niedziela, 30 stycznia 2011

Podsumowanie dekady.

Idąc powszechną modą na analizowanie, podsumowywanie i omawianie minionej dekady, postanowiłem przysiąść i samemu wysmażyć takowe zestawienie.
Od 2000 na całym świecie wydarzyło się całkiem sporo, WTC padły, Saddama powieszono, murzyn został 44 prezydentem USA, Leszek spadł pod Smoleńskiem, Piesiewicz naćpany paradował w sukience, Lepper był wicepremierem rządu, Korwin-Mikke proponował zlikwidowanie tramwajów a Antoni Macierewicz szukał poparcia u amerykańskich kongresmanów.
W osobistym życiu sporo zmian, znaleziona kobieta życia, ukończone studia, kupiony dom, samochód, pochowani seniorzy rodu, rozstanie z młodzieńczymi marzeniami.
10 lat zdecydowanie bogatych we wrażenia.
Warto więc chyba zrobić także muzyczne podsumowanie minionej dekady, najlepiej chyba będzie wyglądać, jak wymienię top 5 każdej kategorii. Wpis niestety długi



Kategorie będą następujące:
1. Płyta dekady
2. Postać/Raper dekady
3. Zespół dekady
4. Producent dekady
5. Wytwórnia dekady
6. Debiutant dekady
7. Wydarzenie dekady (pozytywne)
8. Wydarzenie dekady (negatywne)
9. Największa żenada/beka dekady
10. Rozczarowanie dekady (muzyczne)

Ok, do konkretów.

Płyta Dekady

Jay-Z- Blueprint (2001)

2. Canibus- Rip The Jacker (2003)
3. Deltron 3030- Deltron 3030 (2000)
4. Scarface- The Fix (2002)
5. Eminem- The Eminem Show (2002)

Dlaczego:
Tu chyba bez zaskoczeń większych, ciężko było, ale tylko z miejscami od "2" w dół.
"Blueprint" to jest "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" hip hopu. Płyta na nowo zdefiniowała sposób robienia rapu w mainstreamie, jeszcze bardziej ukazała geniusz Jaya w kwestii składania linijek i prezentowanie zróżnicowanego, niedoścignionego flow, wypromowała dwóch genialnych producentów, zawierała jeden z najlepszych dissów w historii, wyszła tego samego dnia, w którym wieże World Trade Center runęły. Widać więc, że ten album po prostu urodził się, by być wielkim. I takim pozostaje do dziś. Nie masz na półce- przegrywasz.

Postać/Raper dekady

Jay-Z

2. Eminem
3. K-Rino
4. Ghostface Killah
5. Nas

Dlaczego:
To była pracowita dekada dla Jaya. Przede wszystkim wydal kilka świetnych płyt, kontynuował promocję swoich ziomków, pomógł budować potęgę Dipset, szefował Def Jamowi- najistotniejszej wytwórni rapowej w rapie, zorganizował jedną z najlepszych tras koncertowych w historii tej muzyki, uczestniczył w najważniejszym beefie dekady, zadziwiał publikę na wszystkich występach na żywo, wreszcie- pozwolił zaistnieć Kanye Westowi i Just Blaze'owi. Do tego sprzedawał ogromne ilości płyt i niszczył wszystkie praktycznie występy gościnne, a było ich multum. Znasz kogoś, kto dokonał więcej w czasie tych 10 lat? Wymieniaj śmiało.

Zespół dekady

The Roots

2. Outkast
3. UGK
4. Cunninlynguists
5. Blackalicious

Dlaczego:
Spore wahania były, bo zasadniczo każda z grup z pozycji 1-4 spokojnie mogłaby okupować pierwsze miejsce. The Roots jednak zaprezentowali w tej dekadzie więcej niż Dre-Boi, przez co nieznaczną przewagą wygrali. Kapitalne, zróżnicowane muzycznie klimaty okraszone niezwykłymi skillsami frontmana, Black Thoughta. Godnie prezentują to, co w latach 90-tych było najlepsze, ale nie nudzą i nie smęcą o tym, jak za tymi czasami tęsknią, przez co mają szansę trafić do szerszego targetu. Każda, wydana po 2000 roku, płyta tej formacji jest znakomita. Czapki z głów.


