się silniejszy, nawet jeśli teoretycznie okrojone D12 dalej tam tkwi..
UsuńSlaughterhouse > D12
Yelawolf > wszyscy poza Trice'em.
Jak dla mnie "You Don't Know" z Re-Up to jeden z lepszych singli Eminema, piękny kawałek i video też wspaniale się ogląda. Kurwa 50 w tamtych czasach pięknie wypadał na trackach, nigdy nie miał odkrywczych tekstów czy flow Tech N9ne, ale jak się go słucha to aż biceps mi rośnie a twarz brodą zarasta.
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=QB5QWPLVrok Klip Rossa do No Games, wygląda na to, że płyta będzie taka jak zwykle, monotonna ale z pierdolnięciem.
OdpowiedzUsuńRick Ross kseruje "łooo" Reda na początku.
UsuńDobry kawałek.
Zastanawiam się, kiedy raperom minie chęć na wzorowanie się na Montanie, który był rasistą i zapewne każdego takiego murzyna by rozsmarował na ścianie.
Trochę wycie Future mi przeszkadza ale poza tym jest moc, może by tak Ross nagrałby w końcu płytę 5/5 albo chociaż 4.5/5?
UsuńSPOILER!!!
UsuńMnie też zastanawia co ludzie myślą o końcówce tego filmu czy serio każdy kto uważa Tonego za kozaka chce skończyć jak on?
Wtedy, gdy polskim raperom minie chęć na bezmyślne kopiowanie trendów ze Stanów :P
Usuń1. Wątpię, by Ross miał talentu na 4,5/5, o 5/5 nie mówiąc.
Usuń2. Na tym się przecież opiera cały mafioso rap, fascynacja zwłaszcza włoskim sznytem organizowania mafijnych biznesów trwa już ponad 20 lat.
3. No to mój prawnuk, dodając tu wpis w 2130, będzie mógł się już cieszyć.
Nie męczy cie Ross? Dla mnie każdy kolejny jego trapowy singiel brzmi tak samo, np. 911 od Hold me back delikatnie różni się bitem, refrenem i syreną. Płyt np. Snowmana mogę słuchać w całości i znudzić się dopiero pod koniec lub wcale, natomiast u Rossa same single mnie odpychają. Nie mam nic do trapu no może poza lirycznym poziomem ale nie o to tu chodzi. Nie twierdzę,że jest słaby czasem lubię go posłuchać ale jest mocno wtórny w tym co robi.
UsuńRoss miewa przebłyski, zazwyczaj znajdzie się na każdej płycie kilka sztosów więc zasadniczo wystarczy ,żeby nagrał równą płytę na wysokim poziomie. Tylko i aż tyle.
UsuńSkąd pomysł, że Montana był rasistą?
Usuń1. A dlaczego miałby mnie męczyć, nie wydaje 50 płyt na tydzień jak Curren$y, a to, że rapuje ciągle o tym samym- większość raperów tak robi.
Usuń2. Skoro sama postać była stworzona na wyjątkowo jaskrawą karykaturę latynosa, skoro nie zadawali się na serio z nikim innym poza latynosami- to dla mnie jednoznaczne.
Lubię tego Rick Rossa gdzie mogę sobie wyobrazić że jestem w chuj bogaty, płynę własnym jachtem z najlepszymi laseczkami, a do tego palę cygara i popijam najlepsze alkohole. Nigdy mi się to nie znudzi takie wczuwanie się ale te trapy średnio się do tego nadają ,więc mam nadzieję ,że wrzuci coś w klimacie Deeper Than Rap.
UsuńW sprawie jeszcze recenzowanych albumów, to Indicud nie zasłużył nawet na wspomnienie?
OdpowiedzUsuńPrzegapiłem.
UsuńPrzepraszam za ignorancję, ale kto tam leży w tych trumnach?
OdpowiedzUsuńByło na tumblrze jedynego takiego trio w rapgrze
UsuńSieah a co myslisz o typie zwanym Krizz Kaliko? Nie widzałem żebyś coś o nim wspominał, a talentu odmówić chyba nie można
OdpowiedzUsuńW którymś podsumowaniu, bodajże w 2012, pisałem o Krizzie.
UsuńBardzo dobry MC, potrafiący napisać dobry tekst, niepozbawiony humoru i samokrytyki. Nie mam żadnych zarzutów, choć nie słyszałem wszystkiego, warto dodać.
A nowa plyte zdazyles sprawdzic?
UsuńNo właśnie sporym zaskoczeniem dla mnie była jej premiera, przegapiłem newsy, nie zaglądałem na twittera etc. Dziś albo jutro odsłuch.
UsuńNo ja zupełnie przypadkowo zobaczyłem na HHDX ze wyszla. Polecam. Lepsza od poprzedniej. Istnieje szansa że pójdzie recenzja? Czy szanse nikłe?
UsuńNa sramrapie recka, wpis na blogu, Sieah zona Ci czegos do kawy dosypuje ostatnio, czy na bezrobociu jestes?
OdpowiedzUsuńSpokojnie, niedługo znowu półroczna przerwa, nie będę was męczył.
UsuńNieee, tylko nie to
Usuńi co żeś schwarz narobił. sieah rób swoje bo masz wene i flow ostatnio
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=RtYFeyiKnJY
OdpowiedzUsuńTrailer E.L.E 2, fajny, na dodatek ten urywek od 0:39 ładne pierdolnięcie ma.
Czekanko mocno.
Niewiele z tego trailera wynika, no ale zobaczymy.
UsuńNie napalałbym się jednak na jakieś Emmerichowskie klimaty, które trailer sugeruje, obawiam się, że płyta będzie raczej taka.
A wierzysz w to "pierdolenie" Busty na jednym z filmików, że będzie Dj Premier, Large Professor, J Dilla, Pete Rock (nawet wyczytałem na twitterze, że Nottz i Dj Scratch są też potwierdzeni)?
UsuńNie wierzę. Haha Dj Premier, co najwyżej Dj Mustard wpadnie z wizytą.
UsuńTak ogólnie to wyjebane mam na Premiera i wcale go na nowej płycie Busty nie chcę, ale takie obiecanki są zbędne.
Busta ogólnie upadł i osiągnął #NasirJonesStatus, na tym etapie kariery i ze swoim statusem legendy nie powinien być na łasce swojego szefa, powinien mieć własną kuźnię talentów i własny label, który by promował jego i jego przydupasów. A tu pewnie by wydać dodatkową stówę na dywan do studia musi czekać na aprobujący telefon od Birdmana.
Ostatnio przypomniałem sobie track Cartoon & Cereal od Lemura i Gunplaya i ciekawi mnie, co guru tego bloga ma o tym do powiedzenia. Dobry track? Czy dobrze, że nie wszedł na ostateczną tracklistę gkmc?
OdpowiedzUsuńW (bodajże) spisie najlepszych rzeczy 2012 roku na ślizgu dałem ten song do "najlepszy featuring", więc na pewno lubiłem.
UsuńSzkoda, że nie trafił na tracklistę, mieli przecież nawet teledysk robić, z tego co pamiętam to wycięli, bo wczesny leak był?
