sobota, 16 czerwca 2012

Waka Flocka- Triple F [June 12, 2012]


Ocena:



Trudno nie zacząć recenzji najnowszej płyty (której tytuł musiałem skrócić, sorry) wariata z Atlanty od któregoś z jego legendarnych już ad-libów, ale, za przeproszeniem, POW! to nie jest powszechnie przyjęty środek wyrazu, przynajmniej w moich, coraz bardziej ocierających się "ą, ę bułka przez bibułkę neseserek mankiety" środowiskach. 
Choć z obietnic Waki w kwestii jego odejścia od rapu i podjęcia pracy w Wal-Mart pewnie nic nie wyjdzie, w inne jego zapewnienie uwierzyłem. Dla niego, zgodnie z podtytułem płyty, ważni są fani, rodzina i przyjaciele. 
Można mu zaufać- urodził się przecież w kojarzonej z realnessem dzielnicy Queens- w tym samym rejonie, co Pharoahe Monch, Canibus (tak, widziałem to) czy dwóch krzykaczy z Onyx. Czy gwiazdor tego wpisu ma tyle samo do powiedzenia co wyżej wymienieni, to osobna kwestia. Ja chyba jednak dalej wolę podrygującą w kusej spódniczce Shakirę z jej wersją Waki. 

Waka Flocka Flame to raper nad wyraz zastanawiający. Nie reprezentuje sobą nic w kwestii warsztatu raperskiego, jego teksty są bezgranicznie głupie, a IQ puka w dno od spodu. Wątpię, by miał coś do przekazania młodym murzajom szukającym swojego sensu życia.
Jego niewątpliwy sukces jest więc pewnym znakiem charakterystycznym dzisiejszych czasów i prądów w hip hopie. Waka nawiązuje w najpiękniejszy sposób do najbardziej złotych czasów pamiętnego No Limit i pokazuje, że nie trzeba umieć, wystarczy chcieć.
Sentencja, która powinna przyświecać kadrze Smudy w czasie Euro 2012.
Debiut rapera, "Flockaveli", w dość obrazoburczy sposób nawiązujący do prawdziwego klasyka i wielkiej płyty jednocześnie, przyjąłem ciepło, dałem 3,5/5, gdyż wartość rozrywkowa, trapowa, jeszcze nieoklepana konwencja, spontaniczna młodzieńcza energia i efekt świeżości zapadał w pamięć. Jak to zwykle bywa z sofomorami (znowu © by porcys), można oczekiwać od niego dokładnie tego, czego on nie chce nam dostarczyć- progresu. Waka niestety również w tę sieć wpadł.





Rodzina
Tracków o rodzinie na płycie- Zero

Waka Flocka Flame w wywiadach, krążących po necie, przejawia jawną i bezczelną arogancję w stosunku do zarzutów o mizerię liryczną. W twarz rzuca nam dowody świadomego olewania sztuki pisania tekstów, ciska rękawicą w stronę zasłużonych rymokletów sprzed dekady. Rap robiony przez tego człowieka jest tak daleko różny od tego, co zwykli śmiertelnicy określają mianem "normalne", że aż epokowe. To tak, jakby na pantomimie któryś z mimów zamiast kreślić miną i gestem dramatyczną fabułę postanowił pokazać dupę.
Choć Waka taki właśnie gest w stronę fanów prawdziwych rapów wykonuje, pozostaje na tyle unikatowy, że nie sposób obok jego dokonań przejść obojętnie.
Tak czy siak, przed trudnym zadaniem stanąłem- opisać warstwę liryczną "Triple F".
Większość raperów da się rozpracować w miarę łatwo- trochę bragga, hustlerki, środkowego palca dla hejterów i niedowiarków, jakiś okazjonalny track dla ładnej/łatwej kobietki, podziękowania dla mamy, paciorek i spać.
Tym kategoriom nie poddają się raperzy wybitni... albo wyjątkowo upośledzeni. Do pierwszej kategorii można dać K-Rino, Nasa albo GZA, do drugiej Gucci Mane'a, Pliesa i właśnie Flocksona. W przypadku tych lepszych tekściarzy można odczuwać ból i dyskomfort gdy nieuważnie się słucha ich słów, w przypadku tych dennych to samo dotyka nas, gdy owych słów słuchamy ze zbytnią atencją.
U omawianego dziś MC (?) linijki są tylko pretekstem do wykrzyczenia się, i jak sami zobaczycie, wasz ulubiony pisze ambitniejsze refreny niż Waka zwrotki.

