niedziela, 22 czerwca 2014

[What Went Wrong?] Część 2- O 1 Życie Za Mało



Kilka razy na tym blogu pojawił się temat AZ, rapera z Brooklynu, dobrego kumpla Nasa (do czasu), jednej z wielkich nadziei Nowego Jorku (do czasu) i autora najlepszych wersów na "Illmatic" (to akurat pozostało).
Padało tam z Waszej strony pytanie- czemu się nie udało, dlaczego Nas tak, a AZ nie, przecież ma kozackie flow, jedna liga z Kool G Rapem, któryś parodysta nawet twierdził, że AZ powinien zająć miejsce Jaya.
Zwykle się mówi, że czyjaś kariera jest zbyt obszernym tematem, by ująć to w jednym poście. W przypadku Anthony'ego Cruza tak nie jest, więc oto jedna z odpowiedzi na wasze pytania- jedno z większych rozczarowań początku nowego millenium. Dostaniecie też 5 solidnych powodów, takich trumiennych gwoździ, które pomogą wam zrozumieć, czemu Cruz przepadł.


niedziela, 8 czerwca 2014

50 Cent- Animal Ambition [June 3, 2014]





To dziwne, ale Curtis Jackson ani razu nie pojawił się jeszcze na tym blogu... Pewnym wytłumaczeniem może być fakt, że ostatni legalny materiał od niego wyszedł w 2009, a rapbzdury funkcjonują od 2010.
Dobra okazja do nadrobienia pojawia się właśnie teraz, bowiem na rynek weszła nowa studyjna płyta Goryla, która w pierwszym tygodniu ma ponoć sprzedać się w ilości... 30 tysięcy egzemplarzy ( z 5-tysięcznym marginesem błędu). Dla porównania, "Jesus Piece"- 86 tysięcy w analogicznym okresie, "Mastermind"- 179 tysięcy, a "Yeezus"... cóż, liczby nie wyglądają zbyt korzystnie dla człowieka trzęsącego hip hopem w latach 2003-2005. Na szczęście Fifciak, w odróżnieniu od takiego Ja Rule'a czy, o zgrozo, DMX'a był na tyle cwany, by rozszerzać swoją działalność także poza zwykłe wydawanie różnych jakościowo płyt z muzyką. To właśnie dzięki tym posunięciom dziś na liście Forbesa (przynajmniej tej tworzonej na potrzeby 2014 roku) znajduje się jedynie za naprawdę gigantycznymi postaciami naszego rapowego świata (Diddy, Dre, Jay, Birdman) i daleko przed Gayfishem, Rossem czy biednym tak w sumie Gejmem.
Fakt zasobności portfela Curtisa na pewno może cieszyć, gorzej natomiast z tym, co prezentuje na majku, nie pamiętam już bowiem, bym się jakimś jego trackiem jarał, od dawien dawna. Pastwienie się nad nową płytą czas więc zacząć, pastwienie niechętne, bo szkoda, że Ross, Game czy West mogą nagrywać bardzo dobre płyty, a Cenciak jakoś nie może...