Słyszałeś sieah o chłopakach z The Underachievers i o ich bardzo dobrym mixtape'ie Indigoism?
OdpowiedzUsuńNie. Dzięki za polecenie.
UsuńI jak tam, przeszedłeś GTA5? Ja skończyłem dzisiaj i daje ocenę 11/10.
OdpowiedzUsuńSporo już siedzę, a końca nie widać, Nie chcę sobie spoilerować więc nie patrzę w goglach nawet ile do końca mi zostało. Co ciekawe, procentowo ledwie poza połowę wyszedłem, ale bawię się przednio.
UsuńSieah chciałbyś razem pograć w GTA Online czy już masz swoja ekipę?
UsuńSpoko, możemy, choć ostrzegam, że ostatnia gra, w jaką grałem w multi, to Diablo 2 i moje skillsy społecznościowe są zardzewiałe.
Usuńhttp://vimeo.com/74785941#at=18
OdpowiedzUsuńKurwa nie rozumiem Wiza Khalify. Na liście Forbesa na #8, mnóstwo rzeczy, kontraktów na głowie, wymagająca, dominująca żona do zaspokojenia a ten jeszcze podkłada głos pod murzyńskie teledyski.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=F6VfsJ7LAlE
OdpowiedzUsuńsieah co myślisz o nowym klipie Rocky'ego?
Tani jakiś taki... mało pomysłowy, każdy na myśl o tym tracku i obrazując sobie ewentualny klip by widział Rocky'ego przerzucającego ciuchy w sklepach. Jakąś tam niespodzianką jest Riri.
UsuńJeezy zapowiedział nowy album i wypuścił singiel In My Head.
OdpowiedzUsuńMoże być, bez spustu ale i bez obciachu.
UsuńCzemu odszedłeś z SLG a piszesz o rapie na jakimś forum CDA?
OdpowiedzUsuńNie bój się, stamtąd też niedługo odejdę.
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ghL9yONi-dU Kanye to jedyny raper na świecie ,którego prześladują paparazzi czy jak? Bo jakoś o innych się nie słyszy a z Westem tylko w tym roku było z 5 takich sytuacji z czego za jedną czego go rozprawa.
OdpowiedzUsuńHova z tego co pamiętam też nie tak dawno temu zaatakował jakiegoś.
UsuńPrześladują wszystkich, ale tylko Kanye ma butthurt z tego powodu. Chciałeś mieć murzynie spokój od natrętnych fotoreporterów było nie pchać się do szołbiznesu.
Pamiętam ,że kiedy 2 Pac żył to większość fotoreporterów bała się do niego podchodzić. :) Ale ok to była trochę inna sytuacja bo teraz związek Kanyego z Kim Kardashian to jeden z głównych tematów tabloidów, 2 Pac nie był jakoś bardzo cenny dla fotoreporterów z brukowej prasy.
UsuńA podbiłbyś do Kanyego jakbyś go spotkał na ulicy czy bałbyś się ,ze weźmie Cię za jakiegoś reportera i zacznie się bić? :)
Usuń1. 2Pac by pewnie takowego reportera mocno poturbował, ale to tylko spekulacje, ostała się tylko pamiętna akcja z charchnięciem w kamerę, nie słyszałem jednak, by ktoś wspominał konkretną sytuację.
Usuń2. Nie wiem, nie chodzę z dyskografią Westa w plecaku, nie miałby więc na czym mi autografu pierdolnąć (na klacie nie chcę), nie wiem więc po co miałbym do niego tak na spontanie podbić. Ochrona i tak by mnie pogoniła.
A byłeś kiedyś na jakimś koncercie Kanyego? Trzeba przyznać ,że Yeezus to piękna płyta koncertowa i pięknie występy z niej wyglądają: http://www.youtube.com/watch?v=6nL-wi41wp4 czy http://www.youtube.com/watch?v=M9os5qNv_RI czy http://www.youtube.com/watch?v=HNxVNog2Qdw. Aż chętnie wybrałbym się do naszych zachodnich sąsiadów bo do Polski raczej nie przyjedzie..
UsuńDlaczego większość raperów popiera socjalizm, skoro to on doprowadza do zubożenia ludzi?
OdpowiedzUsuńW USA większość raperów to murzyni a skoro są murzynami to popierają socjalistyczny bełkot Obamy bez większego zastanowienia. A w Polsce większość raperów jest prawicowa.
UsuńMyślę, że u nich to trochę inaczej wygląda niż w Cebulandii. U nas cokolwiek zorientowane choć w jednym promilu na lewo kojarzy się z komunizmem, a jak komunizm to wiadomo Stalin i Katyń.
UsuńW USA inaczej do tego podchodzą, w odróżnieniu od nas wyszli zwycięsko z pojedynku z ZSRR i mogli w spokoju budować róże modele gospodarcze i polityczne, często dworując sobie ze Stalina i humorystycznie traktując komunizm- coś, co u nas będzie możliwe za 50 lat.
Amerykańscy raperzy jednocześnie popierają socjalizm i są jego zaprzeczeniem.
Duży procent z nich to wychowankowie getta, którzy nie mieli szans na porządną pracę i edukację, logicznym jest więc, że chcą, by dzieciaki miały lepsze możliwości do rozwoju, a typowym modelem rodziny nie był ojciec po wyroku i matka na zasiłku. Lepsze możliwości do rozwoju może zapewnić samorząd, może administracja aktualnie urzędującego prezydenta- można więc pisać do nich listy albo tworzyć polityczne protest songi.
Wszystko po to, by następnego dnia posłać synalka do prestiżowej, prywatnej szkoły, odgrodzić go od plebsu kuloodporną szybą i szerokimi barami ochroniarzy.
Raperzy z USA wyznają darwinizm społeczny, który średnio kumpluje się ze spojrzeniem socjalistycznym i opiekuńczym- 2Pac po zdeptaniu Notoriousa w "Hit 'Em Up" nie zastanawiał się, czy grubemu jest przykro i czy może nie powinien używać seksistowskich zwrotów w stosunku do jego żony. Wygrywa najsilniejszy.
Dopiero niedawno się to zaczęło zmieniać, w związku z ogólnym zmiękczeniem rapgry i wypłynięciem takich ksywek jak Drake, J.Cole., Macklemore- jednak nawet w ich wypadku nie słyszałem, by rozdawali swoje zyski biednym.
Raperzy to kapitaliści pełną gębą, nawet Obama ich za to pochwalił. Chcą odnieść sukces to muszą myśleć jak przedsiębiorcy, nie jak dobrzy wujkowie. Dlatego nawet jeśli w co drugim songu słyszysz o tym, jak to źle jest na ulicach i że rząd zaniedbuje to musisz to przesiać przez bardzo gęste sito (są oczywiście prawdziwi socjaliści wśród raperów- Immortal Technique chociażby).
Nie można też zapomnieć ,że warunki wolnorynkowe w USA są i tak lepsze niż w państwach Unii Europejskiej ,więc kapitaliści nie odczuwają aż tak bardzo piętna socjalizmu zwłaszcza przy tak konsumpcyjnym i chętnym do wydawania pieniędzy społeczeństwie jakim są amerykanie.