Producent dekady

Kanye West

2. J. Dilla
3. Madlib
4. Dr. Dre
5. Kno

Dlaczego:
Wiadomo, że Dj Premier to G.O.A.T. producentów, niemniej jego dokonania w tej dekadzie są znacznie mniej imponujące (do top 10 by się załapał jednak). Najjaśniej świeci gwiazda Kanye Westa. Z nieznanego nikomu grajka wyrósł na jedną z ważniejszych postaci rapgry. Niezliczona ilość pięknych podkładów, producencki udział w paru klasycznych projektach, wskrzeszenie kariery Commona, znakomita solowa dyskografia, charakterystyczny, ciągle poprawiany styl. Nie ma mocnych.


Wytwórnia dekady

Def Jam Recordings

2. Shady/Aftermath/Interscope
3. Babygrande
4. Duck Down
5. Rap-A-Lot

Dlaczego:
Def Jam to po prostu najbogatsza i największa stricte hip hopowa wytwórnia. Od 1985 utrzymuje się na szczycie, i ciągle jej mało. To tu debiutowało wiele legend (choćby LL Cool J, Beastie Boys czy Public Enemy). Promuje także nowe talenty, ale i nie zapomina o weteranach (choć ci czasem oczywiście stękają, że mają za małą promocję).
Nie ma praktycznie ani jednego roku, w którym DJ Rec. nie wydałaby na światło dzienne jakiegoś klasyka. Dlatego jest bezkonkurencyjna, w każdym normalnym rankingu.

Debiutant dekady

Kanye West

2. 50 Cent
3. T.I.
4. Chamillionaire
5. Lupe Fiasco

Dlaczego:
Ponownie Kanye, cóż, wiele zostało powiedziane już w ustępie o Producencie Dekady, niemniej można dodać, że styl rapu, flow, teksty= to wszystko u Kanyego ewoluowało.
Przy tym był taki koleżeńsko szczery i nieraz bezczelny, przez co korzystniej wypadał na tle kontynuującego tradycję raperów-alfonsów 50 Centa. Każda płyta Kanyego była inna, niekiedy może aż nazbyt (808s). Narodziła się legenda, którą można śmiało stawiać obok Dr. Dre. Zaraz zaraz, Kanye sam sobie pisze teksty, i sam robi bity. No, ale nie uciekajmy się do pochopnych konkluzji.

Wydarzenie dekady (pozytywne)

Zakopany topór wojenny

2. Południe wybijające się na szczyt
3. Powrót soulu i rnb do podkładów mainstreamowych
4. Raperzy pomagający finansowo ofiarom kataklizmów
5. Obama słuchający rapu

Dlaczego:
Bez wątpienie epokowe wydarzenie, dwóch rywali, wrogów nawet, na jednej scenie, dających świetny koncert. Rap to muzyka twardzieli, nie ma tu miejsca na litość ani czułostki. Dwie legendy pokazały, że konflikt dwóch wielkich raperów nie musi się kończyć którymś z nich, albo oboma, 6 stóp pod ziemią. "R.I.P. Pac & B.I.G."- nie mogli lepiej tego wyrazić, niż podając sobie rękę.

Wydarzenie dekady (negatywne)

Jam Master Jay zastrzelony

2. Makabryczne ostatnie dni życia Guru
3. Przykry, poniżający upadek DMX'a
4. Kondycja mainstramowego zachodu (jeden istotny debiutant!)
5. Spadek sprzedaży płyt od roku 2006

Dlaczego:
And when they walked into the studio I prayed they didn't spray
Cause I miss that scratch from Jam Master Jay

Wyclef Jean, "Industry"
To mówi wszystko. Szkoda, że wskutek bezsensownej przemocy musieliśmy stracić kolejną ikonę naszej muzyki, człowieka, bez którego pewnie nie byłoby dziś normalnego rapu. Raperzy często wspominają, jak to JMJ urządza imprezy w niebie z Pac'iem, Notoriousem i Big Punem.
Ja bym wolał, by wrócił i stanął za gramofonem, choćby ten jeden, ostatni raz.

Największa żenada/beka dekady

Detox

2. Spięci nowojorczycy wściekli na dominację południa
3. Ludacris, Kanye i Raekwon na feacie u Biebera
4. Canibus wskrzeszający beef z Eminemem żenującym dissem
5. Videoblog Joe Buddena (i wszystko, co z nim związane)

Dlaczego:
Co prawda "Detox" jest już zapowiedziany na ten rok, niemniej przez większą część ubiegłej dekady był zapowiadany co roku na rok następny. Od poprzedniej płyty Doktorka minęło już tyle czasu, że nie jestem pewny, czy uda mu się nagrać coś, co spełni wymagania fanów. Ile czasu można siedzieć nad jedną produkcją? 2Pac nagrał klasyka (7th Day Theory) w 7 dni. Czemu Doktor nie może? "Detox" jest już tworem wręcz mitycznym, niczym "Duke Nukem Forever" (też zresztą zapowiedziany na rok 2011) i płyta The 4 Horsemen.