Jako, że liryksy Waki są dość osobliwe, pozwoliłem sobie wziąć je w spoilery, nie otwierając ich wiele nie tracicie. Powiedzcie mi, że wciskanie tego "POW!" nie sprawia radochy, no powiedzcie.
Mi sprawiło mnóstwo. No, ale do rzeczy, jak mawiał dziad do obrazu.

W przykładzie nr 1-



POW!

BLLLLAAAAPPPP Hopped out start firing shots
Flag 'round that choppa' nigga
Headshots on Flocka nigga
BLLLLLAAAAPPPP Hopped out start firing shots
Flag 'round that choppa' nigga
Headshots on Flocka nigga
Once you stomp his ass out
Shawty what that mouth about
My young nigga bring the bitch about
Any nigga that think they hard, I doubt that
They shot your partner, you ain't shoot back
Aye my nigga where your heart at
Coup painted, Flat Black
With an f'in go click clack
That's the sound of us lurkin'
Outside of your trap
Outside of your bitch house
Outside of your momma house
Outside of the club
Chillin' at your concert
Shootin' 'til my fingers hurt
Waka Flame

nie potrafiłem się doszukać już nawet nie przekazu, ale nawet sensu, no, ale "Get Low" to track klubowy niejako, więc jestem w stanie to wybaczyć. Szukałem dalej, i tak dotarłem do



FLOCKA!
I stay flexin iced out with a bank roll
Drunk as fuck everything’s slow mo
Black girls, white girls at my show
Even got latin girls in the front row
Throwin throwin throwing dough
Throwing dough, throwin dough
Throwing dough, throwin dough
Bitch I said throwing stacks
Flocka, her hair long and her ass fat
She screaming broke niggas that way
Where the ballers at, fuck her all night
And never call her back
Homerun the pussy every time I swing my bat
Squad, and if it’s good I’ma double-back
Desperately I need some Zans, where my da-da at
Squad, if it’s good, I’ma double-back
Flocka, desperate needs for them Zans, where my Da-Da at

cóż, "Rooster In My Rari" również nie dostarcza strawy dla umysłu, podobnie zresztą jak cała, 14-trackowa reszta płyty.
Jeśli umiejętność poprawnego wysławiania się, zasób słów i inteligencja to cechy rapera, to z Waką na tym polu wygrywa zwykła, na dodatek średniego poboru watów, suszarka do włosów. Ja mu wybaczyłem tę jego głupkowatość i postarałem się, jak to mam w zwyczaju, szukać pozytywów.
Fanom przyzwyczajonym do rozpędzonego flow, pokrzykującej maniery rapowania i mocnego głosy Waki on sam oferuje to samo na takim samym, dobrym poziomie, skillsy owe testując nie tylko na szybkich, dudniących trapach.
Raper jest zabawny, jest ekspresyjny, jest w ostateczności charyzmatyczny, jest sobą ze wszystkimi tego wadami. Jest to rap specyficzny, nie dla każdego i zdecydowanie daleki od wszystkiego, co można uznać na standard. To, co Waka przekazuje nam poprzez swoje przyśpiewki, mogłoby wyjść spod pióra upośledzonego, zdziadziałego, nękanego Alzheimerem i niekochanego już przez nikogo Young Jeezy'ego. I nieważne, czy mówimy o celującymi w ostrzejsze, gangsterskie klimaty "Lurkin’", "U Ain’t Bout That Life" czy opisujące walory nietrudnych kobiet "Clap", Waka Flocka prezentuje równy, znany nam już poziom. A że ten poziom jest wyjątkowo żenujący, to już materiał na inną, piękną opowieść.