UsuńA sieah kogo popierasz w Cebulandii? Bo ja za cholerę nie mam teraz na kogo głosować, kiedyś głosowałem na PO bo mieli całkiem spoko program ale się kompletnie zawiodłem, potem na Korwina ale już teraz widzę ,że z jego zdolnościami pijarowymi głosowanie na niego w przyszłych wyborach będzie głosem straconym. No i co zrobić teraz, oddać nieważny głos?
UsuńDziękuję za odpowiedź
UsuńSzczerze mówiąc nie wiem, na kogo mógłbym oddać głos, nie wiem, czy w ogóle ktokolwiek mnie reprezentuje- jestem liberałem obyczajowym i 1/2 liberałem gospodarczym, a u nas albo konserwa obyczajowa i liberalizm gospodarczy, albo liberalizm obyczajowy i etatyzm gospodarczy.
UsuńTak w zasadzie mam wyjebane na to, czy ewentualny premier był w PZPR czy Solidarności, czy leży pokotem przed jakąś absurdalną relikwią JP II czy paraduje w uszatce z gwiazdą, byle tylko nie ośmieszał nas w świecie, przeprowadzał rozsądne reformy i starał się mówić prawdę tak chociaż w 25%.
Jak Partia Libertariańska się zarejestruje, to będzie na kogo głosować XD
Usuńhttp://www.datpiff.com/dreamchasers3 - nowy Meek Mill, wiem że go nie lubisz ale to pewnie będzie jedna z najgłośniejszych(o ile nie najgłośniejsza) premier więc warto sprawdzić. Ciekawe czy będzie rekord czy jednak tendencja spadkowa.
OdpowiedzUsuńCiężko znieść cały projekt Meeka, jak daje featuring albo chociaż bywa prezentowany oszczędniej (jak na Self Mejdach) to nawet można jakąś przyjemność z jego zwrotek czerpać.
UsuńSłuchałeś? Dalej jedno to samo flow?
Słuchałem, w miarę go lubię no ale niestety gorsze od DC2. Lekki progres we flow, dużo featów, tematyka ta sama tylko, że doszedł autotune na którym brzmi chyba nawet gorzej od Game'a. http://www.youtube.com/watch?v=YiPzUT3-x80 -Najlepszy kawałek, jeśli ci się nie spodoba to wątpię, że znajdziesz coś dla siebie. Można posłuchać ale rewelacji nie ma.
UsuńMam takie mega trywialne pytanie. ;)
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja mam odwrócony grzbiet RD? Trochę chujowo to wygląda. Zawsze można odwrócić na półce no ale...
Mam tak samo jak ty. Mam nadzieję, że podobnie jak ja masz 3 sztuki "RD".
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=T0wTtg3t45M powiedz sieahu, słyszałeś ty kiedyś rapującego księdza?
OdpowiedzUsuńSłyszałem, w USA to oczywiście nic nowego, słyszałem np. Stana Fortunę, który z tego co widzę na wiki ma już kilka płyt na koncie.
UsuńJest też oczywiście Father Pontifex (Young Pikej na refrenie, ciekawe).
Nie siedzę przesadnie w temacie rapujących pasterzy, ale skoro nawet ja coś słyszałem, to znawca pewnie zasypałby cię linkami.
1. https://www.youtube.com/watch?v=-WDcpwZqYlU
OdpowiedzUsuń2. https://www.youtube.com/watch?v=T0wTtg3t45M
Które lepsze?
No i co ja mam ci powiedzieć. Pierwszy link można chociaż z przyjemnością obejrzeć na mute z racji eksponowania kobiecych pośladków, na drugim pląsa dwóch panów w sukienkach, z czego jeden ma zatwardzeniowy flow Piha. Wybór może być niestety tylko jeden.
Usuńa co myślisz o nowym singlu Pushy?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=aNg38NLN2aE
Bardzo dobry kawałek, fajnie, że bez featuringów, zbędnego refrenu, po prostu twardy przekaz.
UsuńNa teledysk za to dostał chyba tylko 200 dolarów.
Kawałek roku jak nic!
UsuńPolecisz jakiegoś skillowego trapowca? Ostatnio sporo tego słucham i poza swego rodzaju weteranami jak Ross, T.I, Jeezy, Weezy czy Juicy J i z nowym chyba tylko Ace Hood i Wale mało kto jest godny miana chociaż dobrego rapera. Rozumiem, że ten gatunek pozwala wypłynąć ćwierć mózgom ale mimo wszystko można nawijać ciekawie i z dobrym flow o dziwkach, szampanie i hajsie. Widać to szczególnie po featach raperów nie związanych z tym gatunkiem lub mających 3-4 takie bity na swoich płytach.(np Yela zniszczył Juicy'ego ostatnio lub Ocho Cinco w którym najgorzej poza Puffy'm wypadł trapowy gospodarz). Idę popłakać do The Recession ;(
OdpowiedzUsuńHmm trapowiec ze skillami? Ciężko będzie takiego znaleźć. Dobre flow zasadniczo mają wszyscy, ciekawie cisną nieliczni.
OdpowiedzUsuńOstatnio z trapowców to słuchałem Frenchie- Long Overdue i coś od Criminal Manne. Coś, bo nie było to dobre i nie będę polecał, ale chłopaczyna z ekipy Waki może ci podpasować, nieźle w aucie będzie dudnić.
Czy przy tworzeniu tego wpisu inspirowałeś się blogiem Josego ze ślizgu?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia kim jest Jose ze ślizgu i wątpię, bym kiedykolwiek był na jego blogu.
UsuńPomysł oczywiście podpatrzony, ale nie polskojęzycznych stronach.
Widzisz Sieah, wkurwiasz się na polskich raperów, że podpierdalają pomysły od murzynów, po czym okazuje się, że pomysł na bloga też dziabnąłeś od innych; ty cebulaku ty niedobry
UsuńNo to chyba trochę nietrafione porównanie, ja jestem niszowym pseudo-recenzentem, na którego bloga zagląda dziennie ze 20 osób, polscy "raperzy" to jak rozumiem elita elit, od nich więc chyba raczej należy wymagać kreatywności, na dodatek ja nigdy nie twierdziłem, że jestem mega oryginalny.
UsuńNie musicie też za oglądanie i czytanie moich pierdół płacić, czego nie można już powiedzieć o polskich "raperach" i ich "dokonaniach".
Sieah > polski rap
UsuńSieah na propsie ale polski rap też ok, przynajmniej tych kilku raperów ,których słucham.
UsuńCo cię najbardziej odrzuca w polskim "hip-hopie"?
OdpowiedzUsuńA za co najbardziej nie lubi się biednych kuzynów?
UsuńOczywiście dodać do tego należy bezczelne naśladownictwo tego, co w USA jest, albo było, modne.