Rozczarowanie dekady (muzyczne)

Canibus- C True Hollywood Stories

2. O.C.- Bon Appetit
3. Raekwon, Ghost, Meth- Wu Massacre
4. Prodigy - H.N.I.C. 2
5. Guru – Guru 8.0 Lost And Found

Dlaczego:
(z wiki):
"He said that Bon Appetit was a main force in bringing the soul and funk samples back into hip-hop, which (according to Credle) inspired Jay-Z to record his hailed album The Blueprint."
...
Wybitne.
"Bon Appetit" było wyjątkowo traumatycznym przeżyciem, niemniej palmę pierwszeństwa w marności dzierży pewnie Canibus. Fatalne podkłady, zerowa spójność niby konceptualnej płyty, słabe, jak na niego, teksty, naprawdę ciężko znaleźć tu jakąkolwiek zaletę. Ciężko znieść tak charakterystycznego rapera jak Canibus na takich brzdąkaniach, jakie mu tu dali producenci. Ciężko sobie wyobrazić, że braggadocio od Jermaine'a Propane'a może być bezjajeczne i słabe. A jednak. Ciężko to, ciężko tamto, tych "ciężko" jest zbyt wiele.
Murowany kandydat do tytułu najgorszej płyty hip hopowej w historii. Gorzej się już chyba nie da.



KONIEC


------------------------------------------------------------------------------------


Tyle, jeśli idzie o podsumowanie.
PS: Pierwszy prezent dla lil sieaha to będzie Lil Wayne- Carter 3.

17 komentarzy:

  1. Sieah ziomie, skrobnij jakieś szersze podsumowanie albumów, chętnie poczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A śmierć J. Dilli jest mniej ważna od sprzedaży płyt od 2006 roku ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamyl- wolałem dać w skrócie, czytanie o płytach, które każdy zna, jest stratą czasu. Dlatego nie recenzuję klasyków z lat 90-tych.

    Krasow- śmierć z powodu choroby ciężko uznać za negatywne wydarzenie, ot, pech, życie, los. Sprzedaż płyt i jej spadek sporo krwi napsuło raperom i mocno wstrząsnęło całym przemysłem muzycznym, śmierć Dilli tylko jego fanbase'em.

    OdpowiedzUsuń
  4. A śmierc Guru nie była "pechem" ? Nie wiem co masz na myśli przez "makabryczne ostatnie dni życia" Guru.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdole, tak się napociłem nad tym komciem, a tu klops :( Jeszcze raz w skrócie.

    Rozumiem, że kierowałeś się własymi upodobaniami, ale Rino nie zasłużył wg mnie na to miejsce. Zna go może z 5k osób na globie. W porównaniu z Kanye wypada blado, nie porównując lirycznych umiejętności oczywiście. Jego bym tam widział. GFK? Też raczej nie.
    Debiut dekady - gdzie jest Game? Kto jak kto, ale on tam chyba mógł się znależć.
    jebany Deltron, nie potrafię się przekonać do tego albumu, może jakiś zjebany jestem, nie wiem. Ale #1 ładnie.
    Tłumacz się z barku Weezy'ego! :D
    To tyle, takie zmiany by tam były, gdyby to było moje podsumowanie, ale nie jest więc nie pierdolę więcej.
    Pozdrowienia ze słonecznego południa.

    OdpowiedzUsuń
  6. "A śmierc Guru nie była "pechem" ? Nie wiem co masz na myśli przez "makabryczne ostatnie dni życia" Guru."
    Jakby Guru odszedł w spokoju jak Dilla i bez tych wszystkich cyrków przed najgorszym, to nie trafiłby ten event na listę. Jednak to, co zrobił Solar zasługuje na każdą możliwą obelgę.

    "ale Rino nie zasłużył wg mnie na to miejsce. Zna go może z 5k osób na globie."
    Wiadomo, że jestem trochę psycho, niemniej lirycznie nikt nie fiknie Ericowi, nikt. A to już coś.

    Ghostface to mocno niedoceniony raper, wydał w poprzedniej dekadzie dużo dobrych płyt, niektóre wielkie (Supreme Clientele, Fishscale, nawet Pretty Toney, no i ostatnia bardzo zacna solówka), także ja to widzę. Na pewno lepsza dyskografia niż ta od Nasira, przynajmniej po roku 2001 (SC vs Stillmatic można się spierać).

