niedziela, 9 września 2012

[Skromny Hołd] Master P


Usiądźcie dzieci i posłuchajcie dziadunia, albowiem historia nie będzie to długa. Za górami, za lasami, a nawet za oceanem, żył sobie człowiek imieniem Percy Miller. Nie urodził się w szlacheckiej rodzinie, nikt nie oczekiwał od niego żadnych gejowskich siłowań się z mieczem tkwiącym w kamieniu, nie wpadłby zapewne na to, by na zgubę smoka wypchać owcę solą i pieprzem, a na widok wielkiego jak cholera demona nie krzyknąłby "you shall not pass" tylko "tam pobiegli". Można powiedzieć, że był zakapiorem, jakich wielu. Spytacie więc, czemu ten jegomość wart jest własnej opowieści? To powiem wam- ponieważ z morałem opowieść to będzie, a na przykładzie Percy'ego i wy wielu rzeczy nauczyć się możecie. Takich, co to się przydadzą w życiu, drętwe komunały typu "miłość jest najważniejsza" zostawiam waszej babci.




Master P był wyjątkową postacią na scenie hip hopowej co najmniej z paru względów. Nie chodziło raczej o jego walory jako rapera, choć kilka naprawdę mocnych płyt nagrał. Nie ustrzegł się jednak kserowania stylu 2Paca, przez co zajawka była jakby mniejsza, ale to nieważne.
Master P zbudował imperium, jedyne w swoim rodzaju. Wytwórnia No Limit była prawdopodobnie najpotężniejszą tego typu instytucją w drugiej połowie lat 90-tych, wiodącą marką i liderem w kreowaniu trendów w ówczesnym hip hopie. Zdezorientowani po wojnie wschód-zachód fani zaczęli łaskawszym okiem spoglądać na rap z innych rejonów, a tam Birdman, Slim i Master P wyczekiwali tylko swojej szansy. Można się spierać, czy dzisiejsza degrengolada mainstreamu i wysyp beztalenci z dirty southu w ciągu ostatnich 10 lat to wina nowojorczyków. Pamiętacie, jak wygwizdywali Outkast na rozdaniu nagród "The Source" w 1995? Można wysunąć teorię, że skoro nie chcieli zaakceptować Geto Boys, Goodie Mob, Outkast czy UGK, to złośliwy los strącił ich potem ze szczytu "zawodowcami" pokroju Soulja Boya, Bow Wowa czy Mike'a Jonesa. Karma wraca, panowie.
W każdym razie, wracając do Mastera, wykorzystał okazję w sposób perfekcyjny.
Poniżej kilka przykładów osiągnięć tego CEO/rapera w jednym, każde równie ważne.




IMPERIUM

No Limit to już przeszłość, acz przeszłość legendarna. Biznes, jaki zrobił na rapie Master P, był niesłychany, i niespotykany w żadnym gatunku muzycznym.
Kontrakt, jaki został podpisany z Priority, jest równie mityczny. Master był JEDYNYM właścicielem No Limit i WSZYSTKICH zapisanych do niej artystów. Stosunek tego, co zostawiał sobie, a co oddawał Priority, był na poziomie 85/15 (!!!). To on miał wszelkie prawa autorskie w ręku. Taki kontrakt nigdy się jeszcze w historii żadnego gatunku nie wydarzył, i zapewne się nie wydarzy. Taki kontrakt pomógł zbudować naprawdę potężne imperium w stosunkowo krótkim czasie.
To, co ma dziś z kontraktów Diddy, Jay-Z, Eminem, Rick Ross czy Dr. Dre to drobne w porównaniu do zysków Mastera. Przy sprzyjające~j koniunkturze dla sprzedaży płyt dorobił się on bardzo szybko bardzo dużej gotówki. Wszystko dzięki jednemu podpisowi na jednej kartce. Kilka lat wcześniej sprzedawał swoje tejpy z bagażnika...
Policzenie, ile płyt sprzedał w sumie jako CEO, mogłoby być czasochłonne.
Skoro Master P to przygłup, to pokaż mi, jakie finansowe decyzje podejmuje twój ulubiony raper, porównamy (błagam powiedz, że Nas).





EKIPA

Master P, Snoop Dogg, C-Murder, Silkk The Shocker, Young Bleed, Mia-X, Mac, Fiend, Mystikal, TRU, Kane & Abel, Soulja Slim, Magic, Skull Duggery i inni. Promocją samego siebie, i wszystkich wymienionych, P się zajmował. Warto zauważyć, że praktycznie każda, nawet najbardziej żenująca płyta znajdowała setki tysięcy nabywców. Złota i platyny latały jak szalone, a sejfy Mastera napełniały się dolarami w tempie zastraszającym. Naukowcy do dziś zastanawiają się, co skłoniło półtora miliona ludzi, by kupować płyty takiego Silkka The Shockera, który to na majku prezentował jakiś nieokreślony bełkot. Faktem jest, że P każdego z tych ludzi potrafił zareklamować, wrzucić na swoją solówkę, i sprzedać potem to słuchaczom. Ty też byś kupił ten album w 1998, jakbyś mieszkał w USA. Żyj z tą świadomością. Patrząc na dzisiejsze męki wszystkich CEO's, wydaje się być P wielki. I taki też był. Marketing na najwyższym poziomie. Szkoda tylko, że nie utrzymał Beats By The Pound w ekipie, spore grono fanów No Limit wiąże konflikt z nimi z upadkiem całej wytwórni. Niemniej swoje zrobili.