Patrzę na glamrap i co widzę- BRUDNE POŁUDNIE CYPHER, potem Buczer na trapowych bitach,
Czekam, aż Mes zacznie nagrywać na cloudach i będzie to ekscytowało czereśniaków z Polski na takim samym poziomie jak jego g-funki, których jak wiadomo jest królem, teraz będzie królem cloudu i niektórzy już zaczną nieśmiało wrzucać go do top 10 raperów wszech czasów, zaraz obok Shakura i Eminema, ale oczywiście za TDF-em, który jest zajebisty, bo nawija o laskach i kasie i nie boi się do tego przyznawać!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PS: Czekam na takie samo wyznanie grzechów od Ricka Rossa, Devina, Snoopa, Jaya-Z i Too $horta. Wydaje mi się, że jeszcze się nie przyznali do nawijania o laskach i kasie, nie rozumiem więc, dlaczego ludzie tak ich lubią.
UsuńBo Illuminati kontrolują ludzkie opinie!!! XDD
UsuńA co jest złego w podążaniu za trendami z USA? Przecież tak samo amerykańscy raperzy podążają za trendami.. Oczywiście trzeba przy tym zachować własny styl i tworzyć coś oryginalnego. Są owszem na polskiej scenie bezczelne kopie ale to raczej nie jest dominująca grupa, tak samo w USA znalazłoby się kogoś kto kopiuje tego czy tego. Co do tego hajsu to chyba trochę się stereotypem kierujesz :) Polska scena i polscy słuchaczy wbrew pozorom trochę dorośli, jak TDF w 2003 rapował o hajsie to był zewsząd krytykowany za to, złamał po prostu jako pierwszy temat tabu to też musiał się tłumaczyć, teraz to już norma i nic nadzwyczajnego ,więc nikt nie musi składać "wyznania grzechów". Oczywiście poziom czołówki amerykańskiej ma się nijak do polskiej ale do kilku tam polskich raperów zawsze wracam.
UsuńTyle, że w USA to kolega kopiuje kolegę, kolega potem może kopiowanego kolegę zaprosić na featuring. Polaczek kserujący murzyna wygląda jednak trochę bardziej groteskowo- te wszystkie "gorące gówna" wrzucane w teksty to inny kaliber obciachu,
UsuńMurzyńcy, poza rockiem, rnb, soulem i jazzem, wynaleźli też truskul, g-funk (funk zresztą też), mafioso rap, crunk, snap, hyphy, miami bass, cloud, trap, srap i pierdziap. Nie wiem do dziś, co wymyślili Polacy.
Hah, no czyli nie lubisz polskich raperów ponieważ są z Polski i siłą rzeczy są na tej a nie amerykańskiej scenie? Naprawdę trzeba wg. Ciebie wymyślić coś kompletnie nowego aby mieć swój własny styl? Na dobrą sprawę każdy grajek może swoje rapy nazywać nowym gatunkiem bo czymś tam się różni od trapu ze stanów ale po co? Gdyby taki polski grajek był bardziej fejmowy to pewnie by się to przyjęło i by wyznaczył jakiś tam trend na cały świat ale rapując po polsku nie ma na to zwyczajnie szans i może co najwyżej wyznaczać trendy lokalnie. Owszem są obciachowi raperzy ,którzy mają obciachowe teksty ale wszystkich to nie dotyczy.
UsuńAle problem w tym że polaczki nawet chyba nie udają, że coś nowego tworzą.
UsuńCzy to nie aby polaczki przejęły ostatnio modę na hashtagi? Jak ktoś nie ma przy tym facepalma to mu serio współczuję.
Nie wymyślając niczego kompletnie nowego są zawsze o krok za realnymi i przysłowiowymi murzynami.
Zależy od tego jakie te hashtagi są, mnie serio nie razi to ,że polscy grajkowie naśladują to co wymyślili murzyni o ile robią to dobrze i nie kopiują bezczelnie wszystkiego. Racja, są o krok do tyłu za murzynami ale mam wrażenie ,że powoli zmniejszają dystans, jeszcze nie tak dawno byli dziesiątki kroków za USA.
UsuńNie rozumiem trochę tego, wisz rozumisz.
UsuńPrawdziwy Polak uważa murzyna za przygłupa i lenia, Polskę za przedmurze chrześcijaństwa i naród wybrany, jest niechętny lewactwu, pedalstwu i wszystkiemu, co może nawet leżeć koło multi-kulti, paraduje z podniesioną prawicą przy okazji przemarszów patriotów- a potem bierze do ręki płyty murzynów i chamsko kopiuje to, co oni wymyślili. Nie gryzie się to wg ciebie jakoś?
Chodzi między innymi o to, że na przykład w Wielkiej Brytanii powstało coś takiego jak grime a w Polsce co najwyżej ludzie skupieni wokół Paktofoniki gadali o jakimś "psychorapie"?
UsuńW sumie teraz rozmowa toczy się wokół porównania "Stany a Polska" ale jak wiadomo są inne kraje lecz ja np. osobiście nie wiem jak jest w Niemczech albo Francji jeżeli chodzi o scenę rapu i podgatunki.
Swoją drogą to jest ciekawy temat na artykuł chociaż może lepiej gdyby nie pisał go sieah. ;)
Nie gryzie mnie to bo po prostu akceptuje to ,że rap powstał wcześniej w USA przez co zawsze prawdopodobnie będą do przodu w rozwoju tej muzyki. Stereotyp murzyna wziął się nieprzypadkowo bo znaczna część z nich to lenie i przygłupy, statystyki nie kłamią, idealnie widać po tym kto najbardziej domaga się socjalizmu w USA, ale można być leniem i przygłupem a do tego mieć talent do rapu :) W Polsce leni i przygłupów też nie brakuje ale nie ma podziału rasowego to też nie ma rasy która by dominowała w byciu leniami i przygłupami.
UsuńA zastanawiasz się czasem, dlaczego taki leń i przygłup jak A$AP ma więcej kasy niż biały w 100% Włodi? Dali ją murzynowi, bo był leniem i wyciągnął rękę w socjalistycznie zabarwionej żebraczej prośbie, czy może zakasał rękawy i ciężko zapracował na nią? Kto żywi Rocky'ego- amerykański socjal czy kapitalistyczna siła nabywcza jego fanów?
UsuńW każdym razie- nie może to być dobre uczucie, gdy człowiek rasy, którą gardzisz, ma lepiej w życiu niż ty. Dlatego często mam zagadkę jak widzę np. zakochanych w hip hopie kibiców i zadaję sobie pytanie, czy dobre chłopaki na pewno wiedzą, kto zapoczątkował ich ulubiony gatunek (oczywiście chodzi mi o tę część trybun judeosceptyczną, jak to ujął niezastąpiony Artur Zawisza, chcecie powiedzieć, że ziomy nie są jednocześnie negrosceptyczni?)
Nie wiem, jak to jest we Francji, niestety nie znam języka, choć od zaprzyjaźnionych słyszałem, że mocna scena tam jest. Może dlatego, że mają swoich murzynów, Polacy nie mają i dlatego swag reprezentuje Sulin a hashtagi Małolat.
