Panie i panowie, zanim przejdziemy do rzeczy mniej przyjemnych, czyli naigrawania się z upadków raperów/grup w roku 2011 (póki co), to należy podzielić się dobrym newsem.
Tak, GTA V nadchodzi. Najlepsza gra wszech czasów będzie miała następcę, co nikogo w sumie dziwić nie powinno.
Wracając do spraw muzycznych, to część druga wpisu podsumowującego kolejny kawałek mijającego roku nie mogła pojawić się w lepszym momencie. Pierwsze noce przerywane donośnym płaczem juniora nastroiły mnie idealnie do tego, by płytom dawać mniej, niż więcej. Zazwyczaj mam dobrotliwą naturę, i chętniej szukam zalet, niż wad.
Tym razem nie ma litości.
Przede wszystkim primo (się skończył po "Illmatic"), raperzy trochę mi pomogli, ostatnie premiery (po "Illmatic" kurwa) były bowiem dość wdzięcznym tematem do wyzłośliwiania się.
Tak, "Goblin" dalej dumnie dzierży tytuł najgorszego gniota roku 2011 (choć jeden zawodnik prawie go dogonił), ale niektórzy czynili naprawdę dużo, by się do tego anty-poziomu zbliżyć.
Chcecie więcej, musicie czytać dalej.
Motywem przewodnim nie jest obiecany Barry Manilow, ale fatalni aktorzy, tak, żeby się do poziomu dostosować.
Aha, John Travolta ma parę świetnych ról, żeby nie było.
Płyty z tej kategorii zawiodły, jednak można powiedzieć, że rokują. Ogólnie mówiąc- mogło być gorzej.
Mogą też się tu pojawić rozczarowania, a także wyraźne przykłady zerowego progresu.
W tej kategorii znaleźć się nie oznacza koniecznie wielkiej siary i poruty, niemniej warto się zastanowić nad swoją twórczością.
9th Wonder - The Wonder Years
Ocena 3/5
Plusy
+ Zacni goście (Murs, Talib, Skyzoo, Raekwon)
+ Przy końcu płyty można nawet posłuchać
+ Całkiem sporo, jak na 9th'a, słuchalnych bitów
+ Niektóre sample tworzą dobry klimat
Minusy
- bezbarwny początek
- niezacni goście, Masta Killa i Rapsody, skrzekliwy Kendrick
- mimo paru wzlotów to dalej ten sam stary, dobry, nudny 9th
- który doskonale wie, jak zrobić zamulasty album
- który na dodatek zmusił raperów do rapu o kobietach
- nie chce się do tego wracać
The Cool Kids - When Fish Ride Bicycles
Ocena 3/5
Plusy
+ Featuring Ghostface'a
+ Kilka dobrych bangerów się znajdzie
+ I ogólnie niezła produkcja
+ Elegancki kobiecy refren w "Boomin'"
Minusy
- nudne lirycznie
- bez żadnego klimatu
- absolutnie nieciekawi raperzy, pod względem warsztatu też
- jak na alternatywną bangerską płytę za mało tu wyrazu, ekspresji
DJ Drama - Third Power
Ocena 3/5
Plusy
+ Parę mocnych naprawdę bangerów
+ Udane występy raperów (Gibbs, Wale, Ya Boi, Pusha, Crooked I)
+ Ciekawe patenty na bity na niektórych trackach
Minusy
- choć zdecydowanie mogłaby być lepsza
- cały track na autotune,i jakiś śpiewak niszczący dobry bit
- nieudane featy (Meek Mill, Gucci Mane, Red Cafe, Yo Gotti)
- rapujący Chris Brown
- nie ma absolutnie podjazdu do "Gangsta Grillz"
- spore rozczarowanie
Jay Rock - Follow Me Home
Ocena 3/5
Plusy
+ Jay Rock niekiedy
+ Udane bity niekiedy
+ Featuring Tech N9ne'a
Minusy
- za dużo niewyraźnych, nieimponujących bitów
- zero wyobraźni i konceptów w tekstach
- za długa
- za dużo wypełniaczy
- jak to ma być przyszłość zachodu, to można się już zacząć bać
- gigantyczny odstęp jakościowy od innych debiutantów
MarQ Spekt & Kno - Machete Vision
Ocena 3/5
Plusy
+ Niezły MC
+ Parę głębszych tracków ze spojrzeniem na świat
+ Parę razy Kno
Minusy
- płaska produkcja, za często bez duszy znanej z innych produkcji Kno
- na dodatek w paru miejscach denerwująca
- chyba czasem zbyt ekspresyjny Marq, brzmi to teatralnie i sztucznie
- mimo wszystko Deacon i Natti są tekstowo ciekawsi
- niewiele tu klimatu...
