wtorek, 24 września 2013

[#1] So, September 11th marks the era forever


Jest wiele rzeczy, które mogłem w życiu zrobić lepiej, dokładniej, efektowniej. Jak tak patrzę na rok 2010, na 2009 czy 2007 to wiem, że mnóstwo spraw zawaliłem, zostawiłem na, nigdy niezdający egzaminu, ostatni dzień, zaniedbałem lub zaniechałem. Mogłem żyć bardziej intensywnie, w innych momentach z kolei w porę mogłem przystopować i obserwować świat zza firanki.
Brakowało mi jednej rzeczy- perspektywy, doświadczenia, zdolności wyciągania wniosków z błędów, które popełniałem po raz pierwszy i błędów innych osób.
Jestem przekonany, że raperzy mają równie sporo takich mądrości "po szkodzie" i dlatego właśnie wskrzeszam porzucony cykl- ku przestrodze i w celach edukacyjnych, by rozliczyć obietnice, prześledzić wzloty i upadki, no i ogólnie dla tych rozczarowanych zamknięciem tamtej serii.
Przyjrzymy się więc temu, czym ekscytowały się drzewiej hip hopowe niusiarnie w USA, konkretnie to we wrześniu odpowiednio 1998, 2003 i 2008 roku.