UsuńNie gardzę żadną rasą ale faktem jest ,że więcej jest murzynów przygłupów i leni w USA niż białych przygłupów i leni w USA, wszelkie badania to dobitnie pokazują, nie mówię tutaj o środowisku raperów a ogóle społeczeństwa. To chyba oczywiste ,że zawsze się znajdą pracowici i mądrzy czarni ale mówię o całym przekroju społeczeństwa.
UsuńW Polsce jest za mało wolnorynkowej konkurencji między raperami, wszyscy się nawzajem adorują i przez to rap u nas rozwija się tak ślamazarnie
UsuńCzarna muzyka, mnóstwo czarnuchów, stereotyp rapera to oczywiście czarnuch, a królem jest Eminem, w dodatku wszystko wskazuje na to, że jak już zejdzie z tronu, to dwa inne białasy (MGK i Yela) pobiją się o koronę, a czarnuchy będą mogły co najwyżej rywalizować o 3-cie miejsce, wszędzie widać przewagę białych.
UsuńASAP ma więcej hajsu niż Włodi bo robi rap w Stanach, a nie w Polsce.
UsuńSCH
Nie mam w zwyczaju się wypowiadać o "ogóle społeczeństwa", tak samo jak wkurwiają mnie wszelkie "autorytety wszystkich Polaków" ale pewnie masz rację, niemniej faktem pozostaje to, że Birdman raczej nie należy do Mensy a zarabia w tydzień tyle, co ty i Włodi razem wzięci przez całe życie. Głupcy nawet jeśli wzbogacą się fartem to szybko wszystko tracą, Baby nie ma tego problemu.
UsuńTo kto w takim razie jest tu głupi?
Z Eminemem na tronie to się zgodzić mogę, ale niespecjalnie widzę starego już Yelawolfa i nie do końca wypromowanego MGK przejmującego schedę po nim.
UsuńIlu masz białych w top 10 zarabiaczy wg Forbesa?
"ASAP ma więcej hajsu niż Włodi bo robi rap w Stanach, a nie w Polsce."
UsuńA jak ASAP zachęcił leni i przygłupów murzynów w USA do kupowania jego płyt, i dlaczego Włodi nie może zrobić tego samego z pracowitymi i inteligentnymi Polakami?
A ile masz czarnych w top 100 najbogatszych amerykanów albo top 100 najbogatszych ludzi świata, hehe? Czarni okupują zysk z rapgry bo zdecydowana większość raperów w USA jest czarna, biali jak na swoją ilość mają bardzo silną pozycje.
UsuńMGK na luzie rozpierdoli rapgre przy odpowiedniej promocji, Macklemore miał zdecydowanie mniejszy potencjał a już zrobił bardzo dużą karierę po The Heist.
UsuńPewnie niewielu, ale z drugiej strony ilu masz Azjatów w top 50 najbogatszych ludzi w USA? Azjatów, których, przypominam, uważa się za bardzo inteligentnych, pracowitych i ułożonych. Jednego.
UsuńJak to przekłada się na pojmowanie tej rasy w twoim słowniku?
Wśród raperów poza Eminemem żaden biały raper nie dokazuje przesadnie finansowo.
Zgadzam się z MGK, Macklemore ma już 30 lat, więc musi się spieszyć, niemniej nie widzę go jako króla, nie robi królewskich posunięć, wydaje płytę i usuwa się w cień. Nie wiem, czy ma charakter do tego, by zastąpić Eminema, nie widzi mi się jako agresywny typ, który w beefie pożarłby jakiegoś Ja Rule'a, Benzino, Canibusa i ICP a potem jeszcze nagrał film i stworzył zespół. No, ale może się mylę, dopiero co odświeżył swoją karierę- pożyjemy, zobaczymy. Talent ma, ale talent nie wystarczy, by dowodzić.
UsuńRzecz w tym ,że zdecydowaną 90% naszej cywilizacji zawdzięczamy białym a czarni w większości nie są w stanie tego faktu zaakceptować i zamiast robić coś konkretnego to się buntują (są oczywiście wyjątki), żółci natomiast to akceptują i powoli coraz bardziej się bogacą. Na przykład w Chinach pomimo komunistycznego ustroju jest zerowy socjal więc po prostu pracują i w zamian za to mają potężne przyrosty PKB, czarni w USA wolą nic nie robić tylko korzystać z opieki socjalnej. Dochodzi do sytuacji w której azjaci się bardzo dynamicznie rozwijają a w USA gdzie biali są zmuszeni utrzymywać leniwych czarnych ,którym się nie chce pracować wzrosty PKB coraz bardziej się kurczą, jak tak dalej pójdzie to azjaci za 100-200 lat wyprzedzą białych właśnie przez czarnych ,którzy hamują wzrost gospodarczy.
UsuńTo pewnie i prawda, bezrobocie wśród czarnych jest dwukrotnie wyższe niż wśród białych, ale to jest tak jak z kobietą i mężczyzną na rynku pracy, temu drugiemu łatwiej jest nie tylko znaleźć robotę, ale i w niej awansować. Sądzę, że murzyni odrobinę gorzej mają ze znajdowaniem pracy, co oczywiście dotyczy może 5%, reszta to faktycznie lenie.
UsuńTak czy siak, Azjatów w top 50 nie masz wielu, milionerów raperów białych nie masz wielu, a polscy biali inteligenci pokroju Włodiego zarabiają na muzyce promile tego, co murzyni. Nie musisz mi tłumaczyć zalet rynku w Chinach bo je znam. Może skupmy się na raperach.
A jak ASAP zachęcił leni i przygłupów murzynów w USA do kupowania jego płyt, i dlaczego Włodi nie może zrobić tego samego z pracowitymi i inteligentnymi Polakami?
UsuńBo ludzie w Polsce nie mają aż tyle pieniędzy żeby je topić w płyty muzyczne.
No to niech zarabiają więcej, płyty nie są tanie, ale przecież jesteśmy, w myśl kolegi wyżej, zaradni, nieleniwi i inteligentni- idź na drugi etat, wykaż, że zasługujesz na awans i podwyżkę, w czym problem?
UsuńTylko ,że w Polsce są tak samo są lenie i przygłupy, którzy to tylko narzekają na to jak jest źle zamiast brać się do roboty i zrzucają winę za swoje nieudacznictwo na sytuacje w kraju.. Ja jestem małym przedsiębiorcą, któremu to podobno najbardziej wiatr w oczy a jakoś nie narzekam. :)
UsuńChętnie zobaczyłbym wyliczenie porównujące ilość bezrobotnych Polaków i murzynów w USA. Zrobiłem takie przed chwilą (wyszło 4550400 niepracujących murzyńców vs. 5320000 leniących się Polaków), no ale przy obu brałem pod uwagę całą populację, nie wyodrębniając tylko tych, którzy mogą być brani pod uwagę w kwestii rynku pracy (czyli uwzględniłem emerytów, dzieci etc.), więc mało profesjonalne to, ale jak ktoś ma dokładniejsze dane, to niech liczy.