- a i Marq chyba lepiej by brzmiał na czymś żywszym
Reef the Lost Cauze- Your Favorite Emcee
Ocena 3/5
Plusy
+ Nie najgorsza, rzemieślnicza persona Reefa
+ Który jest nawet charyzmatyczny
+ Niezła nawet produkcja Snowgoons
+ Świetne "Black Opz"
+ Ładna parodia Mr. T
+ Dobre featy Sicknature i Esoterica
Minusy
- monotematyczna, nudna, i to mocno
- bliźniaczo podobna do "Fight Music"
- która swoją drogą też dostała 3/5, zero progresu
-----------------------------------------------------------
Płyty w tej zacnej kategorii spowodowały pogorszenie nastroju, napady wściekłości, ewentualnie bezczelne ziewy i zerkanie na zegarek. Mogły spowodować nawet to, że recenzent rozważał, czy nie lepiej przerwać słuchanie i zobaczyć, co tam w "Na Wspólnej".
Tak, są tak złe.
Można oczywiście znaleźć tam zalety, co też niżej udowodnię, ale pozostaje pytanie- po co.
To tak jak szukać atrakcyjnej kobiety wśród turystek z Niemiec nad polskim morzem. Pewnie się da, ale niczego to ci nie da, a czasu stracisz sporo.
Jak jesteś w spisie poniżej, to wiedz, że cię już nienawidzę, o ile już wcześniej nie miałem do ciebie takiego nastawienia.
I tak, różnica między 3/5 a 2,5/5 jest naprawdę znacząca.
Exile - 4TRK MIND
Ocena 2,5/5
Plusy
+ Kilka klimatycznych podkładów
+ Parę zabawnych linijek
+ Znośne lirycznie
Minusy
- denerwujące
- fatalny warsztat raperski Exile'a
- i jego zasmarkany głos
- śpiewać też nie umie (Younger Days)
- to jest ten sam, co robił "Below The Heavens"???
Hassaan Mackey & Apollo Brown - Daily Bread
Ocena 2,5/5
Plusy
+ Znośna produkcja
+ Da się znieść uliczne opowieści, zwłaszcza "Mackey's Lament"
Minusy
- NUDA
- bezpłciowy, wtórny, zupełnie nieciekawy raper
- Apollo na początku też męczy
- zerowy klimat i replay value
Jedi Mind Tricks- Violence Begets Violence
Ocena 2,5/5
Plusy
+ Vinnie Paz ratujący projekt techniką, zacięciem, pazurem
+ Solidnie wyszła produkcja, mimo, że brak Stoupe'a
+ Jak lubisz takie klimaty, to parę razy można się wkręcić
Minusy
- TRAGICZNY JUS ALLAH
- naprawdę, naprawdę tragiczny
- wszystko już było, zerowy progres tekstowy
- sporo gorsze niż choćby solówka Paza
-----------------------------------------------------------
Zastanawiacie się pewnie, jak bardzo musiałem się męczyć słuchając płyt wymienionych poniżej. I pewnie zastanawiacie się, po co. Otóż dla tych 5 ludzi na świecie, którzy mają podobny gust jak ja. Dzięki temu będą wiedzieć, czego unikać.
Bo, zaprawdę wam powiem, cedeków tych unikać musicie. Jak macie określone zapędy i jesteście dalej niepewni, to pejcz i jakaś wyuzdana niewiasta lepiej wasze chore zachcianki spełnią.
Wszystkie "dzieła" spisane ciut dalej powodowały u recenzenta chęć mordu, słuchawki (dość drogie) parę razy z wściekłości były ciskane o ścianę, a nienawiść do świata, ludzi, muzyki i samego siebie sięgnęła zenitu. Błagałem, by te płyty w końcu się skończyły, ale one beznamiętnie i złośliwie dalej trwały.
Myka Nyne - Mykology
Ocena 2/5
Plusy
+ Nawet solidne lirycznie
+ Kilka bitów z gatunku "no, w ostateczności to lepsze niż stryczek..."
+ Na szczęście krótkie
Minusy
- straszna nuda
- ani jednego momentu w którym płyta by odżywała, kopała
- wkurzająca, bełkotliwa maniera rapowania
- nie ma tu za bardzo co/kto budować klimat
One Be Lo - L.A.B.O.R.
Ocena 2/5
Plusy
+ Niezła produkcja
+ Raz czy dwa One Man Army lepiej ciśnie
Minusy
- tak, zgadliście, nudne
- a nudne bo raper nudny i przewidywalny
- tak samo produkcja, która niczym nie zaskakuje
- spóźniona o co najmniej 10 lat
- niemiłosiernie długa...
