piątek, 26 kwietnia 2013

[czy pamiętasz?] Vol. 2

Druga część całkiem ciekawego cyklu po rocznej przerwie ukazuje się na blogu. Jeżeli ktoś poprzedni wpis przegapił, zawsze może zaległości nadrobić, albo, będąc niepomnym na przeszłość, płynnie przejść do odgadywania niniejszej zagadki.
Krótkie przypomnienie zasad- przedstawiam tu w zawoalowanej formie biografię/ciekawostki/plotki bądź fakty z życia pewnego rapera, robiącego szum swego czasu, dziś pamiętanego jedynie przez maniaków, dla których m.in. tego bloga tworzę. Waszym zadaniem jest domyślić się na podstawie szczątkowych informacji, kogo tu opisuję.
Tym razem, mając świadomość łatwości poprzedniego odcinka, trochę wam zadanie utrudnię...



Dobrych odpowiedzi: 5/5




wtorek, 23 kwietnia 2013

Pomożecie?


Skoro słowo się rzekło, i zakwitła idea napisania recenzji polskiej płyty, to zrobiłem szybki research i wyszło wielkie nic, panowie. Dlatego potrzebuję waszej pomocy, konkretnie to odpowiedzi na kilka pytań, które znajdziecie w rozwinięciu. Swoją drogą, też macie wielką ochotę na panią grającą Daenerys w "Grze o Tron"? 


sobota, 13 kwietnia 2013

Papoose- The Nacirema Dream [26.03.2013]




Pierwszy legalny album Papoose'a wydawał się jeno snem złocistym, majaczącym na horyzoncie przeczulonego na swoim punkcie rapera, którego ksywka oznacza tyle, co "indiańskie dziecko".
Mc rodem z Bedstuy, znanego wam z twórczości Hovy i Notoriousa, światu pokazał się jeszcze w poprzednim tysiącleciu, natomiast dopiero w 2006 roku ogłosił pierwszy wielki sukces. Otóż dzięki znajomościom z Kay Slayem i Busta Rhymesem samozwańczy król ówczesnego rynku mikstejpów załapał się na koryto w nieistniejącym już Jive (dziś RCA Records), triumf ten podkreślając przez ujawnienie kwoty 1,5 miliona martwych prezydentów, którą za owe koryto miał od wytwórni dostać. Amerykański sen wydawał się być bardzo bliski spełnienia.
Ciekawscy zapewne wyłowili news o tym, że w okresie wielkiego hajpu zgłosił się do niego sam Nasir Jones, proponując mu przejście do Def Jamu (do którego akurat on wtedy też przechodził, pamiętacie słynny rozejm między nim i Jayem?), były też sygnały z Interscope, który oferował ponoć 700 tys. dolarów.
Wiecie, jak to jest z fanami nowojorskiego hip hopu. Prawdziwość, niesprzedajność, 5 elementów jednym tchem nawet z założonym full nelsonem, pogarda dla komercji i taniego blichtru, szydzenie z dirty southu i wszystkiego, co odbiega od norm napisanych przez dziadków, którzy dziś wstydzą się swoich konserwatywnych dzieci.
Cóż, jak to zwykle bywa, życie weryfikuje obiecanki, i jakiś czas temu w przypływie szczerości Pap wyznał, że wybrał akurat Jive, bo oferował on najwięcej zielonych. Poleciał na kasę wiedząc, że Jive miał perfidną taktykę odsuwania premier płytowych na święte nigdy. Jestem jakoś dziwnie przekonany, że jakby wybrał mniejszą sumę, ale za to pewniejszą, związaną stricte z hip hopem markę, dziś nagrywałby trzecią solówkę.
A tak to cała filozofia elitarności nowojorczyków poszła się pierdolić, ostro i bez zabezpieczenia.
No, ale wracając do meritum- każdy z nas lubi przysłowiowe stare, dobre czasy, Papoose jak widać i słychać, najwyraźniej też je bardzo lubi, dlatego raczy nas płytą, która brzmieniem nawiązuje do tychże. Jedynym problemem w tej sielance jest to, że w prawym dolnym rogu mojego monitora nieubłaganie widnieje data: 2013-04-13.


czwartek, 11 kwietnia 2013

That damn Jay...


Jedenasty dzień kwietniowy, by nienawidzić Hołwę powut miałem całkiem nowy...


piątek, 5 kwietnia 2013

Sieah ocenia freshmanów XXL [Vol.2]




Drugi raz już będzie mi dane ocenić raperów namaszczonych przez prestiżowy amerykański magazyn na "the next big thing". Od razu powiem, że edycja 2013 jest statystycznie lepsza niż ta z 2012 roku. Jest też bardziej różnorodna i mniej przewidywalna. Głupio trochę, że nie wiedziałem, kim jest Logic, głupio, że machinalnie skreśliłem Kirko Bangza jako niewartego uwagi, i głupio, że podejrzewałem Angel Haze o podobieństwo do wyjątkowo irytującej Iggy Azaleii. No, ale trochę się osłuchałem, dosłuchałem, przypomniałem sobie parę rzeczy i mogę już w miarę rzeczowo powiedzieć wam, kto jest kim, i kto będzie kim za kilka lat. Pobawię się we wróżkę i przepowiem, kogo z nich jaka kariera czeka.
Wrócę też do edycji z roku 2012 i zobaczę, czy miałem rację przy naszkicowanych wtedy charakterystykach.
A jak tego ci jeszcze mało, to na końcu wytłumaczę, dlaczego opłaca się wlewać Starogardzką do butelki po czarnym Smirnoffie.