UsuńW USA na sierpień 2013 jest bezrobocie 7.3% z czego bezrobotne u białych amerykanów to około 2.7% a u afroamerykanów 10,3%. W Polsce masz ogólne bezrobocie 10,7%. Porównywalnie z murzynami w USA.
UsuńJeszcze tak apropo różnic w zamożności biały vs czarny w USA: http://www.wprost.pl/ar/390587/USA-statystyczny-bialy-jest-10-razy-bogatszy-od-czarnoskorego/
Usuń1. A skąd dane? Bo oficjalne mówią o 13% stopie bezrobocia (rejestrowanego ma się rozumieć) murzynów w sierpniu 2013 roku, a w Cebulandii taka sama liczba.
UsuńW google'u wpisałem "bezrobocie USA" i "bezrobocie Polska", te 10.7% było u nas na maj 2013 więc już się zmieniło. Tak czy inaczej wychodzi podobnie, bezrobotnych polaków w Polsce jest mniejwięcej procentowo tyle co bezrobotnych czarnych w USA. Natomiast w stanach na lini biali - czarni są już bardzo duże różnice zwłaszcza, że większość czarnych pracuje za najniższą możliwą pensje więc i tak pomimo ,że pracuje to korzysta z opieki socjalnej a białych ilość bezrobotnych białych utrzymuje się na poziomie 3% i to większość z tych 3% nie pracuje tylko dlatego ,że jeszcze się kształci.
UsuńA no tak, gugle, klasyka.
UsuńMX i MLK jednak polegli nadaremno :) Murzynów w USA jest mniej więcej (MNIEJ WIĘCEJ) tyle samo co ogólnie cebulaków nad Wisłą, więc takie karkołomne porównanie zapodałem.
Wniosek z tego taki, że Polaki takie same lenie jak Murzaje, tyle, że nasze dobre ziomy chyba trochę wstyd przynoszą, bo w końcu reprezentują Rasę Panów, a od czarnych każdy tak czy siak oczekuje lenistwa.
Myślę ,że jakby wszystkich polskich leni przenieść do USA to by tam znaleźli prace bo tam obecna polityka sprzyja leniom znajdować prace w przeciwieństwie do Polski, tutaj po prostu musi się tobie chcieć :) Tak samo jakby wszystkich czarnych przenieść do Polski to tutaj byłoby u nich bezrobocie na poziomie 30% :)
UsuńTo óczucie, gdy zadaje się pytanie o niechęć do polskiego rapu, a kończy się na dyskusji, która nacja jest bardziej leniwa XD
UsuńRasa Panów oczywiście istnieje na świecie ale to nie jest grupa białych, jasnowłosnych mężczyzn jak uważał Hitler a raczej grupa ludzi, którzy pchają świat do przodu i zarządzają masami. (Zbrodnia i Kara Dostojewskiego) Kolor skóry tutaj nie ma wiele do rzeczy :)
UsuńBeka by była, jakby wodzem Iluminatów okazał się jakiś murzyn, każdy sobie raczej wyobraża siwego Żyda z okrutnym uśmieszkiem i w okularach ze złotymi oprawkami, a tu nagle Waka Flocka mastermajndem.
UsuńWierzysz w Iluminatów, NWO itd? Dla mnie Ci cały masoni etc. to była fajna zabawa wysoko postawionych ludzi kilkaset lat temu, w dzisiejszych czasach liczy się już tylko robienie hajsu :)
UsuńWierzę, że bogaci, wpływowi ludzie mają swoje kręgi, które pomagają im załatwiać nie do końca przychylnie widziane przez plebs sprawy, ale nie sądzę, by miało to skalę światową.
UsuńBiorąc pod uwagę to jak bardzo rozwinęła się w ostatnich latach nauka o kodzie genetycznym człowieka itd. a także inna technologia to na pewno jest grupa ludzi w podziemiu ,która ma potężną broń i moc, pytanie co z nią zrobią.
UsuńZa 100 lat eugenika będzie już czymś całkowicie normalnym, klonowanie też.
UsuńCo do broni to sądzę, że status quo to wymarzony stan przez kogoś już posiadającego takową, więc nie spodziewałbym się niczego wybuchowego w najbliższej przyszłości.
Mam nadzieję ,że to się jak najbardziej opóźni bo szczerze nie mam ochoty na życie w świecie klonów i lepiej zbudowanych genetycznie ale faktycznie wygląda na to ,że to jest nieuniknione.
UsuńA eugenika na skale masową jest imo bez sensu bo skoro wszyscy będą niemalże doskonali to nikt nie będzie mógł czuć się lepszy.
UsuńNie powiedziałem, że będzie czymś MASOWYM, ale normalnym. Będzie na nią stać bogatych ludzi, no i oczywiście bogate państwa, bogate armie, bogate rodziny. Biedaki będą wegetować jak zawsze, nie bój się.
UsuńTak czy inaczej taka wizja świata mnie nieco przeraża. Najpierw będzie kombinowanie z mieszaniem istniejących genów a dalej to stwarza nieograniczone możliwości, może ludzie zaczną tworzyć zupełnie nowe geny i ulepszać istniejącego człowieka? W końcu może powstać zupełnie nowa, lepsza, silniejsza rasa, która całkowicie przejmie władzę i człowiek o ile przetrwa już nie będzie miał nic do powiedzenia. Naprawdę tak bardzo ludzie Tego chcą?
UsuńNa początek będą to tłumaczyć użytecznością i praktycznością, potem stanie się to sposobem na każde zło, aż stanie się normą.
UsuńTak, wydaje mi się, że ludzie tego będą chcieli- rodzice nieskazitelnych dzieci a armie perfekcyjnych żołnierzy, nie jest trudne to do wyobrażenia sobie. Sam bym się podpisał pod tym po dłuższym zastanowieniu, choć tylko jako wybór, nie przymus.
To teraz pozostaje pytanie czy tych "lepszych" będzie tak łatwo kontrolować do własnych celów.. Serio ja nie chcę takiej przyszłości, nawet gdybym mógł mieć w zamian idealne dzieci, wolę mieć wszystko naturalnie.
UsuńNo i w moim świecie miałbyś takie prawo :)
UsuńNatomiast rodzina, która ma jakieś paskudne genetyczne choróbska wpisane w swoją historię mogłaby je legalnie wymazać.
Ok, wymazywanie chorób z genów w porządku ale dobieranie lepszych genów już niezbyt :)
UsuńPomyśl tylko o tematach w rapowych kawałkach. Te storytellingi o potyczkach robotów z nasterydowanymi policjantami, walka z rasizmem na tle genowym, braggi o liczbie posiadanych klonów i zamrożonych głów. To będzie coś pięknego.
Usuńhttp://www.metacritic.com/music/old/danny-brown Wygląda na to,że szykuje się kolejny instant classic. Wczoraj słuchałem wycieku tyle, że z fatalną jakością. Wygląda na to, że w końcu znalazł idealny balans pomiędzy hipsterskim skrzeczeniem a normalną nawijką. Nie sprawdzałem od niego nic wcześniej ale teraz jestem miło zaskoczony.