W tej opowieści jeszcze natomiast należy dodać, że B.o.B jak zawsze wypadł genialnie. I pocieszyć się faktem, że Slim Thug jeszcze żyje.



Spoiler niekontrolowany





Przyjaciele
Tracków o przyjaciołach na płycie- Zero


Dziwne by było, gdyby na omawianej tu płycie nie pojawiły się stare, dobrze znane mordy bitmejkingu. Waka reprezentuje swoisty styl i swoistych producentów potrzebuje.
I choć brylujący na debiucie Lex Luger pojawia się tu tylko raz, ale za to jak.
"Round Of Applause" to nie tylko już dwukrotnie platynowy singiel w USA, ale również hipnotyzujący, leniwy southowy hymn. Lex szybko z podrzędnego grajka stał się wirtuozem syntezatora.
Poza nim, i Boi-1dą, nazwiska producentów więcej powiedzą raczej wiernym fanom Brick Squadu- 808 Mafia pojawili się m.in. na "Ferrari Boyz", Southside też fanom tego kolektywu to nie obca marka.
Ciekawostką natomiast jest jeden bit od Arkatech Beatz, którzy wcześniej produkowali m.in. dla tak odległych od Waki raperów jak Big Pun, Nas, Raekwon czy The Game, nie mówiąc o Killarmy (!).
Wszyscy i panowie spisują się nad wyraz poprawnie, dając Floce spore pole do prezentowania swoich szalonych, upośledzonych skillsów.
Energetyczny, kończący się solówką gitarową "Fist Pump" to prawdziwa bomba testosteronowa, "Flex" czy "Cash" to ukłony w stronę wyczekujących trapowego oblicza rapera fanów debiutu, a przywodzące na myśl Three 6 Mafię "Lurkin" zadowoli nas mieszanką hitowości i mroku. Jest więc dobrze, a nawet lepiej, bity w końcu zawsze maskowały trochę neandertalizm głównego aktora widowiska.
Szkoda za to, że eksperymenty w stylu dęciaka z intra nie pojawiły się częściej, sama ciesząca czasem ucho gitarka elektryczna (jak w "Candy Paint Gold Teeth") wiosny nie czyni. Mogłoby to oczywiście wyjść komicznie, i tak też poniekąd outro i intro się prezentują, ale parcie naprzód, w głąb nieznanego lądu zagroziło tylko Jamesowi Cookowi.





Fani
Tracków o fanach na płycie- no zgadnijcie

Shakira, ta od Pique:
+ Charakterystyczny raper z równie niepowtarzalnym stylem rapowania
+ Stary (?) dobry (?!?!?!?!?!) WFF z debiutu
+ Mocna produkcja
+ Energetyczne i trapowe bangery mieszane z leniwymi
+ Duża wartość rozrywkowa
+ Poza jednym wyjątkiem dobrze dobrani goście




Doda, ta od Radzia:
- upośledzone teksty
- brak progresu, ile jeszcze tak?
- Plies...
- ... a i tak pozostali goście go za łatwo przyćmili



Spoiler niekontrolowany vol. 2



Waka Flocka zapewne nigdy nie nagra niczego, czemu można by dać 4/5, nie mówiąc o czymś więcej. Choć wyniki sprzedaży albumu nie są powalające, to singiel poszedł świetnie, można więc spodziewać się, że WFF szykuje nam kolejne brylanty sztuki rozrywkowej. Na pewno spotkamy się na szlaku z tym wariatem. Nie obiecuję sobie po tych wydawnictwach wiele, i wy także nie powinniście.
Tak, tu powinien nastąpić tradycyjny już dla mnie zwrot "natomiast jeśli szukacie xx1 i xx2, to lepiej trafić nie mogliście, xx3 jest najlepszym wyborem w tej sytuacji".
Nie potrafię sobie wyobrazić słuchacza, który mógłby z wypiekami na twarzy czekać na coś, ale cóż, zrobię to.
Jeśli szukacie opóźnionego w rozwoju rapera z beztroskimi, rzucanymi na odwal się już nawet nie częstochowskimi, a garwolińskimi rymami, jeżeli brakuje wam odmóżdżających trapów, czujecie się za inteligentni, macie dość wymuskanych, wypolerowanych i perfekcyjnych rymów waszych ulubionych raperów, to Waka Flocka Falme jest nalepszych wyborem w tej sytuacji.
Spadacie niżej, o wiele niżej niż choćby przy słuchaniu Ricka Rossa czy Jeezy'ego, ale nie takie, mniej lub bardziej obleśne, rzeczy w swym życiu już robiliście.

16 komentarzy:

  1. Będzie gruboo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby śródtytułami miałyby być ad-libsy Flocki?
    BAOW BAOW BAOW BAOW BAOW BAOW

    SQUAAAAAD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, pierwszy to "Rodzina".





    WIDZIAUEM, HEHEHEHEHE, POW, POW!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zjebałem i wrzuciłem niedokończony wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. CoCieToObchodzi19 czerwca 2012 07:49

    No ja też już widziałę.
    A co do ankiety, to dałem że "czyni cuda" chociaż to nie do końca prawda. Cudów nie zdziałał, ale nasza reprezentacja przed EURO grała ze sobą jakiś miesiąc. Jak na taki brak zgrania to i tak nieźle powalczyli z ruskimi. Gorzej z czechami... chociaż w sumie jakby grali cały mecz jak pierwsze 20 minut, to by ich prawdopodobnie rozjechali, ale widać było, że z kondycją nie wyrabiają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Porażka na Euro to wina tylko i wyłącznie Smudy. Partyka się dziwił w Polsacie, że na tydzień przed euro Smuda robił naszym kopaczom tak mordercze treningi. I wyszło p0otem to na meczu- nasi grali do 30 minuty, potem statystowali, i tradycyjnie robili piękne, charakterystyczne dla polskiej, ułańskiej duszy zrywy w końcowych sekundach. Ale było już za późno. Jestem dziwnie przekonany, że kadra Engela z 2002 by ograła kadrę Smudy do zera.
    Kowalczyk ma rację= to najgorszy trener kadry od dawna.

    PS: stawiam tysiąc złotych, że w następnym meczu Hiszpanii Szpaku znowu coś powie o zębach trzonowych/mądrości (Villa/Puyol) albo o Silvie jako giermku Villi. Kto się zakłada?

    OdpowiedzUsuń
  7. CoCieToObchodzi19 czerwca 2012 18:49

    No z tym, czy kadra z 2002 by rozjechała aktualną to nie będę dyskutował, w 2002 to ja jakieś 7 lat miałem.
    Chociaż nie ma co się za bardzo dziwić, że odpadli, po prostu nie ta liga. Jak to ktoś ładnie ujął: Polska mistrzem Polski.

    OdpowiedzUsuń
  8. i gdzie ta recka?

    OdpowiedzUsuń
  9. sorry panowie za obsuwy, ostatnio sporo na głowie mej. do niedzieli będą dwa wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten 2 wpis to bedzie recenzja Self Made 2 czy może jakieś podsumowanie ostatnich 6 miesięcy w rapie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie bym przeczytał właśnie reckę Self Made, vol. 2. Dobra płytka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Najpierw będzie odsłona kolejnego cyklu, potem podsumowanie półrocza. Mam jeszcze parę płyt do obadania, więc nadrabiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bity to podkreślały neandertalizm Waki, sieah. wróć na chwilę do 1 solówki.


    ROOOLLLINNNN', SQUAD!

    OdpowiedzUsuń
  14. Maskują, bo pozwalają zapomnieć o tym, że słuchamy lirycznego zera. Używający w odniesieniu do siebie również "trap" we wszystkich przypadkach T.I. ma swoje wysokie liryczne loty, więc można, ale trzeba chcieć, Wace się nie chce, ale to jest tylko jego i wyłącznie jego wina. Bity nie grają, jak nazwiska, Stalley na nowym Self Made potrafił i w taki\m towarzystwie przekazywać zacne linijki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Co Ty chcesz od Garwolina? :CC

    OdpowiedzUsuń
  16. wymień 3 Garwolina Największe Atrakcja Turystyczne.

    OdpowiedzUsuń