    "gdzie jest Game?"
    wydaje mi się, że każdy z wymienionych wniósł więcej do rapu niż Game. Nawet w kategorii "wylansowany produkt" lepszy jest 50.

    "Tłumacz się z barku Weezy'ego! :D"
    Album Weezka znalazłby się zapewne w top 10 płyt dekady, nie wiem na którym miejscu jednak.
    W top 10 raperów dekady może też, nie zastanawiałem się.

    OdpowiedzUsuń
  7. sieah, nie jestem ze ślizgu ale lubię poczytać co tam wypisujesz, no i ten blog również odwiedzam często. Zaciekawiło mnie podsumowanie twoje, ale też jedno zdanie "W osobistym życiu sporo zmian, znaleziona kobieta życia (...)" i twoje wpisy że spodziewasz się dziecka itd. I gotta question: ile ty masz lat? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu podkreślasz, że nie jesteś ze ślizgu? Ten blog jest dla ślizgowców tylko? :)

    rocznik 1984, sam sobie policz, ja się boję...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zagłębiałem się w te sprawy ze śmiercią Guru, ale już wiem o co chodzi.

    Nie spodziewałem się K-rino w zestawieniu tego rodzaju tymbardziej patrząc na uarguementowanie pozycji Jaya - czyli dokonania w rapie. Znalazłoby się kilku lepszych, chociażby wspoamniany wyżej Weezy -zaczyna idealnie w 99 i podąża w górę konsekwentnie do końca dekady, wnosząc do rapu sporo, razem z całym Cash Money (którego także brakuje w zestawieniu wytwórni) :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nikt się niczego nie spodziewał, w końcu to moje zestawienie. ;)
    Weezy pewnie znalazłby się gdzieś niedaleko poza top 5. Należy pamiętać, że mocne płyty Weezy zaczyna wydawać dopiero w 2004, jakby była kategoria "raper pięciolecia" to wayne pewnie byłby w top 5. Co do Cash Money to do 2010 był ostry zastój, a ostatnim kozackim albumem wydanym przez label (i bez udziału Weezka) był "Mind Of Mannie Fresh" z 2004 roku.

    OdpowiedzUsuń
  11. co to za brednie o tym że album Canibusa najgorszy w dekadzie? Człowieku, tam znajdziesz jakiekolwiek perły jak "Rip Off" "I Gotta Story To Tell" "Hott Tonight" "Box Cutta' Blade Runna" -to sa dobre bity i rapy, przy tym ostatnie JMT czy z 20 innych albumów to tragedia bo nie ma na nich jednego takiego kawałka jak te wymienione. Ogarnij się człowieku bo jak dziecko za pare lat przeczyta trzasnie drzwiami i zmaieszka u dziadków i załozy konto na h-h.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiadomo, że to Twoje zestawienie dlatego jest w nim K-rino i dzięki temu możemy podyskutować ;) Nie pasuje do tego mainstreamowego towarzystwa. Jeśli nie Weezy to napewno znalazłbyś kogoś innego na to miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To chyba mamy inne pojęcie "pereł", bo ja nie jestem w stanie nigdy żadnego kawałka na tej płycie wysłuchać po raz drugi do końca (jeden obowiązkowy w celu recenzji). Żadnego kawałka. Żadna płyta chyba tak nie ma, nawet Waka Flocka. A fanem Canibusa jestem wielkim.

    Franklin- starałem się zmiksować trochę underground i mainstream (stąd Deltron i Blueprint). Chcesz idealnego zestawienia- zrób własne, stara prawda ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. RAPER DEKADY- RENO
    PRODUCENT DEKADY- OSTR
    DEBIUTAND DEKADY- RENO
    PŁYTA ROKU- RENO
    WSZYSTKO- RENO

    NO I WANGEJ TEŻ SIĘ ŁAPIE.
    POZDRO SIEAH

    OdpowiedzUsuń
  15. no to masz problem, puszcza rip off na sen potem klimat blade runner box cutta i wiem już że tylko tak się uparłes i nic tego nie zmieni. za pół roku byś pewnie dał inny album ale ok.

    OdpowiedzUsuń
  16. Może i by się zmieniło miejscami z równie fatalnym "Bon Appetit", ale na pewno top 3 najgorszych płyt w historii by nie opuściło.

    OdpowiedzUsuń
  17. KIEDY COŚ NOWEGO ZIOMECZKU

    OdpowiedzUsuń