OdpowiedzUsuńPóki co mało "branżowe" te recenzje, zobaczymy, co dadzą XXL, HHDX albo AMG.
UsuńBiorąc pod uwagę, że te branżowe portale mają w zwyczaju dobrze oceniać hipsterskie płyty ta średnia raczej już nie spadnie poniżej 80 pkt. Mnie bardziej zastanawia odbiór fanów, w końcu większa część płyty to uliczna strona A co może nie zadowolić dotychczasowych fanów jego oryginalności, strona B może za to odepchnąć prawilnych murzynów na równi z jego upodobaniami do dekoltów i rurek. Teoretycznie zadowoleni będą tylko fani jego obu "osobowości" a nie wiadomo ilu ich jest, do tej pory zrzeszał raczej hipsterów niż tych drugich. Jaką byś obstawiał sprzedaż w pierwszym tygodniu?
UsuńCóż, Danny Brown na pewno by nie zdał testu na 100% hetero, zwłaszcza, jakby go przeprowadzał Lord Jamar.
UsuńNie wiem szczerze mówiąc, nie mogę powiedzieć, bym czekał na "Old" z niecierpliwością, Brown mnie raczej wkurwia niż interesuje, ale pewnie sprawdzę z recenzenckiej konieczności.
Sprzedaż? Nie mam pojęcia, jak się kształtuje fanbase Danny'ego, tzn. wiem, że większość z sukcesem łączy niekompatybilne wydawałoby się wąsy i tusz do rzęs, ale liczebnie?
Obstawiam poniżej 30k.
http://www.xxlmag.com/rap-music/reviews/2013/10/danny-brown-battles-his-demons-on-the-powerful-and-haunting-old/ Recenzja od XXL
UsuńCzyli mocna czwóra od Eks Eks El. To dobrze wróży.
UsuńJak myślisz sieah, z tych wszystkich murzynów których słuchasz i kilku białych, dałoby się normalnie i mądrze porozmawiać face to face?
OdpowiedzUsuńJa uważam że tak (co do Yeezus'a mam wątpliwości), przynajmniej z tymi, których ja słucham.
Oglądam wywiady z raperami i wydaje mi się, że można by spokojnie z nimi prowadzić ciekawe rozmowy, choć ja mam tendencję do zadawania bezczelnych i niewygodnych pytań- więc West mógłby się oburzyć i mój mikrofon albo kamerzysta by został poturbowany.
UsuńBo tobie by nie dał rady?! ;)
UsuńNie pamiętam czy ci już polecałem chłopaczka co się zwie Vic Mensa, co teraz wypuścił bardzo ładny mixtape "Innanetape". Mówią że to drugi Chance the Rapper (nie rozumiem tego porównania), ale ja wiem ze sprawdzonych źródeł że jest od niego bardziej lepszy.
W celu pobieżnego zaznajomienia się, dwa raporty:
http://www.youtube.com/watch?v=ZLp7M5SMBkQ
http://www.youtube.com/watch?v=zYiLM8Rak04
które też się znajdują na wspomnianym mixtape'ie. Pozdrawiam z Zachodniego Pomorza
Mam, dawne bo dawne, doświadczenia ze sportami walki, sądzę, że bym Yeezusa szybko odmulił jakiś szybkim prawym prostym.
UsuńWidziałem Vinsa, sprawdzę. Dzięki.
Ciekawe jaka byłaby reakcja Westa z przerośniętym ego na dosyć konkretną krytykę jego skillsów rapowych, hehe.
UsuńNie patyczkowałbym się, jakby mi zaczął gadać o tym, że jest Malcolmem X w garniturze Diora to bym długo nie wytrzymał przed zadaniem paskudnego pytania o Raya J.
UsuńO co chodzi z Rayem J?
UsuńCo ty, wyłączyłeś prąd na pół roku?
UsuńKogo ci przypomina panna z teledysku?. Resztę doczytaj sam.
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_best-selling_hip_hop_albums_in_the_United_States Tak przez przypadek zajrzałem i trochę dziwi mnie pierwsze miejsce Outkastu, myślałem ,że Eminem (który ma 7 płyt na tej liście) A ty masz jakieś uwagi?
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pierwsze, "Greatest Hits" Paca również ma 11x.
UsuńCiekawa lista ogólnie. Eminem miażdży konkurencję, nie ma co prawda albumu na pierwszym miejscu ale ma dwa diamenty, każda płyta (nie licząc największych hitów) co najmniej czterokrotna platyna, na dodatek ten sam status dla OST do Ósmej, który to nie był przecież płytą Eminema w klasycznym tego słowa znaczeniu. Em jest jedynym poważnym raperem, który dostał diament za nie-podwójną płytę. Ogólnie chłopak zniszczył wszystkich jak tak jak walec i nie sądzę, by ktoś pobił jego dokonania w najbliższym czasie.
Ciekawym pewnie by, zwłaszcza w kontekście rankingu Forbesa, była taka sobie obecność Jaya na tej liście, niestety lista nie jest rzetelna, nie chce mi się sprawdzać ale zarówno "Blueprint", "Dynasty", "Kingdom Come", jak i "Blueprint 2" na 100% miały podwójną platynę, a dwójka to chyba nawet potrójną.
Hova i Shady to jedyni raperzy, którzy zaczynali karierę w latach 90-tych i w dalszym ciągu pozostają na topie wszelkich rankingów sprzedaży płyt, a na dodatek jeszcze każdy ich ruch powoduje niemałe trzęsienie ziemi w biznesie. Cała reszta przegrała.
Dwie rzeczy o Nelly'ym- dlaczego w tabelce jest jako "southern hip hop"? No i kurde dawno temu słuchałem już "Suit" ale 3x platka? Dużo jakoś, jakie tam do cholery hity promowały ten album że tak pogonił dużo?
Ogólnie widać też, że to Nelly był jednym z królów list przed erą 50 Centa.
Fajnie też, że Beastie Boys więcej niż raz, no i absurdalny wydaje się z dzisiejszego punktu widzenia i siedzenia Juvenile'a wynik "400 Degreez".
Warto też, ku przestrodze, dojrzeć dwie płyty Mastera P, Rick Ross to ówczesnego szefa No Limit mógłby co najwyżej rikszą dowozić z jednego końca pałacu do drugiego.
Nasir Jones tylko 2 razy na liście, beka z króla obdartusa.
Nas i tak jest królem chociaż szkoda ,że nie utrzymał swojej silnej pozycji do dzisiaj tak jak Eminem czy Jay...
UsuńNo to jest królem a nie utrzymał pozycji?
UsuńA to konieczny warunek? Dla mnie Nas po Illmatic zawsze będzie królem, to wg. mnie najlepszy album w historii rapu ;)
UsuńNo i wygrał beef z Jayem :)
UsuńPo premierze "Illmatic" też nie był królem, bo nikt nie chciał tej płyty kupować.
UsuńW każdym razie ważne, byś w jego status mocno wierzył, to ważne w życiu by mieć marzenia.