GŁOWA RODZINY
Master P zapisał do swojej wytwórni zarówno żonę (Sonya C z TRU), syna (Lil Romeo), jak i braci (Shocker, C-Murder). I na dodatek czynił z nich ludzi sukcesu, choć wydarzeniom z życia brata zapewne zapobiec nie mógł. Niemniej tak rodzinnego człowieka w rapie nie było. Lil Wayne mówi, że własnej siostrze za darmo wersu nie dogra. Master P robił wszystko, by rodzina i znajomi wyszli na swoje.
Czyn bez precedensu.



DZIAŁALNOŚĆ POZAMUZYCZNA
W tej dziedzinie również odnosił sukcesy. Całe południe pamięta kiczowate, ale niezmiennie gangsterskie i kultowe na osiedlach filmy, które tworzył, a które kierowane były klasycznie na VHS-y.
Zagrał w kilkunastu innych filmach, i do tych filmów również sprowadzał swoich ziomków, robiąc im dodatkową reklamę i dając zarobić.
Wypuszczał własne ubrania, był menedżerem sportowym, tworzył jadłodajnie dla bezdomnych, centra dla młodzieży, jako jeden z pierwszych rzucił się do pomocy finansowej dla ofiar Katriny. Biznesmen i filantrop.
Pogódź się, twój ulubiony raper żadnej z tych rzeczy nie robił.



SPORT
Żaden inny raper nie miał kontraktu z profesjonalną drużyną NBA, ba, dwoma.
Mniejsza o to, czy grał, Jerzy Dudek też nie grał a zarabiał.




WŁASNA FIGURKA
Tu nie ma zabaw panowie, który raper wypuścił własną linię zabawek, na dodatek decydując się, by zabawki przedstawiały jego samego? Każdy czarny, uciskany przez system chłopaczyna mógł własnym mini-Masterem skopać dupę Supermanowi, czy innym wymysłom opresyjnej, rasistowskiej rozrywki. Bez precedensu, znowu.


--------------------------------------------------------------

Ten wpis jest nie tylko do wiadomości jak Outlook (dzięki VNM). Jest także ku przestrodze. Upadek imperium No Limit także powinien być studiowany przez prestiżowe uczelnie, na równi z legendarnym kontraktem z Priority.
No Limit pęczniało, pęczniało, aż pękło. Złe decyzje finansowe, słabnące zainteresowanie kolejnymi płytami z wytwórni, konflikty w samym obozie No Limit powoli niszczyły całe przedsięwzięcie.
Dziś, pomimo kilku prób ożywienia, marka dalej leży martwa, choć na papierze niby istnieje. Wielu ludzi twierdzi, że P to dziś biedak, porównuje do MC Hammera. Ja jakoś dziwnie spokojny jestem o losy tego człowieka. Nie raz, nie dwa udowodnił, że wie, gdzie są dolary i jak je zdobyć.
Bardzo możliwe, że jeszcze o nim usłyszymy.

Pamiętajcie o Masterze P i jego niesamowitej historii.

12 komentarzy:

  1. Pamiętamy [*]


    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis. Wiedziałem o większości tych spraw, ale kilka ciekawostek autentycznie mnie zaskoczyło. Wstęp też, jak zawsze zresztą, zajebisty. Tylko jedna uwaga i apel: zostawmy już w spokoju Jerzego Dudka! Chłopina osiągnął więcej niż jakikolwiek inny polski piłkarz w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hack a wiedziałeś że Master P porwał, związał i prawie torturował Pimpa C?

    Archie- nie wiedziałem, w takim razie dołączył do zacnego grona raperów z własnymi zabawkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie recka "Cruel Summer" czy wolisz słuchać nowego albumu Slums Attack?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty wpis, ale zdecydowanie zabrakło mi w nim oceny romansu Snoopa z No Limit, no i paru słów o legendarnej estetyce cover artów od Percy'ego.

    OdpowiedzUsuń
  6. sieah, pytanko.

    w jakich okolicznościach, kiedy i dlaczego P porwał Pimpa? :)

    dzięki z góry za odp i propsiwa za wpis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na recenzję DMX'a, chętnie przeczytam co o niej sądzisz i mam nadzieję, że pojawi się jako jedna z najbliższych

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałem, że aż tak daleko to zaszło. Kojarzyłem, że mieli jakieś niezgody, ale myślałem że to był mały beefik.
    Anonimie sprzed kilku wpisów, link: http://community.allhiphop.com/discussion/60585/pimp-c-vs-master-p-whats-beef-urban-legends-vol-3

    OdpowiedzUsuń
  9. sieah na nowym mikstejpie Lil B bity są tak bardzo based, rare i inspiring, że powinien zasłużyć na miejsce w jakimś mini zestawieniu, bo internet już i tak dawno został przez Based Goda rozjebany, tybg!

    OdpowiedzUsuń
  10. A jest już wersja instrumentalna? To może sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. wtedy nie będziesz mógł zostać enlightened przez jego #SWAG, a tak to nie wiem, chociaż z tym bełkotem dałem radę przesłuchać cały i nawet jakieś tam replay value istnieje

    OdpowiedzUsuń