- nie ma opcji, bym do tego wrócił
Styles P - Master of Ceremonies
Ocena 2/5
Plusy
+ Dobre gościnne występy Busty i Ricka Rossa
+ I ogólnie Styles niebędący katorgą dla uszu
Minusy
- niestety, w ogóle nie eksperymentujący, z czymkolwiek
- nieciekawe tekstowo
- bardzo słaba produkcja, czasami wręcz podła (It's Ok)
- mylący tytuł płyty
- długie
-----------------------------------------------------------
Max B- Vigilante Season
Ocena 1,5/5
Plusy
+ Dobre bity od Dame Grease
Minusy
- wkurwiający, bełkotliwy raper
- który na dodatek jest monotonny i tandetny
- idiotyczna tematyka, zerowe zróżnicowanie tekstowe
- fatalne refreny
- na dodatek ta katorga trwa aż przez 16 tracków
- chętnie bym dał mniej, ale produkcja ratuje trochę tego gniota
Dzięki płycie Maxa B przypomniałem sobie, jak zła może być muzyka, jak tani i durny tekst w rapowym kawałku, i jak paskudnie można marnować niezłe bity.
Pozostaje cieszyć się, że chociaż z perspektywy krat nie nacieszy się z dolarów tych naiwniaków, którzy podejmą ryzyko kupna "Vigilante Season".
Przypuszczam, że miała się płyta pierwotnie nazywać "Virginlante Season", ale oglądacie filmy, to wiecie, że w pierdlach czasem ciężko zachować taki status.
Uświadomiłem sobie też jedno- coś, co uświadomić sobie powinienem dawno, w końcu kiedyś polskiego rapu się słuchało. Każdy może chwycić za majka. A ty możesz potem przez przypadek efektów tego chwytu posłuchać.
Nie, nawet nie myśl o ściągnięciu i sprawdzeniu tego gówna. Jak to zrobisz, to nie jesteś moim przyjacielem.
Z frajerami i głuchymi się nie koleguję.
"Max B (...) is known for his original rap style of mumbled delivery, catchy sing-song choruses & hooks, and his energetic personality in interviews and videos.
OdpowiedzUsuńIn 2009, Max B began serving a 75-year prison sentence for charges of armed robbery, kidnapping and murder."
Hehe faktycznie energetyczna osobowość.
A niektorzy Stylesa P doceniaja...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=rVnXwt9CwY4
:D
Dzieki za przefiltrowanie morza gniotow zebym nie musial tego robic sam. Dalej lubie ten blog. Niedlugo RADIOACTIVE!
One.
-Baron
Maksdebilian na minie.
OdpowiedzUsuńNie pierdol, że jest źle i baunsuj http://www.youtube.com/watch?v=9G-Y__6zIig
OdpowiedzUsuń3/5 od kiedy to jest zła ocena?
Wnioskuję z tego, że w szkole nie byłeś orłem.
OdpowiedzUsuńBędzie recka "Fear Of God 2" czy stopujesz do "Take Care" lub "Radioactive"?
OdpowiedzUsuńDziś znowu słuchałem jedynki. Bardzo wysoki poziom, więc nie wykluczam, że pojawi się. Jeszcze jej nie sprawdzałem, czekam na weekend.
OdpowiedzUsuńA "Ferrari Boys"?
OdpowiedzUsuńBoję się wysłuchać.
OdpowiedzUsuńA gdzie "Hell: The Sequel"?
OdpowiedzUsuń3,5/5. Takich płyt zwykle jest w każdym roku najwięcej więc ich nie uwzględniam w żadnym wpisie.
OdpowiedzUsuńTYMCZASEM http://niezalcodzienny.pl/tyler-the-creator-oberwal-butelka-w-glowe/14162/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie Mołotowem...
OdpowiedzUsuńSIEMA SIEAH.
OdpowiedzUsuńMam pytanko: zrobisz jakieś podsumowanie swoich ulubionych płyt z okresu powiedzmy debiutu RunDMC do pierwszych Wu Tangów?
Albo chociaż na szybko wypiszesz swoje ulubione wydawnictwa z tego okresu?
Za dużo pisania by było zią, w końcu to legendarna złota era, w której w każdym roku wychodził jakiś przełomowy album.
OdpowiedzUsuńKiedy druga część tekstu o najbardziej przecenianych raperach?
OdpowiedzUsuńte prowadzisz ten blog?
OdpowiedzUsuńProwadzę, jestem ostatnio zabiegany trochę.
OdpowiedzUsuńJest zalążek recenzji "Take Care", postaram się go dziś, najpóźniej jutro, skończyć.
"Kiedy druga część tekstu o najbardziej przecenianych raperach? "
Naprawdę niedługo.