Serio sprzedaż płyt i hajs z rapu to jedyny wyznacznik pozycji na scenie? Też jestem trochę materialistą no ale bez przesady :)
UsuńSieah chyba do końca życia się będziesz spierał z Nasochistami dla których Illmatic to jedyny słuszny i największy klasyk, przecież to oczywiste ,że Hov osiągnął zdecydowanie więcej w rapgrze.
Usuń1. A to mówimy o "pozycji na scenie" czy o byciu owej sceny królem? Bo król powinien jednak mieć poparcie poddanych, a statystyki mówią, że owych poddanych Jay ma znacznie więcej.
UsuńMożecie sobie tu pisać jak koffacie "Illmatic" i jak słuchaliście go na przemian ze "Skandalem", no ale do dyskusji o królu to lepiej szykujcie statystyki, bo mnie interesują wtedy cyferki a nie wasze łzy przy prawdziwym hip hopie.
Wszyscy dobrze wiemy ,że hip hop się zaczął i skończył w 94", wszystko dalej to popowy komercyjny badziew.
UsuńJay Z jest dobrym raperem, ale to jego boskie flow jest jak yeti, wszyscy mówią - nikt nie widział.
Usuń1. Tak się czasem zastanawiam- gdzie są hejterzy Rakima (pierwszy, jeśli wierzyć Nasowi, milionowy kontrakt w rapie) albo Kurtisa Blow (pierwszy złoty certyfikat dla utworu w rapie)?
UsuńJakby nie polecieli wtedy na kasę, to dziś Lil Wayne/wcześniej Jay-Z nie miałby motywacji do robienia rapu, bo nie byłoby w tym zysku, rap by już dawno zdechł jak punk i wszyscy podziemniacy byliby zadowoleni.
2. Klasyczny cytat ze ślizgu.
"A za co najbardziej nie lubi się biednych kuzynów?
OdpowiedzUsuńOczywiście dodać do tego należy bezczelne naśladownictwo tego, co w USA jest, albo było, modne.
Patrzę na glamrap i co widzę- BRUDNE POŁUDNIE CYPHER, potem Buczer na trapowych bitach,
Czekam, aż Mes zacznie nagrywać na cloudach i będzie to ekscytowało czereśniaków z Polski na takim samym poziomie jak jego g-funki, których jak wiadomo jest królem, teraz będzie królem cloudu i niektórzy już zaczną nieśmiało wrzucać go do top 10 raperów wszech czasów, zaraz obok Shakura i Eminema, ale oczywiście za TDF-em, który jest zajebisty, bo nawija o laskach i kasie i nie boi się do tego przyznawać!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
-----
Kurwa człowieku, za te słowa należą ci się dożywotnie propsy, bo zwięźle uchwyciłeś całą biedotę rapu z cebulandii. Nieważne czy OSTR nagrywa 10 płytę o tym samym (czyli o chuj wie czym), czy VNM nagrywa kolejny krążek z wieśniackim tytułem. Ten pierwszy jest tak samo wtórny, jak ten drugi razem z całą falą "świeżego" newschoolu. Tyle, że ten pierwszy zatrzymał się umysłowo gdzieś na Boot Camp Clik, a ten drugi nasłuchał się Drake'a i spółki i z nich bezczelnie podpierdala, wmawiając słuchaczowi, że to a) świeże, b) nowatorskie, c) tego jeszcze nie było, d) trzeba być otwartym na nowe brzmienia, e) wszystkie powyższe na raz. W efekcie później mamy takie kwiatki, że w 2013 Polska odkrywa hasztagi klepane w USA od co najmniej 5 lat, po 10 latach polska rap scena odkrywa pojęcie trapu i brzmienie 808, a Pezet wydaje płytę na "dubstepach" w momencie, gdy ta estetyka jest już truchłem. I to jest ta "świeżość" made in Poland, zero jakiejkolwiek oryginalności, wszystko zasłyszane gdzie indziej i stamtąd zajebywane. Do wniosków jak twoje w tym temacie, doszedłem gdzieś w 2004 roku i od tamtej pory nie przesłuchałem ani jednej polskiej płyty w całości. I nie zamierzam, bo wiem, że mnie niczym nie zaskoczy, Będę tu częściej zaglądał, bekowo i przede wszystkim rzeczowo piszesz. Pozdro!
Heh ja mniej więcej w tym samym okresie postanowiłem zerwać z cebulackim rapem. Ostatnią płytą jaką słuchałem to był chyba Kodex 2.
UsuńRobiąc sobie okazyjne wycieczki w okolice tego, co nad Wisłą się tworzy widzę, że była to dobra decyzja- po prostu zbyt dużo płyt zza oceanu wychodzi, ba, zbyt dużo bez mojej wiedzy wyszło w przeszłości, by teraz słuchać jak polaczki koślawo wklejają hashtagi albo jak jacyś idole ślizgu mamroczą coś pod nosem (laikike1 to taki żart, prawda?)
W każdym razie- witam na pokładzie.
jak myślisz Sieah, co "polski rap" mógłby wnieść do brzmienia tej muzyki? mozemy się pokusić o stworzenie własnej stylistyki jak np . grime? moze łączenie bitów ze słowiańskimi klimatami jak Równonoc?.
UsuńSieah przestań sam sobie pisać komentarze, a już na pewno nie odpisuj na nie.
Usuń1. To byłby dobry kierunek, nikt nie zarzuci nikomu, że słowiańskie klimaty kseruje od murzyńców.
Usuń2. Dobrze.
Choć byłoby to na pewno dziwne, gdyby nie chciało mi się dodawać wpisów częściej niż raz na miesiąc a jednocześnie nabijałbym tu licznik długimi często komentarzami/dyskusjami.
Pierdolisz anonimowy, ja mu też często słodzę a nie jestem sieahem :) Chyba czas przestać pisać jako anonimowy :)
UsuńPierdolisz anonimowy, ja mu też często słodzę a nie jestem sieahem :) Chyba czas przestać pisać jako anonimowy :)
Usuńkurwa wydało się
UsuńDobry troll sieah :)
UsuńSieah jak jest zmiana obrazka to gdzie jest wpis :( ? Trzeba utrzymać tradycje. Powoli robią ci się zaległości Drake, Danny Brown, Pusha T a nadchodzi jeszcze Eminem i Q. Musi ktoś pojechać płaczka i hipstera bo za dobrze sobie poczynają ostatnio w recenzjach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tym momencie tworzę recenzję "NWTS", która pójdzie na GR. Na bloga to albo 2 Chainz, albo Pusha, albo Brown. Zobaczymy, o którym można więcej ciekawego napisać.
UsuńOj tam; tu kiedyś pojawiło się zdjęcie Elizabeth Taylor niedługo po jej śmierci z tego co pamiętam. :P Ale faktycznie pan od "she gotta big booty so I call her big booty" mógłby się pojawić.
UsuńA po śmierci MCA w ogóle zniknął obrazek, w dalszym ciągu pustka po szaleńcu, chyba tylko jeszcze zejście Nate'a na mnie tak podziałało.
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=HO4FJlExZUA Będzie się działo coś czuję, drejk już w łzach
OdpowiedzUsuń