Ocena:
Niesamowitą supergrupę z Filadelfii ominął być może komercyjny sukces zbliżonego do nich klimatem Commona i jego "BE", niemniej na poprzednich 8 studyjnych albumach ich idea hip hopowego bandu (w zmieniającym się składzie) nie zawiodła praktycznie ani razu. Czy to było nowocześnie brzmiące "The Tipping Point", czy też bardzo poważne lirycznie "Rising Down", Black Thought i spółka zawsze dostarczali dobrą muzykę, tym, którzy chcieli posłuchać czegoś jednocześnie alternatywnego i przyjaznego dla ucha.
Choć już bez Malika jako pełnoprawnego członka składu od czasów wspaniałego "Phrenology", grupa utrzymała się w zasięgu mainstreamowego radaru głównie dzięki świetnej produkcji i charyzmie frontmana Black Thoughta.
Dziś recenzujemy ich nowe dzieło, i nie jest to określenie chyba na wyrost.
Przede wszystkim, płyta jest poważna w 90%, zbliżona jest wydźwiękiem do wspomnianego "Rising Down".
Czarna Myśl zdecydował się na taki kierunek, postanowił zrezygnować z wymyślania konceptów (takich jak w "Boom" czy "Becoming Unwritten") i przelać swoje przemyślenia na budujący płytę cd poliwą... polio...poliwęglan (wiki zamula nie) w formie bezpośredniej. Jeśli oczekiwałeś więc fajerwerków lirycznych, popisów technicznych, to lepiej sięgnij po starsze albumy tej grupy.
Szkoda w sumie, że Black nie postanowił nas czymś tu zaskoczyć, można było wrzucić jakiś storytelling, jakiś szalony koncept gdzieś pomiędzy te rozkminiackie songi.
W dalszym ciągu jest to jednak baardzo wysoki poziom, wspomagany wspaniałym mocnym głosem tego rapera, nie ma szans, byś się tu nawet chwilę nudził.
Możesz sprawdzić jak samotnie stawiają (Thought i goście) czoła problemom tego świata w "Walk Alone", jak w najbardziej zbliżonym do koncept tracka "Dear God 2.0', będącym chyba najjaśniejszym punktem na płycie, zwraca się bezpośrednio do stwórcy a nawet ucieka w rozmyślania, co by robił na jego miejscu:
If I could hold the world in the palm of these
hands, I would probably do away with these anomalies
Everybody checking for the new award nominees
Wars and atrocities, look at all the poverty
Ignoring the prophecies, more beef than broccoli
Corporate monopoly, weak world economy
Stock market toppling, mad marijuana
OxyContin and Klonopin, everybody out of it
cytat oczywiście z Ohhla bo nie znam angielskiego, i myślałem na początku że ten track to diss na Rycha Peję Solufkę :(.
Całkiem sporo mamy tu tych głębszych songów, w których Czarna Myśl w ten czy inny sposób opowiada o swoich bojach z niesprawiedliwym światem (Radio Daze, Now Or Never, How I Got Over, The Day). Tracki w innych klimatach jak " Right On" czy "Web 20/20" pokazują oblicze Thoughta z dawnych lat, kiedy umiejętnie żonglował słowem, techniką, flow.
Yo, Jam boy magic, Mr. Sarcastic
Rap catalogue consists of all classics
Blackness, tell your bitch to fall backwards
Fuck a hood pass, my shit's for all-access
Killing tracks like this, we call practice
Any bullshit y'all twist, we call backwards
Jam boy sharp as a tack, we all cactus
Waiting on a big payback with no taxes
Natomiast "Hustla" będący zarazem ostatnim trackiem na "Hot I Got Over" jest opowieścią o tym, ile znaczy dla Thoughta rodzina, i jaką by dla niej, z wyraźnym naciskiem na córkę, przyszłości sobie życzył (ciekawostką jest za to przekorny refren).
Jeśli chodzi więc o zróżnicowanie liryczne, rzecz którą bardzo sobie cenię, to jest dobrze, choć mogłoby być chyba lepiej.
Black Thought nie brzmi tutaj jak człowiek chcący rozerwać majka i zatopić Szlezwiki Holsztajny (czy jak im tam) konkurencji. Brzmi bardziej jak pogodzony z rzeczywistością, melancholijny poeta niż agresywny głodny rapu niszczyciel. Czy jest to wadą? Może, ale dość małą jednak, gdyż jego głos i charyzma są dalej nie do podrobienia. Co prawda Blu w "Radio Daze" nawinął równie dobry wers, ale przecież wiadomo od jakiegoś czasu, że to utalentowany człowiek, więc żadnych bzdur o detronizacji nie ma co rozpowszechniać.
Gościnne występy na plus, może poza STS, którego głos i tematyka zwrotek (Right On) nie zawsze mi podchodziły. Świetnie wypadł Dice Raw na refrenach, szkoda, że nie zapodał niczego od siebie w stylistyce rap. Blu, Phonte, PORN wypadli za to nad wyraz dobrze.
Spoiwem całości są świetne refreny, ale to już u Korzeni standard.
Grzechem byłoby nie wspomnieć oczywiście o podkładach. I są one takie, jak i liryka, czyli poważne, soulowe, głębokie, klimatyczne. ?uestlove wykonał naprawdę mocną i świetną robotę. Tak rzetelnie wyprodukowanej płyty w tych klimatach w mainstreamie nie było oczywiście od czasów "Rising Down". Zbierający słowa krytyki "Web 20/20" tylko na początku przywodzi na myśl plastiki z diry south, po paru wysłuchaniach słychać tu inspirację czasami, gdy w radiach furorę robili Mantronix czy Davy DMX. Przekonałem się do tego tracka po trzecim czy czwartym przesłuchaniu. Podobnie jak z następującym po nim "Hustla", bit niby syntetyczny, ale patrząc na to, jak brzmiał "The Tipping Point", to wcale nie zaskakuje, tym bardziej, że bit buja i kołysze.
Wszytko chyba już, także czas na podsumowanie
Plusy
+ świetna produkcja
+ melancholijny klimat
+ dobrzy goście
+ dobre refreny
+ baaardzo to muzykalne, artystyczne
+ genialny balans między mainstreamowym i alternatywnym brzmieniem
+ Thought w stałej, dobrej formie...
Minusy
- ... choć szkoda, że lirycznie niczym nie zaskoczył
- można było chyba więcej tematów poruszyć
Kończąc już ten żenujący wpis prowadzącego, nie sposób nie zachwycić się tym klimatycznym albumem, i nie złożyć rąk do oklasków dla jednej z najlepszych i najciężej pracujących grup w historii rapu.
Coś dla siebie znajdzie tu każdy, zarówno fan Wayne'a jak i MF Dooma, fan lat 90-tych jak i ci wypatrujący przyszłości rapu wśród artystów zrzeszonych w Young Money.
Polecam.
PS:
W skrócie ten cd można tak streścić:
Masz tu "How I Got Over" i Full
więc lepiej mordę stull