sobota, 23 stycznia 2010

K-Rino- Solitary Confinement [Oct 27, 2009]



Ocena 4,5/5


Niełatwo recenzuje się płytę człowieka, który jest na scenie od 1984, nagrał już ponad 20 płyt, był świadkiem narodzin tylu gwiazd w latach 80-tych i 90-tych, oglądał wschód zachodu, zachód zachodu, wschód wschodu, zachód wschodu, a nawet niedawny wschód południa, czyli swojego podwórka.
Czy jednak Eric Kaiser (bo tak się nazywa K-Rino) jest typowym południowym raperem, w stylu Young Jeezy'ego czy Scrappy'ego? Za takie pytanie powinien być bitchslap i izolatka na 10 lat. Czemu tak ostro?
Jako "Izolatkę" można przetłumaczyć tytuł recenzowanej tu płyty, bitchslapem dostało się ponownie wszystkim fałszywym raperom, a cd prezentuje się pięknie. No, poza okładką może, ale to już od zawsze bolączka tego rapera.

Co tym razem zaprezentował nam człowiek, który ma prawo nosić imię Canibus v.2.0.?
Genialne kawałki bragga, nietuzinikowe storytellingi, doprawione jednym rozkminkowym trackiem o życiu, jednym o tym, co tracą sprzedajni artyści, jednym o miłości i jednym o fałszywych znajomych, a nawet Popek i Bosski Roman, jakby znali angielski, to byliby ukontentowani, gdyż " Dem Laws" traktuje o złych policjantach.
Taka niby wyliczanka, ale uwierzcie, każdy z tych kawałków ma w sobie MOC. Pierwsze z brzegu, Barbedwire Discipline, czyli K-Rino w swoim żywiole, bragga doprawione wielokrotnymi, najeżone punchami:
He killed himself because to face me is double
He knew my schedule was busy so he saved me the trouble
If you mad I’m not the one you should blast on
Listen, I’m so twisted that under my face I’ve got a mask on
.

A to dopiero początek, serio.
Czasem te punche budzą respekt:
It ain’t my fault you’re pretending
I say the rhyme twenty times with twenty alternate endings

The sickest dude you ever hate, I elevate
and raise the bar as if I was making a night club elevate

również z "Barbedwire Discipline"

innym razem powodują śmiech
The only thing stronger than my flow is you jack off hand
z "When It's Time"

See im the type to snatch the mic
And get triflin with you
You the type that’s smiling on your driver license picture
z "I Got Stripes"

Naprawdę dużo tego, mógłbym całą recenzję zapełnić cytatami, a nie doszliśmy nawet jeszcze do najlepszego tracka w tym stylu na płycie, czyli "Forensics". 3,5 minuty czystego bragga, z punchami, agresją, esencją całego battle rapu, bez refrenu nawet. No tak, tyle, że Rino na każdej płycie ma w zasadzie takich morderców mikrofonu, "Forensics" doskonale wpisuje się w ten ciąg, śmiało postawię go obok "Wreck Time", "Astronomical" itp.
See these stupid guys utilse foolish pride
My vocals shot through his ride
Didn’t hit him but scared him so bad the fool just died
Left him crucified with a new supply
Charged me wih double murder
His soul left his flesh, commited suicide



Nie samym chwaleniem się umiejętnościami "Solitary Confinement" na szczęście stoi.
K-Rino to nie jest kolejny nudny podziemny raper który nagrywa całą płytę na jedno kopyto, byle tylko się rymowało i było skomplikowane.
Dostaliśmy zarówno głęboki tytułowy storytelling, w którym Rino przechadza się po czymś w rodzaju czyścca własnego umysłu, spotyka ludzi, których skrzywdził, tych, którym nie pomógł, a na końcu ich wszystkich razem.
W "Didn't Ask" mamy interesującą historię opowiadaną z perspektywny niepotrafiąceg jeszcze artykułowac słów dziecka, jednak jego myśli są bardzo dorosłe. Widzi rodzinę swoją, cieszy się z ich bliskości, widzi jej rozpad, cierpi mocno, gdy odchodzi ojciec, po dziecięcemu ma nadzieję, że może jednak się "zejdą" znowu. Tylko Rino tak opowiada...
Zbijamy trochę ten ciężki klimat zaskakująco luźnym "Talkin To Me", w którym to różnorakie sprzęty użytku domowego, od telewizora przez wieżę po rybę w lodówce (!), upominają się o należną im uwagę.
Utwór "Who Killed Realness", zamykający ten świetny album, opowiada przekorną historię o tym, jak swoim fałszywym postępowaniem ludzie zabili tytułową prawdziwość, czy Rino jako detektyw będzie umiał odkryć tajemnicę? Sprawdźcie sami.

Rino nie pozostawia również polityki i historii samej sobie, rozprawiając się z fałszymi datami, symbolami i przeinaczeniami w kawałku "Grand Deception", akurat dla fanów teorii spiskowych i rozpolitykowanego rapu.

Jak widać, zróżnicowanie liryczne na tej płycie jest ogromne, od storytellingów po bragga po antypolicyjne kawałki przez miłość (The Life Of Love) czy fałszywość znajomych (Phony aka jak powinno brzmieć TWPC z Koterskim), interesująco to brzmi w głośnikach, Rino jakby celowo robi każdy kawałek w innym lirycznym stylu. To jest jego cecha, zaleta, potęga.

Słabsze strony? Czemu nie 5/5? Bo brak zasadniczych wad (no, czasem może bit mógłby być lepszy, ale są to szczątkowe przypadki niewarte wzmianki) nie oznacza przełomu.
5/5 dostają płyty przełomowe, "Solitary Confinement" jest tylko doskonała. Warta sprawdzenia, i zapewne swojej ceny. Szkoda, że będzie zapewne wysoka, bo sklepy w Polsce nie mają w asortymencie tak podziemnych produkcji.

1 komentarz: